"Biała Gwiazda" przerwała tym samym serię trzech porażek na własnym stadionie. Bohaterem spotkania był stoper Zoram Arsenic, strzelec dwóch goli.

Wisła zaczęła spokojnie, uzyskała lekką przewagę i wydawało się, że kontroluje mecz, a tymczasem pierwszy groźniejszy atak Arki dał jej prowadzenie. Najpierw Maciej Sadlok dał się łatwo minąć Damianowi Zbozienowi, potem nikt nie pilnował Adama Marciniaka, który zagrał w pole karne, a tam – przy biernej postawie stoperów gospodarzy – Patryk Kun skierował piłkę do siatki.

Po stracie bramki wiślacy stracili pewność siebie, grali zbyt wolno i schematycznie, aby wyprowadzić w pole defensywę gości. W 19. minucie na stadionie przez chwilę fetowano wyrównującego gola. Po dobrym przechwycie Pola Lloncha i strzale Jesua Imaza, Carlitos dobił wypuszczoną przez Pavelsa Steinborsa piłkę. Szymon Marciniak skonsultował się z arbitrem obsługującym system VAR i nie zaliczył tego trafienia, gdyż Hiszpan znajdował się na spalonym.


Chwilę później goście mogli podwyższyć prowadzenie po ładnym strzale z woleja Michała Marcjanika. Michał Buchalik popisał się jednak dobrą interwencją. Końcówka pierwszej połowy to już wyraźna przewaga Wisły, w wyniku której w końcu udało się wyrównać.

Najpierw w 39. minucie Carlitos egzekwując rzut wolny z 17 metrów trafił w słupek. Natomiast tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Imaz zdecydował się na strzał z dystansu. Piłka leciała w środek bramki, ale dostała takiej rotacji, że zdezorientowany Steinbors nie zdołał jej zatrzymać.

Bramkarz Arki wyraźnie nie miał dobrego dnia, bo 7 minut po przerwie nie zdołał złapać piłki po niezbyt mocnym strzale z rzutu wolnego Carlitosa. Doskoczył do niej Marcin Wasilewski, zgrał do Arsenica, który nie miał żadnych problemów ze strzeleniem gola.

Wiślacy niespodziewanie oddali inicjatywę gdynianom, którzy dość szybko odrobili stratę. W efekcie nieudanej pułapki ofsajdowej sam przed Buchalikiem znalazł się Marcjanik i nie zmarnował okazji. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Frederik Helstrup.

Potem gdynianie wycofali się i zaczęli bronić wyniku. W 83. minucie ponownie z rzutu wolnego piłkę w pole karne wrzucił Carlitos, a tam znowu najwięcej sprytu wykazał Arsenic.

Nie był to koniec emocji. W ostatniej z trzech doliczonych minut Arka była bardzo bliska uratowania remisu. Z rzutu wolnego świetne dośrodkowanie wprost na głowę Marcjanika posłał Siergiej Kriwiec. Buchalik popisał się jednak znakomitą interwencją i dzięki temu Joan Carrillo mógł świętować swoje premierowe zwycięstwo w roli trenera Wisły.

Na meczu obecny był Petar Brlek. Chorwacki pomocnik zagrał w tym sezonie w pięciu pierwszych meczach Wisły, a potem został sprzedany do Genoa CFC. Tam jednak ma problemy z regularną grą i szefowie krakowskiego klubu prowadzą negocjacje w sprawie jego wypożyczenia.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 3:2 (1:1)
Imaz 44', Arsenić 52' i 83' - Kun 11', Marcjanik 60'

PAP/SKO