Po wysokiej, efektownej wygranej nad Górnikiem w Zabrzu, Wisła liczyła na podtrzymanie świetnej passy. Trener Smuda nie pozwolił sobie już jednak na podobne jak przed tygodniem zagrania "va banqe" i od pierwszej minuty postawił na Pawła Brożka. Na ławce pozostawił jednak lekko kontuzjowanego Głowackiego.

Gospodarze mecz rozpoczęli z wyraźnym animuszem, od początku spychając Podbeskidzie na własną połowę. Blisko gola było już w           w 9 minucie, gdy na 17 metrze wycięty został Boguski. I gdy wydawało się, że to idealna okazja dla Stilicia, do piłki podszedł Sadlok. Były gracz m.in. Polonii i Ruchu uderzył mocno, ale jednak minimalnie niecelnie. Osiem minut później Bośniak świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Brożka, a ten rozegrał pojedynek jeden a jeden z interweniującym Peskoviciem. Słowak jednak tylko zdołał odbić piłkę na 16 gdzie przed pustą bramką stał Boguski. Wiślak w świetnej sytuacji fatalnie jednak przestrzelił.

Później swoje okazje miał też Stępiński, który po świetnym zejściu z lewego skrzydła uderzył tylko w boczną siatkę, a także Burliga uderzając po dłuższy słupku z 16 metrów.  Festiwal nieskuteczności trwał w najlepsze aż do 38. Minuty. Ku zaskoczeniu wszystkich przerwali go…zawodnicy gości. Po krótkim rozegraniu kornera, z 14 metrów uderzył Iwański, piłka odbiła się jeszcze od Garguły i wpadła do bramki obok oszołomionego Buchalika.

Kiedy wydawało się, że bramka dla gości była jedynie szczęśliwym zrządzeniem losu, Podbeskidzie, a właściwie Iwański trafił po raz drugi. Po nabiciu w murze ręki Sadloka, zawodnik zamienił jedenastkę na bramkę.

Groźba podtrzymania klątwy Górali, którzy wygrali cztery ostatnie starcia z Wisłą zajrzała krakowianom bardzo mocno w oczy. CI jednak nie rezygnowali z walki o odzyskanie choćby punktu i w 62. Minucie kontaktowego gola zdobył Paweł Brożek. Napastnik po zamieszaniu w polu karnym godnym rozrywek B klasy, obił nogi interweniującego Pietrasiaka, który skierował piłkę do bramki.

Do wyrównania doszło niespełna kwadrans później i tym razem, o swoim geniuszu przypomniał Stilić. Bośniak prostopadle uruchomił Burligę, a ten niczym snajper, zachował zimną krew i miękkim strzałem przelobował wychodzącego z bramki Peskovicia.

Odrodzenie Wisły przypieczętował zwycięski gol numer 3, strzelony tuz przed końcem przez Stilicia. Bośniak zamienił na bramkę jedenastkę, po tym jak w polu karnym Emmannuela Sarkiego wyciął Tomasik, który po tym zagraniu, ze względu na drugą żółta kartkę, pożegnał się z dalszym występem.

W jego ślad chwilę później poszedł także Dejna, po wyjątkowo niebezpiecznym wejściu w nogi Kuriera. W końcowych sekundach grające w „dziewiątkę” Podbeskidzie stworzyło sobie jeszcze okazję po wrzutce Korzyma. Do końca czujny w bramce był jednak Buchalik i Wisła dowiozła wydarte 3 punkty, pozwalające – choćby do jutra – wrócić na pozycje lidera.

 

WISŁA Kraków 3 : 2 PODBESKIDZIE Bielsko-Biała

'38 Maciej Iwański (0-1)

'55 Maciej Iwański (0-2)

'61 Paweł Brożek (1-2)

'75 Łukasz Burliga (2-2)

'85 Semir Stilić (3-2)

 

Skład Wisły: Buchalik, Burliga, Dudka, Guzmics, Sadlok, Uryga, Stępiński('46 Guerrier), Stilić, Garguła('46 Sarki), Boguski-żk, Brożek

Skład Podbeskidzia: Pesković, Pazio, Pietrasiak, Stano, Tomasik-2xżk, Sloboda, Deja-cz.k, Sokołowski, Iwański, Chmiel-żk, Demjan

 

Relację prowadzi Krzysztof Dąbrowa