Do Nowej Huty wozi się turystów by obejrzeli socjalistyczne osiedla a Ruczaj stał się tematem internetowych memów. Choć w jednej z najnowszych dzielnic Krakowa, powstał uniwersytecki kampus a miasto zainwestowało w nową linię tramwajową, Ruczaj cieszy się złą sławą. Może to tylko moda na narzekanie, buduje skrzywiony obraz tej dzielnicy?

O miastach i przestrzeni publicznej na szczęście mówi się coraz więcej a mieszkańcy zaczynają głośno domagać się parków, przedszkoli i ścieżek rowerowych. Idealne miasto prawdopodobnie nigdy nie powstanie, choć urbaniści prześcigają się w pomysłach. Szczęśliwi w ogrodzonych osiedlach zawsze będą przeszkadzać tym, którzy nie lubią grodzeń i płotów. Jak znaleźć złoty środek między ekologią i ekonomią, między tym, co prywatne, a tym, co publiczne?

 

Zapis rozmowy Małgorzaty Niecieckiej-Mac z jej gośćmi:

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: Czy mam wrażenie, że nikt z zaproszonych gości nie mieszka na Ruczaju?

 

Janusz Jeżak (Instytut Rozwoju Miast ) –: Chyba tak się złożyło, że nie...

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: Ale każdy spędzał pewnie czas na uniwersyteckim kampusie. I jakie wrażenia z Ruczaju Państwo mają?

 

Daria Gosek (Zakład Usług Miejskich, Klub Kultury Jędruś Nowa Huta): To jest trudne pytanie, bo Ruczaj jest bardzo pokawałkowany. Trzeba się przyjrzeć, jaki jest stary Ruczaj a jaki nowy. Każde osiedle jest osobne. To zależy, o jakim Ruczaju mówimy, jak go chcemy oceniać: czy jako przestrzeń, w której mieszkają ludzie czy jako przestrzeń, z której ludzie dojeżdżają do pracy...

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: Mam nadzieję, że dziś nie ocenimy jednoznacznie żadnego osiedla, bo to żmudne zadanie i ciężkie, ale na pewno popatrzymy krytycznym okiem... Na razie pomyślmy o plusach tego miejsca.

 

Rafała Romanowski ("Gazeta Wyborcza"): Plusy są, Ruczaj ma ich mnóstwo, ale wymieniając je, należy pamiętać, że ta dzielnica w ostatnich latach była przedmiotem wielu dyskusji między innymi o dostępności z Krakowa i do Krakowa. Ostatnio pisząc pewien tekst,  natrafiłem na ciekawą informację z roku 2012, czyli bardzo niedawno temu, o otwarciu pętli tramwajowej Czerwone Maki. To linia, która łączy Ruczaj z Centrum, linia która wyeliminowała większość autobusów, bo ludzie przesiedli się do tramwaju. I w tej informacji zaciekawiła mnie ciekawa fraza, że temu otwarciu towarzyszył protest mieszkańców, którzy - uwaga: nie sprzeciwiali się może tramwajowi jako takiemu, ale otwarciu dużej arterii, która biegnie przez Ruczaj i go dzieli. Chodziło też o słynne ekrany akustyczne, to przykład na to jak architektura która ma pomagać, staje się koszmarkiem. Jakiś czas temu przejeżdżałem z kolegą z Francji przez Ruczaj. Kolega był dość zorientowany w rozwoju Krakowa. Zwrócił mi uwagę, że to będzie miejsce, gdzie będzie mieszkał tygiel etniczny. Te dwie sprawy nasunęły mi się a propos dzisiejszego programu: ekrany, które odcięły mieszkańców od przyrody i reszty miasta, i to, że sposób budowania w tej dzielnicy, natłok, dadzą o sobie znać. A te nowe apartamentowce w innych częściach miasta będą atrakcyjne, a Ruczaj może stać się passe. To jest futurologia. Nie wiadomo, jak ta dzielnica się rozwinie, ale tak gęsto zabudowana dzielnica, tereny łapczywie połykane pod kolejne blokowiska nie pozwalają mówić o tej dzielnicy jako terenie atrakcyjnym do mieszkania, na pewno w przyszłości. Ruczaj jest na pewno w kontrze do zabytkowego centrum.

