W konfrontacji ze zdegradowanym ŁKS więcej do zyskania mieli wiślacy, którzy z każdym kolejnym zwycięstwem są bliżej zagwarantowania sobie miejsca w elicie na kolejny sezon. Mecz lepiej zaczął się jednak dla gospodarzy, którzy objęli prowadzenie w 9. minucie. Swojego pierwszego gola w lidze zdobył Pirulo. Hiszpan przedarł się w pole karne Wisły, minął Macieja Sadloka i płaskim strzałem pokonał Mateusza Lisa.

Niewiele brakowało, by Pirulo podwyższył prowadzenie drużyny Wojciecha Stawowego w 13. minucie, ale po szybkim kontrataku w pojedynku sam na sam lepszy okazał się Lis. Z kolei w 30. minucie ten sam zawodnik uderzył mocno, lecz nad poprzeczką.

Po drugiej stronie boiska szansę miał Mateusz Hołownia, ale jego strzał głową był zbyt czytelny dla Arkadiusza Malarza. Za to w 23. minucie w dobrej sytuacji zespołu trenera Artura Skowronka hiszpański pomocnik Chuca trafił w słupek.

Ciekawie zrobiło się tuż przed końcem pierwszej połowy. Najpierw świetną okazję dla gospodarzy zmarnował Jan Grzesik, a po chwili obrońca ŁKS wydatnie pomógł krakowianom w zdobyciu gola. Wyrzucając piłkę z autu podał ją rywalom, dzięki czemu w polu karnym łodzian znalazł się Izraelczyk Alon Turgeman, który minął Malarza i w doliczonym czasie gry doprowadził do wyrównania.

Na początku drugiej części gry goście wyszli na prowadzenie. Tym razem pomógł im w tym Jan Sobociński, który w niegroźnej sytuacji odepchnął w polu karnym Turgemana. Izraelski napastnik w 52. minucie pewnie wykorzystał jedenastkę.

Dziesięć minut później "Biała Gwiazda" mogła prowadzić 3:1, ale rzutu karnego za faul Maksymiliana Rozwandowicza na Davidzie Niepsuju, nie wykorzystał Rafał Boguski. Intencje doświadczonego gracza Wisły wyczuł Malarz. Boguski jeszcze raz przegrał z nim w 88. minucie, kiedy 40-letni golkiper zatrzymał pomocnika gości w naprawdę dobrej sytuacji

ŁKS przegrał siódmy mecz pod wodzą trenera Stawowego. Z 54-letnim szkoleniowcem na ławce łodzianie zdobył tylko jeden punkt.

ŁKS Łódź – Wisła Kraków 1:2 (1:1).

Bramki: 1:0 Pirulo (9), 1:1 Alon Turgeman (45+2), 1:2 Alon Turgeman (52-karny).

PAP/AD