Zapis rozmowy Jacka Bańki z europosłem Kongresu Nowej Prawicy, Stanisławem Żółtkiem.

 

W przyszłym tygodniu kolejne rozmowy Beaty Szydło z Fransem Timmermansem. Polski rząd zrobił krok w stronę kompromisu z Brukselą? Słyszymy o przeciekach ws. zaprzysiężenia trzech sędziów....

- Moim zdaniem żadnego kroku nie zrobił. To przeciąganie rozmowy. Nie ma możliwości zrobienia takiego kroku, który rozwiąże tak zwany pat. Jedna strona przegra, lub druga. Żadna nie chce przegrać. Pat nie będzie rozwiązany. Komisja Europejska wycofa się rakiem. Oni czego innego się boją.

 

Komisja ma się zająć sprawą Polski w środę. Dzień wcześniej odbędzie się rozmowa Beaty Szydło z Fransem Timmermansem. Komisja się zajmie sprawą Polski i co dalej?

- I nic. To pozorowane gry. Nawet jakby zaczęła wprowadzać rozmowy o praworządności, do czego niespecjalnie ma uprawnienia, to nie ma to konsekwencji. Komisja i elity europejskie mają inny problem na głowie. Mimo naporu zachęceń ze strony PO czy Nowoczesnej, oni machną ręką. Oni mają większy problem w Europie.

 

Pan to bagatelizuje, ale płacimy za to ratingami, słabszą złotówką, wyższymi ratami kredytowymi.

- Mówię, że w stosunku do tego co będzie za rok czy dwa, nie ma to znaczenia. To tak jakby w 1939 roku mówili, że złotówka może stracić. Za chwilę Niemcy weszli...

 

O czym pan mówi?

- Moim zdaniem czeka nas gorsza perspektywa. Europa zapłonie. Za 2 lata? Nie wiem czy będą kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego. Jestem pewny, że Europa zapłonie. Mówiłem o tym pół roku temu. Początki tego już mamy.

 

Mówi pan o kryzysie migracyjnym?

- Tak. Także o kryzysie demograficznym. Europa wymiera – Niemcy, Francja, Szwecja. Ale tego nie widać. Jest zakaz pisania w prasie o tym. Pisze się, ale o dzieciach migrantów. Oczywiście to się ukrywa, że to migranci. Do tej pory migranci napływali, ale oni chcieli pracować. Teraz są stada emigrantów, którzy nie chcą pracować i demoralizują resztę. To taki gorszy sort.

 

Odpowiednia polityka migracyjna może być odpowiedzią na kryzys migracyjny. Mówimy na przykład o zniesieniu wiz dla Turków.

- To ten sam kierunek choroby multikulti elit. Mówimy o otoczeniu Merkel czy Zielonych i czerwonych. To coś idiotycznego. Umowa z Turcją jest gorsza niż nawet jakby nie było niczego. To dodatkowy zalew tych, których nie chcieliśmy. Oni przybędą przez Turcję. To Syryjczycy. To nie uciekinierzy, ale ludzie, którzy jadą na dobrobyt i zdobywanie Europy.

 

Myśli pan, że sprawa Brexitu będzie miała znaczenie w negocjacjach Warszawy z Brukselą?

- Te dwie rzeczy... Brexit tak samo jest dla tych ludzi istotny. Jakby podjęli kroki do Brexitu to zwiększają na niego szansę. Muszą być ostrożni. Muszą mieć z tyłu głowę sprawę tego wybuchu emigracji. Te rzeczy powodują, że oni wiedzą, że z Polską lepiej udawać. Oni chcą dać sobie spokój, bo sami będą uciekali pewnie do Polski.

 

W pana ocenie jakie konsekwencje dla nas będzie miał Brexit?

- Jak wyjdą to nic złego się nie stanie.

 

G7 mówi, że to fatalnie wpłynie na gospodarkę. Tak samo mówi rząd brytyjski.

