Czeka nas niesamowicie trudne Euro 2020 - mówił dziś podczas zjazdu PZPN w Warszawie Zbigniew Boniek, który dziękował drużynie narodowej za awans na mistrzostwa Europy. Przypomnę, że polscy piłkarze już na dwie kolejki przed końcem eliminacji są pewni awansu. Przyszłoroczna impreza odbędzie się w dniach od 12 czerwca do 12 lipca w dwunastu miastach z różnych krajów.

Na szczęście grupa śmierci o której piszą niektóre polskie media: Polska, Niemcy, Portugalia i na dokładkę Belgia, Włochy lub Hiszpania raczej nie jest możliwa. Ale możemy zagrać z Włochami w Rzymie, a pozostałe dwa mecze w Baku, albo trafić na przykład na Hiszpanię, Portugalię i Irlandię. Więcej będziemy wiedzieć 30-go listopada.

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej podkreślał, że UERO 2020 oznacza duże wyzwanie logistyczne, a jednocześnie może też oznaczać, że zagramy kilka spotkań z zespołami występującymi przed własną publicznością. W kuluarach obrad sporo mówiło się o tym, że najbardziej prawdopodobną opcją – jeżeli chodzi o bazę kadry Jerzego Brzęczka podczas turnieju – jest ośrodek w Polsce. Ale jak powiedział Zbigniew Boniek - nie będzie to Arłamów.

Prezes PZPN podkreślił, że od czasu, gdy ma wpływ na reprezentację Polski, biało-czerwoni regularnie grają w wielkich imprezach. „Bardzo dziękuję trenerowi, piłkarzom i wszystkim, którzy przy tej drużynie pracują. Nie chcę używać żadnych wielkich słów. Natomiast pamiętam, że gdy siedem lat zostawałem prezesem PZPN, mówiłem, że moim celem – oprócz tego, żeby ten związek inaczej pracował – jest awans na każdą wielką imprezę. I od czasu, gdy czuję, że ta reprezentacja jest moja, tzn. mogę wybrać sztab, ludzi, mogę pewne rzeczy ogarnąć razem z zarządem związku, to z dużym spokojem te cele osiągamy” – podkreślił.

PAP/MS/RK