Mimo personalnych roszad gra defensywy Pogoni nadal pozostawia wiele do życzenia. Do bramki po majowej operacji przepukliny powrócił Łukasz Załuska, który jeszcze nie tak dawno bronił barw innej krakowskiej drużyny, Wisły. Doświadczony bramkarz na początku grał dość niepewnie. W 10. min. instynktownie odbił przed siebie strzał głową Ołeksija Dytiatjewa i ku jego szczęściu nikt z gości nie dobił piłki. Kilka minut później źle obliczył lot piłki, która po odbiciu niemal go przelobowała.

Mimo wszystko, to jednak gospodarze nadawali ton grze od samego początku. Tyle tylko, że niewiele z tego wynikało. Jedyne groźniejsze sytuacje Pogoń stwarzała z rzutów wolnych i rożnych. Dopiero w 30. min. w narożniku pola karnego Spasa Delewa, który też wrócił do kadry po kontuzji, faulował Diego Ferraresso i Dominik Sulikowski bez wahania wskazał rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się kapitan Pogoni Adam Frączczak.

Bramka sprawiła, że wreszcie pod obiema bramkami zaczęło się dziać coś ciekawego. Najpierw Załuska powstrzymał będącego sam na sam z nim Javiego Hernandeza. Chwilę później bramkarz Pogoni minął się z centrą z rzutu rożnego i przed stratą gola uratował go słupek. Drugiego gola mogli zdobyć też gospodarze, a zwłaszcza Delew, którego uderzenie spoza pola karnego nad poprzeczkę sparował Maciej Gostomski.

Po przerwie goście ruszyli śmielej do ataków. W 66. min. jeszcze po strzale Sergieja Zenjova zza pola karnego Załuskę po raz kolejny uratował słupek, ale minutę później już tyle szczęścia nie miał. Wyrównującą bramkę zdobył Cornel Rapa, który tydzień wcześniej przeszedł z Pogoni do Cracovii.

Wyrównująca bramka nie obudziła gospodarzy. Podopieczni Michała Probierza nadal wykazywali więcej aktywności i najczęściej gra toczyła się na połowie Pogoni. W poczynaniach obu drużyn było jednak mnóstwo błędów i strat piłki. Toteż wynik już do końca nie uległ zmianie. (PAP)

Pogoń Szczecin - Cracovia Kraków 1:1 (1:0).

Bramki: 1:0 Adam Frączczak (32-karny), 1:1 Cornel Rapa (67).

PAP/AD