Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

W. Kozak: "Są pieniądze i chęci, ale centrala NFZ blokuje"

Chorzy czekają w kolejkach, które można szybko zneutralizować. W ramach opieki specjalistycznej dawno powinno być coś zrobione. Mamy wycieczki po województwie w poszukiwaniu specjalisty z mniejszą kolejką. - mówił na antenie Radia Kraków wicemarszałek Małopolski, Wojciech Kozak.

Wojciech Kozak, fot. Jacek Bańka



Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Małopolski, Wojciechem Kozakiem.

Jeśli premier daje ministrowi zdrowia ultimatum, że kolejki do lekarzy mają zniknąć do wiosny to chodzi o kolejki czy o ministra Arłukowicza?

- Tu jest złożony problem. Z jednej strony jako marszałkowie czekamy na szybkie decyzje, co się nie dzieje. Wielokrotne spotkania, które odbywały się na konwencie marszałków z panią prezes, panem prezesem i ministrem, nasze sygnały, ilość rezolucji, które wpływają, są bezwładne. Społeczeństwo jest zniechęcone. Zwłaszcza chorzy, którzy czekają w kolejkach, które można szybko zneutralizować. W ramach opieki specjalistycznej dawno powinno być coś zrobione. Mamy wycieczki po województwie w poszukiwaniu specjalisty z mniejszą kolejką. Trzeba obciążyć lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, którym odbiera się uprawnienia. Te ruchy można wykonać w kilka dni bez kosztów.

Czyli ultimatum premiera jest wykonalne?

- Tak, kilkoma ruchami organizacyjnymi. Jeśli nie w całości, to przynajmniej w znacznej części społeczeństwo odczuło by zmianę na lepsze.

Zamieszanie wokół ministra czy byłej szefowej NFZ może jakoś poprawić sytuację pacjentów?

- Ta sytuacja i zamieszanie w centrali spowoduje to, że pacjenci będą zmierzali do psychiatry. Zmian nie ma. Pewne standardy nie zostały wypełnione, na przykład w wypadku kontraktu, którego szpital Rydygiera nie ma na radioterapię. Inwestycja za 90 milionów a nie ma nawet konkursu, mimo że są pieniądze.

Są pieniądze na kontrakt, jego nie ma. Czy będzie?

- Bylibyśmy niepoważni gdyby kontrakt nie był rozpisany. Jeśli chodzi o radioterapię to Małopolska od zawsze była na końcu. Przychylność szefowej oddziału wojewódzkiego jest, ale jest blokada centrali. To niepoważne.

Jak pan sobie to tłumaczy? Jest nowy oddział a nie ma kontraktu?

- Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Inwestycje zgłaszamy wcześniej. W wypadku chorób nowotworowych, które sieją teraz jedne z największych spustoszeń, Małopolska osiągnie standardy przy uruchomieniu tych trzech akceleratorów. Niestety jest blokada.

Ta blokada może puścić po miesiącu czy dwóch?

- Ona może puścić po jednym telefonie. Moje telefony niestety nie dają rezultatu, ale zmiana powoduje to, że całość się nie opóźni. To oznacza życie ludzkie. Okres oczekiwania na radioterapię 4 lata temu to było ponad 200 dni. Dzisiaj mogliśmy mieć standardy europejskie – 2 tygodnie. Pełna diagnoza, pacjent jest odwożony i przywożony. Pacjent jest wzmocniony psychicznie. To się nie dzieje. Skrócenie tego okresu możemy na razie włożyć między bajki. Mam pewne obawy także o dwa akceleratory w szpitalu nowosądeckim. One w przyszłym roku powinny mieć kontrakt. W Sączu jest jeden z wyższych wskaźników umieralności na nowotwory. Jak tutaj nie będziemy mieli, w Sączu nie będziemy mieli, to mogę mieć obawy o co tutaj chodzi.

Jeśli spojrzymy na Małopolskę z perspektywy czterech subregionów, to w sądeckim jest najgorsza sytuacja?

- Jeśli chodzi o zabezpieczenie i leczenie nowotworów to tak. Dwa lata temu została uruchomiona pełna onkologia w Tarnowie. Decyzją zarządu postanowiliśmy uruchomić pełen kompleks w Nowym Sączu. Zostały tam odpalone dwa akceleratory i czekamy na kontrakt.

Kiedy rozmawialiśmy dwa miesiące temu o kolejkach do onkologów mówił pan, że to szybko ulegnie zmniejszeniu dzięki nowym inwestycjom. Kiedy pacjenci w Małopolsce będą czekali krócej?

-Są pytania na które nie potrafię odpowiedzieć. Jest inwestycja, są nowoczesne rozwiązania i pieniądze. To jednak nie jest uruchomione. To przykre dla pacjentów. Oni by się czuli lepiej jakby był kompleks świadczeń. To wymaga decyzji. Jeśli oddział wojewódzki ma środki, jest przychylność pani dyrektor a jest blokada założona przez oddział prezesa NFZ to źle się dzieje. Jak mówimy o specjalizacjach to się zastanawiam czy ktoś analizował zapotrzebowanie na specjalistów. Gdzieś się rozmijamy. Mam jednak nadzieję, że twarde wystąpienie premiera, danie czasu ministrowi i zmiana w Funduszu, sprawi to, że będzie lepsza komunikacja. Nie możemy mówić, że nie ma środków. Tu są pieniądze, potrzeba chęci.

Ten optymizm pan opiera na tym, że to jest możliwe, na zapowiedziach premiera czy na swoich możliwościach?

- Na tę chwilę w radioterapii robimy by-passy. Pacjenci są naświetlani i to się będzie działo. Nie wiem czy kosztem szpitala, ale na pewno nie kosztem pacjenta. Kończymy rok 2013, zawsze twierdzimy, że następny rok będzie lepszy. Ja liczę na to, że będzie lepszy w decyzjach.

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię