Po dwunastu ekstraklasowych kolejkach ostała się jedna drużyna, która nie wygrała w tym sezonie na wyjeździe. Tym rodzynkiem pozostała Cracovia, która w delegacjach za sprawą trzech remisów zainkasowała jak dotąd zaledwie trzy oczka. Do Wrocławia podopieczni Jacka Zielińskiego wybierali się jednak podbudowani dobrymi wynikami z poprzednich tygodni. Najpierw w znakomitym stylu Pasy ograły u siebie Koronę Kielce, a po przerwie na mecze reprezentacji przyszło wywalczone z trudem zwycięstwo z Wisłą Płock. Wyjazdowy mecz ze Śląskiem wydał się więc idealną okazją do przełamania. Śląsk to bowiem jedyna ekipa, która w tym sezonie... nie wygrała przed własną publicznością. Przynajmniej do dnia 22 października.

Mecz z Cracovią dla Śląska zaczął się bowiem bardzo dobrze. Gospodarze od początku postarali się narzucić rywalowi swoje warunki i dosyć szybko objęli prowadzenie. W siódmej minucie miejscowi wyprowadzili znakomity kontratak, Morioka obsłużył podaniem Grajciara, który przebiegł z piłką dobrych kilkadziesiąt metrów i zakończył cały ten atak skutecznym strzałem. Choć trudno to sobie wyobrazić, dla Śląska był to dopiero trzeci gol w lidze w roli gospodarza w tym sezonie - dwa poprzednie padły kolejno po rzucie karnym i trafieniu samobójczym obrońcy Bruk-Bet Termaliki. W starciu ze Słonikami również to Śląsk objął prowadzenie, ale ostatecznie nie zdołał choćby zremisować i przegrał 1:2.

Kolejne groźne okazje we Wrocławiu działy się już za sprawą Cracovii. Szczególnie groźny był, jak zawsze w powietrzu, Miroslav Covilo, który głową próbował między innymi w 34. minucie. Dosłownie minutę później o uderzenie sprzed pola karnego pokusił się Krzysztof Piątek, ale w żadnej z tych dwóch sytuacji Kamenar nie dał się zaskoczyć. Cracovia inicjatywę przejęła mniej więcej w okolicach 30. minuty meczu. Tejże przewagi nie udało się jednak udokumentować bramką wyrównującą i do szatni to miejscowi schodzili w lepszych nastrojach - po raz pierwszy w tym sezonie.

Szybko, bo już w przerwie Jacek Zieliński zdecydował się na pierwszą personalną zmianę. Na drugą połowę nie wyszedł już Mateusz Szczepaniak, którego zmienił Erik Jendrisek. Wszystko to miało na celu zaskoczenie rywala ofensywnymi wariantami akcji i dążenie do jak najszybszego wyrównania. Stało się jednak zupełnie inaczej. Cracovia w drugą połowę weszła tak źle, jak i w pierwszą - w 58. minucie Morioka popisał się efektowną ruletą, która nieco przypadkowo przerodziła się w asystę. Całą akcję, podobnie jak na początku meczu, zamykał Grajciar, który drugi raz w tym meczu znalazł drogę do bramki Sandomierskiego.

Cracovia nie zamierzała jednak rezygnować z walki o punkty. Zaledwie sześć minut później z prawego skrzydła dośrodkowywał Wójcicki, w polu karnym czekał już - a któżby inny - Miroslav Covilo, który tym razem strzałem głową nie dał już Kamenarowi szans. Bramkarz Śląska skapitulował, ale to, co zrobił w minucie 70. całkowicie go rozgrzesza. Najpierw uderzał Piątek, po chhwili próba dobitki - wydawało się, że gol wyrównujący jest nieuchronny. Dwukrotnie Lubos Kamenar popisał się jednak kapitalnym refleksem i uratował w ten sposób Śląska od utraty gola. Cracovia próbowała atakować do samego końca. W kolejnych fragmentach na boisku pojawili sie jeszcze Vestenicky i Steblecki, a ten pierwszy podniósł nieco ciśnienie miejscowym kibicom w 90. minucie. Jego strzał sprzed pola karnego w niewielkiej odległości minął jednak bramkę.

Gdy wszystko wskazywało już na wygraną Śląska nadeszła trzecia doliczona minuta. W polu karnym atakowany przez rywala padł Erik Jendrisek, a arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Piłkę ustawił sobie Damian Dąbrowski, posłał Kamenara w drugi róg, a sam uderzył w prawą stronę i sprawił, że spory kamień z serca spadł Jackowi Zielińskiemu. Co prawda znów nie udało się z delegacji przywieźć trzech punktów, ale odrobienie dwubramkowej straty może przynieść Pasom sporą satysfakcję.

Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2 (1:0)
Grajciar 7' i 58' - Covilo 64', Dąbrowski 90+4' karny

Śląsk: Kamenar - Dankowski, Celeban, Dwali, Augusto Pereira - Gonçalves, Kokoszka - Alvarinho, Grajciar (81. Stjepanović), Morioka - Biliński (59. Mervo (84. Riera)).
Cracovia: Sandomierski - Wójcicki, Malarczyk, Polczak, Brzyski - Dąbrowski, Covilo - Szczepaniak (46. Jendrisek), Cetnarski (87. Steblecki), Budziński - Piątek (71. Vestenicky).

AD