Cracovia górą w Tarnowie

W sobotę o 14 rozpoczęło się spotkanie w Tarnowie. Na mecz z Unią udały się rezerwy Pasów, które, wyłączając wyjazdową porażkę z Podhalem, spisują się w ostatnich tygodniach rewelacyjnie. Do „Jaskółczego Gniazda” Piotr Górecki zabrał ze sobą kilku zawodników z pierwszej drużyny, co miało pomóc Cracovii w zgarnięciu trzech punktów i tym razem. Z Karaczanakowem, Pyrdkiem, Zejdlerem i Wdowiakiem Pasy przystąpiły do meczu z Unią, który zakończył się dla nich zwycięsko.

Po raz kolejny rezerwy Cracovii zostały solidnie wzmocnione, ale i tym razem losy meczu rozstrzygnął praktycznie w pojedynkę Krzysztof Szewczyk. W trzech poprzednich meczach Szewczyk zdobył łącznie aż pięć bramek, a w Tarnowie również pokazał, że zamierza walczyć o kolejną szansę w pierwszym zespole. Najskuteczniejszy zawodnik drugiej drużyny Cracovii najpierw w 38. minucie zamienił na bramkę rzut karny, a sześć minut po zmianie stron podwyższył na 2:0. Znakomita postawa Szewczyka to jeden z wielu powodów do radości. Zwycięstwo nad Unią może okazać się bardzo cenne w kontekście walki Cracovii o utrzymanie w trzeciej lidze.

Unia Tarnów - Cracovia II 0:2 (0:1)
Szewczyk 38’ karny i 51’

Czarny kwadrans Hutnika

Pauza w 26. kolejce nie zrobiła dobrze drużynie Hutnika Nowa Huta. Podopieczni Mateusza Stańca po wydostaniu się z dołka rozbili Wolanię Wola Rzędzińska i sensacyjnie pokonali KSZO, ale po dwóch tygodniach przerwy nie byli w stanie kontynuować passy zwycięstw. W sobotę na Suche Stawy przyjechała Sparta Kazimierza Wielka, a więc, biorąc pod uwagę tabelę, jedna z najsłabszych ekip w stawce. Przez długi czas mecz przebiegał pod dyktando Hutników, a w 32. minucie Michał Guja sprawił wielką radość kibicom z Nowej Huty. Gospodarze wykonywali rzut wolny z okolic 30. metra od bramki rywala, a Guja perfekcyjnym strzałem zaskoczył Michała Ilińskiego i otworzył wynik meczu.

Kolejną bramkę również przyniósł stały fragment gry. Tym razem dystans był mniejszy, a strzałem z rzutu wolnego z 18 metrów prowadzenie Hutnika podwyższył Krzysztof Świątek. Wszystko wskazywało więc na to, że Hutnik odniesie trzecie zwycięstwo z rzędu, jednak radość gospodarzy z dwubramkowego prowadzenia trwała zaledwie kilka minut. Już w 58. minucie gola kontaktowego zdobył Łukasz Stępień, a w 72. minucie goście wykonywali rzut karny. Strzałem z 11 metrów Doriana Frątczaka pokonał Patryk Oleksa, doprowadzając na Suchych Stawach do remisu. Ten sam Oleksa w samej końcówce obejrzał jeszcze drugą żółtą kartkę, ale gra z przewagą liczebną nie pomogła drużynie Mateusza Stańca zainkasować kompletu punktów. Mecz pomiędzy Hutnikiem a Spartą zakończył się remisem, który z pewnością bardziej cieszyć mógł zespół z Kazimierzy Wielkiej.

Hutnik Nowa Huta - Sparta Kazimierza Wielka 2:2 (1:0)
Guja 32’, Świątek 53’ - Stępień 58’, Oleksa 72’ karny

Kolejny popis Wisły

Wiosna w wykonaniu rezerw Wisły jest jak na razie naprawdę kapitalna. Podopieczni Macieja Musiała wygrali siedem spośród dziewięciu spotkań rozegranych w tym roku, a w niedzielę w Zabierzowie rozbili Łysicę Bodzentyn. Młodzi Wiślacy rozstrzygnęli praktycznie sprawę już w pierwszej połowie, a ich zwycięstwo było bezdyskusyjne. W 13. minucie strzelanie rozpoczął znakomity tego dnia Jakub Bartosz, a cztery minuty później Oskar Wąsikowski podwyższył na 2:0. Praktycznie jedyne zagrożenie bramki Michała Buchalika zawodnicy z Bodzentyna sprawili w 20. minucie, choć cała akcja przebiegała bardzo niepozornie. Z dystansu technicznie uderzył Dominik Chrzanowski kierując piłkę do siatki i sprawiając, że piłkarze Łysicy przez chwilę mogli pomyśleć o wywiezieniu z małopolski choćby punktu.

Złudzenia te zostały im jednak szybko wybite z głów. W 31. minucie Mathieu Scalet wykorzystał efektowną asystę Jakuba Dziubasa i zdobył gola na 3:1, a jeszcze po przerwie powinien skierować piłkę do siatki po raz kolejny. Po faulu na Krystianie Kujawie arbiter podyktował rzut karny, ale Scalet nie był w stanie pokonać 42-letniego Tomasza Dymanowskiego. Tak czy inaczej, czwarty gol był kwestią czasu, a już minutę po zmarnowanej „jedenastce” Piotr Żemło strzałem głową z najbliższej odległości pokonał bramkarza Łysicy. Dzieła zniszczenia dopełnił w 67. minucie Grzegorz Marszalik. Skrzydłowy zdobył bramkę zaledwie pięć minut po tym, jak zameldował się na boisku, pieczętując pewne zwycięstwo rezerw „Białej Gwiazdy”. Choć bez Witalija Bałaszowa w składzie, rezerwy odniosły kolejne zwycięstwo, które pozwala im powiększyć przewagę nad strefą spadkową.

Wisła II Kraków - Łysica Bodzentyn 5:1 (3:1)
Bartosz 13’, Wąsikowski 17’, Scalet 31’, Żemło 53’, Marszalik 67’ - Chrzanowski 20’

Adam Delimat