Bilans dotychczasowych spotkań obu rywalek na korcie był bardzo dla Agnieszki Radwańskiej niekorzyystny. Z 15-tu gier, tylko  cztery kończyła zwycięstwem. Gra toczyła się zatem nie tylko o awans do półfinału turnieju w Wuhan, ale także o przełamanie swego rodzaju kompleksu. 
Początek spotkania mógł zdeprymować rywalkę. Radwańska wygrywa gema przy własnym podaniu "na sucho" i natychmiast przełamuje podanie Rosjanki. Pierwszego gema krakowianka oddaje dopiero przy prowadzeniu 4:0. Pierwszy set trwał tylko 33 minuty, a najlepsza polska tenisistka wygrywa go 6:1.
W drugim secie już tak łatwo nie było. Teraz Kuzniecowa obejmuje prowadzenie 2:0. Radwańska wyrównuje. Remis utrzymuje sie do stanu 5:5. Dopiero wtedy udaje się Polce ponownie przełamać serwis rywalki. Jeśli wykorzysta własne podanie - będzie w półfinale... Ale się nie udało. Jest przełamanie powrotne i o wszystkim decyduje tie-break. Nie-sa-mo-wi-ty! Agnieszka przegrywa w nim już 3:6, by mieć piłkę meczową przy stanie 8:7. I znów niepowodzenie. Ostatecznie Kuzniecowa, po prawie 1,5 godzinnej walce w tym secie doprowadza do decydującej partii.
Tę Radwańska zaczyna od zyskania przewagi już w drugim gemie. Rywalka błyskawicznie odrabia straty i wykorzystuje szansę jaka pojawiła się w siódmym gemie. Tej szansy już nie wypuszcza z rąk. Krakowiance zabrakło sił. Szkoda tej piłki meczowej z drugiego seta. Szkoda...
T.Kwaśniak