Przed rozpoczęciem gry minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w piątek Adama Koczwary. W latach 1975-84 był on bramkarzem Cracovii i przebył z tym zespołem drogę od IV do ówczesnej pierwszej ligi, w której rozegrał 45 spotkań.

Trener Probierz, w porównaniu do poprzedniego meczu z Arką, dokonał trzech zmian. Pauzującego za żółte kartki Ołeksija Dytiatjewa zastąpił David Jablonsky. Czech, za wykluczenie z gry w ostatnim spotkaniu z ubiegłego roku z Koroną w Kielcach, miał pauzować przez trzy kolejki, ale kara została skrócona. Ponadto szansę gry od pierwszej minuty dostali pozyskany w tym roku Ivan Fiolic i Sylwester Lusiusz. Natomiast w Lechu zadebiutował kupiony z ŁKS Łódź Dani Ramirez, który na środku pomocy zastąpił Filipa Marchwińskiego.

Gospodarze ruszyli na Lecha z ogromnym impetem. W dziewiątej minucie groźny, ale minimalnie niecelny strzał odda Rumun Sergiu Hanca. Potem w zamieszaniu po rzucie rożnym, z kilku metrów spudłował Jablonsky. Kolejnej szansy nie wykorzystał Michał Helik, główkując obok słupka.

Gdy wydawało się, że gol dla "Pasów" to kwestia czasu, poznaniacy przeprowadzili składną akcję. Jakub Kamiński podał z prawego skrzydła w pola karne, tam do piłki dopadł Kamil Jóźwiak i mocnym strzałem posłał ją do siatki. Zasłonięty Michal Peskovic nie zdołał jej zatrzymać, mimo że leciała w środek bramek.

To był pierwszy gol stracony przez Cracovię na swoim stadionie od 6 października ubiegłego roku. Wówczas bramkarza "Pasów" pokonał Szymon Matuszek z Górnika Zabrze.

Po stracie bramki Cracovia nie potrafiła do końca pierwszej połowy wypracować dobrej okazji i mecz się wyrównał. Za to szansę na podwyższenie prowadzenia miał w 37. minucie Christian Gytkjaer. Duńczyk za mocno jednak wypuścił sobie piłkę i Peskovic zdołał go uprzedzić.

Zaledwie 65 sekund po wznowieniu gry w drugiej połowie był już remis. Kamil Pestka wpadł w pola karne i strzałem z kąta zaskoczył Mickey’ego van der Harta. To drugi gol reprezentanta U21 w ekstraklasie, choć piłka po drodze otarła się jeszcze o nogę jednego z defensorów gości.

W 60. minucie świetnym zwodem popisał się Pedro Tiba. Portugalczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z Peskovicem, ale Słowak w odpowiednim momencie skrócił mu kąt i odbił piłkę.

W 66. minucie Norweg Thomas Rogne powalił w polu karnym Portugalczyka Rafaela Lopesa. Arbiter początkowo nie zareagował, ale potem, po sugestii sędziego VAR, obejrzał sytuację na monitorze i podyktował "jedenastkę". Jej pewnym egzekutorem był Hanca.

Potem groźniej atakował Lech. Po strzale Ramireza z rzuty wolnego piłka, odbiwszy się najpierw od muru, opadła na poprzeczkę. Chwilę później Gytkjaer trafił w zewnętrzną część słupka. Z kolei w 87. minucie Tiba spudłował strzelając z kilku metrów.

W samej końcówce "Pasy" wyprowadziły dwa groźne kontrataki. Najpierw Michal Siplak oddał niecelny strzał po podaniu od Mateusza Wdowiaka, a potem Rafael Lopes trafił w słupek.

W ostatniej minucie doliczonego czasu gry punkt dla Lecha mógł uratować Gytkjaer. Jego strzał został jednak zablokowany.

Cracovia Kraków - Lech Poznań 2:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Kamil Jóźwiak (23), 1:1 Kamil Pestka (47), 2:1 Sergiu Hanca (68-karny).

PAP/AD