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: O Nowej  Hucie też  mówiło się sporo w kontekście opozycji jej  nowej zabudowy i starego Krakowa…

 

Janusz Jeżak: Niewątpliwie tak, ale ja bym spojrzał na to w szerszym kontekście, jeśli popatrzymy na starą Nową Hutę i Ruczaj to mamy dwa różne konteksty historyczne: dzielnicę, gdzie projektant ma cały pusty teren i robi projekt, i osiedle, które powstało już po odzyskaniu niepodległości. To jest esencja naszej demokracji: chcieliśmy zyskać wartość ekonomiczną, w związku z tym daliśmy wolność swobodzie gospodarczej, tego efektem jest gęsta zabudowa. Okazało się, że zabudowa ma mieć też inne funkcje nie tylko mieszkalne, czego zabrakło. Zgodzę się z przedmówcą, że wartość tych mieszkań dla mieszkańca Krakowa jest niewielka, ale nie obawiałbym się, że to będzie dzielnica imigrantów. Sąsiedztwo Uniwersytetu Jagiellońskiego już przypisało Ruczajowi funkcje - to będzie taki duży akademik: może nieatrakcyjny, ale nie w charakterze getta.

 

Małgorzata Nieciecka – Mac: Taki duży akademik, a tak ciężko znaleźć miejsce wspólnej przestrzeni, by się spotkać? 

 

Janusz Jeżak: Tu mamy do czynienia z problemem założeń urbanistycznych. Kiedy budowano Nową Hutę, to dbano o to by cały dorobek urbanistyki, cywilizacji przekłuć w dobre miejsce do życia, esencją miała być  wspólnotowość i wspólna przestrzeń. W przypadku Ruczaju chodziło o wypełnienie miejsca blokami, zapomniano, że te obiekty mają tworzyć miasto, a w mieście ta przestrzeń jest takim spoiwem. Niestety jak widać, nie wypracowaliśmy potrzeby tworzenia miejsc by się spotkać. Ja, jako urbanista, widzę, że tego brakuje. Chyba nie do końca rozumiemy wolności jako pewnej odpowiedzialności za przestrzeń, którą kreujemy. Mamy kolejne pokolenia, które z tego będą korzystały - to ogromna odpowiedzialność. Ile lat korzystamy już z Rynku i jego potencjał się nie kończy, nie traci na wartości?

 

Daria Gosek: To idea Jana Gehla, projektowania dla ludzi, mieszkańców a nie dla samochodów, biznesu. To ważne w przypadku budowniczych Ruczaju, których celem było budowanie mieszkań nie z myślą o mieszkańcach, ale dla biznesu, tak jak chcieli deweloperzy. 

 

Małgorzata Nieciecka-Mac: Ale Ruczaj nie jest Dzikim Zachodem, nie można zwalać całej winy na deweloperów, którzy pewnie w 99 procentach działali w zgodzie z prawem.

 

Janusz Jeżak: Trzeba pamiętać, co się wydarzyło od 1994 roku, kiedy wszedł w życie ostatni plan zagospodarowania przestrzennego dla Krakowa, a potem parlamentarzyści stwierdzili, że mamy mało wolności. I że plany nie są potrzebne i sukcesywnie psuliśmy prawo. W efekcie doszliśmy do takiego rozwiązania, że ja widzę Kraków jako konglomerat: miasto małych miast. Każde osiedle spośród  tych  starych posiada przedszkole, przychodnie ośrodek kultury. Jak popatrzymy na stare osiedla to tak to wygląda, ale jak spojrzymy na Ruczaj to to już wygląda jak ustawione z pudełek pole - tylko dla tych budujących i sprzedających a nie małe miasto.

 

Rafał Romanowski: Ale jest jeszcze stary Ruczaj i ulice w okolicy Brożka i Cegielnianej z nieco wiejską zabudową, kiedyś tak to wyglądało. Ta nazwa wbiła mi się mocno w pamięć jest bardzo ładna. Dopiero potem deweloperzy zaczęli wypełniać przestrzeń kawałek po kawałku: nie ma tam żadnej spójności, to przypomina plaster kolejnych nakładanych warstw. W okolicy Miłkowskiego są budynki szkaradne, ale Ruczaj to też udane inwestycje. To się nie może dobrze skończyć. Tam są dwie arterie: Kobierzyńska i Grota Roweckiego i nie ma tam logicznego połączenia, trzeba kluczyć. Ekrany akustyczne mają dziury, które trzeba pokonać, znać, by przejść między ulicami, między blokami  i można się zgubić. Jest tam kilka dobrych sklepów, restauracji. Ruczaj może być ciekawym miejscem do mieszkania, ale jednak tam jest chaos. To dowód na planowanie w ostatnim dwudziestoleciu. Na szczęście teraz mamy nowy trend ku budownictwu ekologicznemu, wychodzącemu ku rekreacji, gdzie mamy tereny zielone, gdzie dzieci mogą się bawić, gdzie można robić coś innego niż tylko przebywać w swoim m33.