- Ludzie, którzy wymyślili sobie plan, że coś ma wyjść z UE a to nie wychodzi, będą zawsze pluli. Masa innych ludzi twierdzi, że to na dobre wyjdzie Unii i Wielkiej Brytanii. Unii nie zaszkodzi, ale nie pomoże. Moim zdaniem najlepiej by było jakby się Anglia postawiła, ale została z Unii. Oni powinni żądać zmian w Unii. Trochę wynegocjowali, ale liczyłem na coś dla całej Unii. Takie wyjście to będzie sygnał dla innych krajów, żeby te żądały zmian, lub groziły wyjściem. Wtedy Unia może wrócić do tego, czym miała być. To był sensowny układ z przepływem towarów i idei. Cała ta sprawa i tak zginie w awanturze wojennej w związku z imigracją. Ludzie będą się uczyli polskiego, bo będą tu uciekali.

 

Straszy pan w ten długi weekend.

- Taka jest moja ocena. Ja to wiem. Widzę to. Widzę jak ludzie z miasteczek uciekają.

 

Wczoraj podczas procesji Bożego Ciała duchowni apelowali o pojednanie. Komuś na tym zależy? Nienawiść mobilizuje elektorat. Zależy komuś na tym?

- Nikomu na tym nie zależy. Ci, co się nie interesują polityką, mają to gdzieś. Opozycja chce, żeby to było pokazywane, żeby Timmermans przyjeżdżał do Polski i gadał. PiS-owi to nie przeszkadza, ale nie pomaga. Guzik go to obchodzi. Nikomu nie chodzi o rozwiązanie konfliktu. Zresztą nie da się go rozwiązać. Jedynym rozwiązaniem jest rozwalenie TK. Większość tych sędziów powinna iść do kryminału. Oni stwierdzali dawno, że jakieś ustawy są niezgodne z konstytucją, ale przez 2 lata dalej funkcjonowały. Sędziowie to tolerowali. Oni łamali prawo. To Trybunał Stanu. Taki TK mnie nie interesuje.

 

Mieliśmy ostatnio dwie próby zamachów. To wynik rozhuśtanych nastrojów?

- Bo ja wiem? Jeden jakiś idiota i kolejnych trzech idiotów. Nie jest to związane z TK. Jak już to ludzie widzą, że się podkłada bomby, ale też nie sądzę. To jednostkowy debilizm.

 

Kongres Nowej Prawicy i KORWiN się zejdą?

- Nie wiem. Ja bym chciał, żeby się zeszły. W obu partiach wszyscy członkowie mają identyczny program i myślenie. To jest spójne. Tworzenie dwóch ugrupowań nie jest dobre. Mam nadzieję, że to się wyprostuje.

 

Są jakieś rozmowy między KORWiN-em a panem?

- Rozmów na poważnie nie ma. Musiało minąć trochę czasu. Zobaczymy. Mówię o partii KORWiN i KNP. Pan Bóg kule nosi. Nie wiadomo nawet czy to ja będę rozmawiał.

 

Teraz pytanie od słuchacza. Ile razy pan zabrał głos w Parlamencie Europejskim?

- Niewiele. Dwa razy. Natomiast chciałem powiedzieć jedną rzecz. Najgorsze prawo i najgłupsze prawo jest duże. Jak jakiś poseł się chwali rezolucjami to nie ma to znaczenia. Jedynie rezolucje mają znaczenie jak lobbyści chcą coś przeprowadzić w jakimś kraju to wtedy lobbują za rezolucją, bo to jest podstawa do wprowadzenia prawa. To się rzadko zdarza. Rezolucje generalnie nie mają znaczenia. Zabieranie głosu czy tłumaczenie swojego głosowania to popis. Tyle. Jakby to było prawo stanowione to poseł chwalący się, że stworzył 30 ustawy to jest to najgorszy poseł. Stworzenie 100 tysięcy ustaw jest gorsze niż stworzenie dwóch głupich ustaw.

 

Czym się pan tam w takim razie zajmuje?

- Głosuję, żeby nie przeszła głupia rezolucja. To podstawa. Przekonuję w komisjach ludzi, żeby zachowywali się normalnie. Do tego planowałem się zająć tym, że uda mi się namówić posłów do zmiany Unii Europejskiej.

 

Ona zmienia się na naszych oczach.

- To prawda, ale niestety nie z mojej przyczyny.