Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Witoldem Kozłowskim.

 

Minęło 100 dni nowego zarządu województwa. Co by pan wpisał po stornie sukcesów, co po stronie porażek?

- Rozpocznę od tego, że to było bardzo pracowite ponad 100 dni. Symbolicznie mówi się o 100 dniach marszałka i zarządu. Trzeba powiedzieć, że od dawna nie było takiej 100% zmiany całego składu zarządu. Po dokonaniu wyboru marszałka i zarządu 19 listopada, marszałek musiał przejąć zarządzanie województwem. To skomplikowane systemy. Urząd jest bardzo duży, zatrudnia ponad 1250 pracowników i ponad 20 tysięcy pracowników we wszystkich spółkach. To nie jest mała korporacja, która realizuje zadania publiczne zróżnicowane – od doradztwa, przez administracyjne, służba zdrowia, kultura, sport, transport. Jest tego wiele.

 

W rubryce sukcesów co by pan wpisał?

- Na pewno sukcesem 100 dni jest płynne przejęcie procesów. Dokonaliśmy w międzyczasie płynnie podziału kompetencji wewnątrz zarządu, doprowadziliśmy do końca kształtowanie budżetu na 2019 rok. To skomplikowane. W ostatnim procesie udział biorą dwa organy – uchwałodawczy i wykonawczy. To skomplikowane. Udało nam się to przeprowadzić.

 

Po drugiej stornie tabelki? Z czym nie poszło najlepiej?

- Chciałoby się wiele rzeczy zrobić szybciej, z większym rozmachem, ale jeśli decydujemy się na to, że w sposób ewolucyjny przejmujemy procesy i dokonujemy zmian, jest to wybór. Trudno jest, żeby wszyscy byli tak samo zadowoleni.

 

Przetarg na budowę nowej siedziby nowej siedziby urzędu marszałkowskiego przy rondzie Grzegórzeckim unieważniony. Rezygnuje pan z budowy tego obiektu?

- Nie. To nie miało jednak prawa pójść dalej w takim kształcie. Nie chcę drastycznie oceniać tych prac, które były realizowane, ale jednak trochę w końcówce roku władze Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, dla których RCA jest spółką zależną, w sposób nieelegancki zwołały nadzwyczajne walne. Tam miała być zgoda na podpisanie umowy z konsorcjum bankowym, bez kontaktu z właścicielem. Tak to było, że władzom spółek wydawało się, że to ich spółki. Nie. To spółki skarbu województwa. Właściciela reprezentuje zarząd lub marszałek. Jeśli spółka nie miała zgód korporacyjnych, zabezpieczonych środków na tę inwestycję... To inwestycja rozbudowana ponad miarę.

 

240 milionów.

- Teraz się mówi o 240 milionach. Jakbyśmy rozpoczęli realizację tego zadania teraz, skończylibyśmy na 350-400 milionach.

 

Co z tym planem budowy zrobić?

- Odchudzimy tę spółkę. To nieprawdopodobne. Przez 6 lat 3-osobowy zarząd zajmuje się tylko tym. To już ma miejsce. Rada nadzorcza jest zmieniona, jest jednoosobowy zarząd. Ten rok to zadanie dla tej spółki, żeby przygotować zaktualizowane kosztorysy, projekty który odpowie naszym potrzebom. Powołałem zespół zadaniowy. My znamy nasze potrzeby na 5-10 lat. To musi pasować do siebie. To środki publiczne. Nie zgodzę się, żeby je wydawać nonszalancko.

 

Czyli nie rezygnuje pan z budowy i nie rezygnuje pan z lokalizacji? Ta lokalizacja, tylko mniejsza cena?

- Tak. Nie rezygnujemy z lokalizacji, z budowy. Będzie to budynek o ograniczonej powierzchni, adekwatne do naszych potrzeb. My je określiliśmy. W roku 2020 rozpoczniemy realizację.

 

14 gmin stowarzyszonych w Metropolii Krakowskiej mówi nie pomysłom krakowskich radnych, związanych z wprowadzeniem w obwarzanku Krakowa zakazu palenia paliwami stałymi w roku 2024. Są gminy w Małopolsce, które by mogły skopiować pomysł Krakowa i zakaz wprowadzić. Słyszymy o Rabce. Tak czy inaczej samorząd musi się zwrócić do zarządu województwa i to sejmik podejmuje takie decyzje.

- My generalnie w tej materii prezentujemy stanowisko, że nie będziemy cofać tych procesów. Wszyscy widza problem. To dotyczy zdrowia krakowian i Małopolan. Nie będziemy wycofywać wcześniejszych uchwał. Ci, którzy dzisiaj protestują, mogli się wykazać, gdy uchwały były podejmowane. Nie potrafili tego wstrzymać lub przemodelować. My nie widzimy potrzeby, żeby wracać i to zmieniać.

 

Władze województwa rzeczywiście wprowadzą system punktowy i uzależnią dofinansowanie gmin od stopnia realizacji działań antysmogowych? Mówił o tym wicemarszałek Urynowicz.

- Marszałek Urynowicz wykonał pracę i przygotował duży program. Nie chcielibyśmy wylać dziecka z kąpielą i do końca uzależnić rozwój gmin od działania w jednym obszarze. Można to też uzależnić od działań w kwestii wodociągowo-kanalizacyjej i zdrowotnej i tak dalej. Będziemy dążyć do bonusu punktowego. To będzie jednak dodatek. Nie będzie to decydowało ostatecznie.

 

Czyli nie karać, ale nagradzać?

- Dobrze pan to określił.

 

Kiedy pierwsi wyszkoleni przez urząd kontrolerzy zaczną sprawdzać piece? To będzie kolejny sezon grzewczy?

- To delikatna sprawa. Sołtysi o tym wiedzą, wójtowie, burmistrzowie i my też. Trzeba do tego podejść od innej strony. Trzeba zwiększać edukację na wszystkich frontach w sprawie smogu. Tak musimy wymuszać i kontrolować, nie w sposób egzekucyjny.

 

To ta instytucja ekodoradcy, która będzie działać w każdej gminie? Ekodoradca będzie finansowany przez województwo?

- Różnie to będzie wyglądać. Jest jeszcze WIOŚ, który w tym zakresie wykonuje wielką pracę. Myślę o szkoleniach dla ekodoradców w gminach. Jeśli nam się uda skoordynować te zadania... Pamiętam pierwsze rozmowy po podziale obowiązków w zarządzie z marszałkiem Urynowiczem. Prosiłem go o skoordynowanie działań związanych z ochroną powietrza, żeby środki i siły były jak najlepiej wykorzystywane.