 

Małgorzata Nieciecka. Mac: A Ruczaj ma plusy?

 

Rafał Romanowski: Tak, to sąsiedztwo kampusu. Ten "akademik” to dobry eksperyment, jedyny taki w Krakowie. Po jednej stronie mieszkaniówka, po drugiej kampus. Z drugiej strony tam jest Motorola, kilka firm, korporacji. Jeśli ktoś pracuje w tych korporacjach może chodzić do pracy na piechotę, bo o miejsca parkingowe trudno, można nawet naładować samochód elektryczną wtyczką. Tam jest cały teren w kierunku Skawiny, który można wykorzystać. Tak naprawdę ktoś, kto pracuje za całkiem dobrą pensję w korporacji z Ruczaju może właściwie nie wyjeżdżać, mieszkać po drugiej stronie ulicy i do centrum w ogóle nie wyjeżdżać.

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: To ci, którzy pracują powyżej średniej krajowej?

 

Rafał Romanowski: Tak, niestety to wybrani. Ale Ruczaj może być suwerenny.

 

Daria Gosek: Ja się w ogóle tu nie zgodzę, bo według mnie to, co wyróżnia miasto, to istnienie przestrzeni publicznych, w których mieszkańcy się spotykają. Krzysztof Nawratek pisze o tym, że miasto jest wtedy, kiedy ludzie się spotykają. Nowa Huta to już ma a Ruczaj to dopiero tworzy. Przestrzenie otwarte będą na pewno wywalczać mieszkańcy. Jeśli deweloperzy nie myśleli o tym, to wywalczą to mieszkańcy. Na przykład o otwarte place zabaw. Teraz to nie jest dobra miejska przestrzeń.

 

Janusz Jeżak: Miasto zakładano od planu, od wytyczenia ulic, a tu do budynku doklejano następny i następny i ulice, które donikąd nie prowadzą... 

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: Najlepiej widać to na zdjęciach Nowej Huty z lotu ptaka. Tam osiedla są wybudowane niemal od linijki.

 

Janusz Jeżak: Jak popatrzymy na Ruczaj i kampus to też widać jak różna jest ta myśl urbanistyczna - na osiedlu brak funkcjonalności. A z drugiej strony dobra tkanka z pomysłem. Dlaczego, budując arterie, nie pomyślano o tym jak zszyć te organizmy? Za chwilę będziemy musieli płacić za budowę jakiegoś połączenia. Te organizmy mogą jakoś funkcjonować... Można iść na spacer na teren kampusu.

 

Daria Gosek: Zawsze można zamknąć Grota Roweckiego... jak zamykano centrum Kopenhagi to był to wielki eksperyment.

 

Rafała Romanowski: Seul też stworzył fantastyczny maxi ogród, kiedy zamknięto wielką arterię.

 

Daria Gosek: Tak, też w San Francisco, które po trzęsieniu ziemi nie odbudowało wielkiej autostrady. Tam to się udało...

 

Janusz Jeżak: To jest trend na świecie, który jest popularny by zamykać arterie i przeznaczać je dla ludzi. Tak się dzieje, kiedy tkanka miejska jest już tak gęsta, że nie ma gdzie budować...

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: A może zawodzi uniwersytet, który nie proponuje też by przejść przez tę drogę?

 

Janusz Jeżak: Tak, to dwa różne światy. Ale proponuję, by wrócić do starej części Nowej Huty. Tam mamy masę zieleni, to jest raj dla pieszego. W Ruczaju brakuje ciągłości terenów zielonych i jeszcze tu zielone trakty nie niosą ze sobą nic ciekawego, nie łączą ze sobą ciekawych miejsc. To jest budowane za szybko i bez przemyślenia…

 

Małgorzata Nieciecka – Mac: Ale Nową Hutę też budowano w pośpiechu.... Może brakuje nam lekcji urbanistyki w szkole? Uczenia po co nam ławki, parki, wspólna przestrzeń?

 

Janusz Jeżak: Ja bym popatrzył dwutorowo. Na pewno edukacji zabrakło, na pewno to też problem systemowy. Zrezygnowaliśmy z prawa własności. Na całym świecie prawo własności oznacza „szanujemy własność, ale nie możesz zagospodarować tego terenu jak chcesz”. Od tego jest społeczeństwo, by się wspólnie zastanowić jak ten teren zagospodarować. Jeżeli nie będzie takiej edukacji, to społeczeństwo traci. To jest wina polityków, którzy nam ten system rozregulowali i to co się teraz dzieje: ruchy miejskie, to jest efekt edukacji młodszego pokolenia. Widzę u pani książkę "Bunt Mas". Te książki pozwalają spojrzeć na miasto inaczej...

