Niemiecki skoczek przez kilka minut leżał bez ruchu na zeskoku Wielkiej Krokwi, natychmiast zajęły się nim służby medyczne. Po kilku minutach został na noszach zniesiony i zabrany karetką do szpitala.

"Badania, które wykonano u Davida Siegela w zakopiańskim szpitalu po upadku podczas konkursu drużynowego na Wielkiej Krokwi nie dały jednoznacznej odpowiedzi, czy w kolanie zostały zerwane wiązadła" - poinformował PAP Rafał Kot, były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków.

"Jest duża szansa, że ciągłość więzadeł krzyżowych została zachowana. Na tę chwilę wiadomo, że jest bardzo mocne stłuczenie powierzchni stawowych i na pewno więzadła są ponaciągane" - powiedział Kot, który m.in. specjalizuje się w fizjoterapii ortopedycznej, w szczególności schorzeniach i urazach kręgosłupa stawów kolanowych.

Podkreślił jednak, że jest to tylko wstępna diagnoza. "Teraz zostanie mu założony stabilizator, natomiast badanie rezonansem magnetycznym, które definitywnie pokaże co jest z więzadłami, zostanie wykonane, gdy trochę zejdzie krwiak. Myślę, że nastąpi to jutro, najdalej pojutrze" - dodał.

Niemiec upadł podczas drugiej serii sobotniego konkursu drużynowego w Zakopanem po oddaniu skoku na odległość 142,5 m. Mimo to jego zespół zwyciężył w zawodach o 0,1 pkt przed Austriakami. Polacy zajęli trzecie miejsce.

PAP/AD