Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PO, Urszula Augustyn.

 

Mamy 3 projekty ustawy o TK skierowane do dalszych prac. To projekt PiS, KOD i PSL. PiS rozgrywa opozycję?

- To jest zasłona dyma. Z wczorajszych wypowiedzi osób reprezentujących PiS wynikało, że bazowy będzie projekt PiS. Pozostałe zapisy się nie zmieszczą. To co napisało PiS, będzie obowiązywało. To zasłona dymna, bo jest to pretekst do mówienia w Europie o dialogu. Opozycja się wypowiedziała i na tym się to skończyło.

 

To ciekawa sytuacja. Pisze o tym Rzeczpospolita. Podobno sami przedstawiciele KOD prosili przedstawicieli PO, żeby ci głosowali za odrzuceniem ich projektu, bo wycofać projekt, pod którym podpisało się 100 tysięcy osób jest głupio. Tak było?

- Trzeba mieć trochę doświadczenia. To ma Grzegorz Schetyna. On zna takie „myki”. PiS tak się zachowuje – wprowadza innych w błąd, zaprasza do składania projektów i głosuje na swoje projekty. Opozycja zgłasza poprawki, ale arytmetyka sejmowa jest jednoznaczna. Jak PiS wymyśliło, tak to potem wygląda.

 

Faktycznie KOD zgłosił projekt i prosił posłów PO, żeby głosowali przeciwko?

- KOD zgłosił projekt obywatelski. Mnie nikt nie prosił o głosowanie przeciwko. To pułapka PiS, które świetnie manewruje. PiS potrzebuje argumentów dla Komisji Europejskiej, że jest dialog. To złudne. Wczoraj wszyscy mogli swoje wystąpienia wygłosić. Potem jednak w komisji nie zostaną przegłosowane żadne poprawki. Jeśli się mylę to publicznie przeproszę.

 

To faktycznie sprytna pułapka. Zawsze można powiedzieć, że PO a wprawę w głosowaniu przeciwko projektom obywatelskim. Jak popatrzymy na wczorajsze głosowanie ws. projektu KOD to reguła się potwierdza.

- Tu pan uszczypliwie traktuje PO. Nie chodzi o projekty obywatelskie, ale o to, że PiS nie weźmie niczego innego pod uwagę. To tak jak Jarosław Kaczyński zaprasza opozycję do rozmów. Zaprosił przedstawicieli opozycji. Jakby nie poszli na rozmowy to PiS by powiedziało, że opozycja jest głucha i nie chce rozmawiać. Jak przyszli to PiS miał argument, że rozmawia z opozycją. To, że z rozmów nic nie wniknęło to sami państwo widzicie. PiS zastawia pułapki i wykorzystuje je. Z tego jednak nic nie wynika. To oszustwo.

 

Czyli z prac wyjdzie jeden projekt wspólny, ale w rzeczywistości projekt PiS, co pozwoli przekonać Komisję Europejską? Do tego będzie można opublikować wszystkie wyroki, bo będzie nowa ustawa o TK?

- Obawiam się, że nie przekona to Komisji. Komisja nie da się nabrać. Jakby się dali nabrać pani premier Szydło to nie byłoby dalszych sytuacji z wizytą Komisji Weneckiej. Politycy europejscy to wytrawni gracze. Oni nie dadzą się nabrać. Żadne fakty nie stoją za słowami pani premier. Jakby to była prawda, że konstytucja jest przestrzegana to wyrok byłby opublikowany, sędziowie by byli zaprzysiężeni. Słowa sobie, czyny sobie. Niektórzy Polacy dają się nabierać, inni nie. Mam nadzieję, że ludzie to ocenią.

 

Sejm znowu pracował nocą. Tym razem nad ustawą o Radzie Mediów Narodowych. Głosowanie nad wnioskami o odrzucenie jeszcze dziś. W Radzie będzie 3 członków wybieranych przez Sejm, 2 przedstawicieli opozycji wybieranych przez prezydenta. Opozycja zatem teoretycznie będzie miała jakiś wpływ, ale matematyka jest matematyką.

- Słowo teoretycznie jest prawdziwe. Jak patrzymy na styl procedowania to jest to styl PiS-u. Już nie pierwszy raz zmiany w mediach są robione w nocy. Wczoraj na sali PiS się wstydził swoich rozwiązań. PiS nie zdążył z ustawami. Posłowie byli zaskoczeni, że trzeba notyfikacji przepisów. Teraz szybko jest na kolanie wymyślona Rada Mediów Narodowych. Nie wiadomo po co. KRRiTV za kilka miesięcy kończy kadencję. Ona zostanie zastąpiona osobami wybranymi przez PiS. Zastanawiałam się po co ten projekt. Już wiem. KRRiTV jest konstytucyjnym tworem. Nie ma możliwości, żeby w niej zasiadali politycy. W tej Radzie PiS można wybierać polityków. Mogę obstawiać który poseł PiS będzie zasiadał w Radzie Mediów Narodowych. Ona będzie o wszystkim decydowała, także o obsadzie stanowisk. To kontynuacja ustawy kadrowej, która pozwoliła zasiąść na czele TVP Jackowi Kurskiemu.

 

Teraz zmiany w systemie edukacji. Szefowa MEN ma poinformować o nich 27 czerwca. Wcześniej mówiła, że sprawa likwidacji gimnazjów jest drugorzędna. Jak pani to odbiera?

- Na początku mówiła, że to sprawa pierwszorzędna, bo opinia publiczna tak chce. Gimnazja miały być likwidowane. Pani minister proponowała potem cykl edukacji 4+4+4 i inne rzeczy. Z likwidacji gimnazjów, mam nadzieję, pani minister się wycofa. Nie w tym jednak problem. Te rewolucje, które wymyśla pani minister... Jest zamieszanie z przedszkolami. To nie służy edukacji. Gimnazja to trudny wiek, ale warto rozmawiać jak rodzicom i nauczycielom pomóc. Pomóc trzeba też uczniom. Rewolucja to złe działanie w edukacji. Trzeba podnosić jakość. Polska edukacja ma się nieźle. Jak pani minister będzie wprowadzała rewolucję to zepsuje to.

 

Szacunki ZNP związane z utratą miejsc pracy przez nauczycieli były przeszacowane. Zwolnień będzie mniej. Orientuje się pani ilu nauczycieli w Tarnowie straci pracę?

- Obawiam się, że tego nikt nie wie. Na pewno będzie sporo takich osób. Nie będą otwierane oddziały 1 klas w całej Polsce. To się nie przekłada, że jak dzieci zostają w przedszkolu to nauczyciele ze szkoły przechodzą. Zatrudnienie jest liczone na każdego ucznia czy przedszkolaka. Jak w szkole jakiś nauczyciel nie ma etatu to nie zatrudnia się nowego nauczyciela, ale uzupełnia się temu już zatrudnionemu. Zwolnienia na pewno będą. Jak duże? Zależy od decyzji rodziców.