 

Małgorzata Nieciecka-Mac: Większość tych książek pisana jest przez lewicowych autorów. Te ruchy miejskie to jest coś co porusza tylko lewą stronę sceny politycznej?

 

Daria Gosek: Wszyscy mamy prawo do miasta... Niezależnie od poglądów politycznych, ta lewicowość wynika z prawa własności. Przywykliśmy, że prawa strona inaczej podchodzi do własności – moje mieszkanie, mój blok, a nie wspólna przestrzeń. Należy wrócić do takiego myślenia wspólnotowego, które jest niepartyjne i ponad partyjne.

 

Rafał Romanowski: W wielu ruchach odnajduję ludzi o prawicowych poglądach, na przykład w inicjatywie związanej z ulicą Krowoderską. Tam jest mało lewicowych poglądów, mimo tego świetnie z lewicowcami dogadują się w sprawie dobrego interesu. "Myśl globalnie - działaj lokalnie", a nie szyld PO, PiS, SLD bierze tu górę. I nic tak nie cieszy jak takie współdziałanie.

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: W Nowej Hucie takie ogniwa walczące o księgarnie, Plac Centralny są bardzo widoczne a Ruczaj jest tego pozbawiony.

 

Daria Gosek : Trudno jest walczyć o przestrzeń, która jest budowana od podstaw, brak jest mitologii Ruczaju. Historia Ruczaju dopiero powstanie i wtedy mieszkańcy będą walczyć o zachowanie tych dobrych miejsc.

 

Rafał Romanowski: Ale to właśnie Nowa Huta budowana była od podstaw i ta mitologia oczywiście jest. Ona nadal spełnia swoje pierwotne założenie: są tereny zielone, jest logiczny układ ulic. Na samym początku architekci mieli prawie pusty teren, to dawna szkoła tworzenia od podstaw. W Warszawie mamy Muranów, wybudowany na kupie gruzu i jest fenomenalny. Ja dziś z przyjemnością spaceruje po Hucie i tam wszystko ma wewnętrzny rytm. Ławeczki, na których siedzą młodzi i starsi...

 

Małgorzata Nieciecka- Mac: To może te ławeczki są szansą dla Ruczaju. Może siła tkwi w małej architekturze?

 

Janusz Jeżak: Miasto buduje się: czasem czterdzieści lat z konsekwencją, czasem coś trzeba wyburzyć. Warto poświęcić środki i czas na dyskusje o rozwoju dzielnicy, bo koszt, jaki poniesiemy, jeśli nie zaczniemy poszukiwań będzie spory. Miasto musi mieć środki, by w razie czego tereny wykupić. Co by było, gdyby miasto nie kupiło kiedyś Lasu Wolskiego? Muszą być szlaki miejskie, które gdzieś prowadzą i tam te ławeczki powinny stać. To nie chodzi tylko o miejsce, ale też o cel. Ludzie przyjdą, jeśli mogą gdzieś po coś iść. Jeśli będą na przykład atrakcyjne tereny zielone.

 

Małgorzata Nieciecka-Mac: Symbolem Ruczaju może być bluszcz. To chyba jedyne co się tam sadzi, na ekranach obok drogi... Czego życzyć tej dzielnicy?

 

Rafał Romanowski: Żeby kilka budynków odleciało jak kosmodromy, niestety obawiam się, że to marzenia ściętej głowy... Na pewno życzyłbym sobie, by w tej dzielnicy, która jest skąpa w inicjatywy miejskie, mieszkańcy zaczęli ze sobą rozmawiać, tak jak animował Maciej Twaróg w Nowej Hucie. Pokazał, że Nowa Huta to teren historii, losów projektu, biografii a nie tylko dresów i wybitych szyb. Może Ruczaj też się tego doczeka.

 

Janusz Jeżak: Projekty, które poprawią estetykę tej przestrzeni, uczynią ją bardziej miejską - to moje życzenia. By współpraca miasta i mieszkańców była efektywniejsza.

 

Daria Gosek: Ruczajowi życzę zwolnienia prędkości na Grota Roweckiego. Albo zamknięcia tej ulicy, ale może jestem utopistką i marzycielką a Nowej Hucie życzę, by nie stała się nowym Kazimierzem - z turystami ale bez mieszkańców.