Zapis rozmowy Jacka Bańki z europosłanką PO, Różą Thun.

 

Dlaczego na listach Koalicji Europejskiej nie ma takich osób jak Michał Boni, Danuta Hubner, ale jest Leszek Miller?

- Koalicja na tym polega, że są osoby ze wszystkich stron, czyli osoby ze wszystkich partii z koalicji. Nie tylko z partii, też z organizacji społecznych. Domyśla się pan, jak trudno jest to ułożyć. Wszyscy jednak rozumieją, że to odpowiedź na oczekiwanie społeczeństwa. Wszyscy mówili - łączcie się. Niech demokraci idą razem. Słyszeliśmy to. Ci, którzy chcą działającej Unii i silnej Polski w Unii mówili – idźcie razem. Udało się to zrobić.

 

Dlaczego na liście małopolsko-świętokrzyskiej dopiero piąty jest europoseł Bogusław Sonik?

- Nie wiem, czy to ostateczny kształt listy. To się stanie dopiero w sobotę. To są mocne propozycje. Również na drugim miejscu jest pan Jarubas. To koalicjanci. Na trzecim miejscu jest przedstawiciel SLD. Koalicjanci tworzą listy. Jak lista ma być wspólna, trzeba sobie udostępniać miejsca. Apeluję do słuchaczy, żeby popatrzeć, kto jest na liście. Nie głosujemy na numerki, ale na osoby. Tam są sprawdzeni politycy i społecznicy.

 

Jest pani poseł, potem były marszałek Jarubas. Nazwiska na miejscach trzy i cztery to kto?

- Nie wiem dokładnie. Nie pamiętam propozycji czwórki. Rada Krajowa musi to przyjąć. Na trzecim jest osoba z SLD ze świętokrzyskiego. Nazywa się Szejna. Nie wiem, czy na 4. miejscu nie jest poseł Sonik. Ludzie wybiorą. Należy zobaczyć listę. Informacje o osobach będą, o wielu już są. Można przeczytać w sieci, chodzić na spotkania. Będzie ich wiele. Wczoraj byłam w Nowym Sączu. Było bardzo miło. Traktujmy te wybory poważnie. Koalicja Europejska to wielkie osiągnięcie. Mamy zalew populizmu, nieprawdziwych informacji. To wygląda, jakby to było wzmacniane z zewnątrz. Są głosy, że jesteśmy silni we własnym podwórku, nie we wspólnocie. Trzeba iść razem. Nasza demokracja jest silna we wspólnocie. Trzeba odgrywać rolę w świecie. Musimy iść razem. Osoby, które wyznają wartości podstawowe podobne – demokrację, wolne słowo, wolne media, poszanowanie dla prawa, wspólną UE, poszanowanie dla natury, dbałość o przyrodę, walka ze zmianami klimatycznymi. To nas łączy.

 

Dlaczego zatem my dyskutujemy przede wszystkim o LGBT, nie o tych sprawach, o których pani mówi?

- My jak my. Jedni się ekscytują tematami przed wyborami do PE, które nie są w gestii UE. Inni merytorycznie trzymają się tematów europejskich. Są grupy społeczne, które są gorzej traktowane niż inne. Jest problem z różnorodnością w Polsce. Każdy z nas jest inny. Poszanowanie różnych osób w Polsce jest wyzwaniem. Powinniśmy na to patrzeć życzliwie i znajdować miejsce w przestrzeni publicznej dla każdego. Z drugiej strony teraz jesteśmy w drodze do PE. Wybieramy osoby, które będą tworzyć prawo, które nas dotyczy. 75% prawa polskiego to prawo pisane w UE. To prawo dotyczy niektórych dziedzin życia. Sprawy obyczajowe nie są dziedziną prawa europejskiego. Skupmy się w kampanii na czym innym.

 

Tematy, które nie leżą w gestii Parlamentu Europejskiego, to też słynna piątka PiS. Jaka jest propozycja Koalicji Europejskiej? Co obiecujecie Polakom? Nie słyszymy konkretnych propozycji.

- Niedługo będzie rada krajowa. Usłyszymy wtedy o wspólnych mianownikach między partiami Koalicji Europejskiej. Im lepiej działamy w UE, tym lepiej działają nasze instytucje demokratyczne i nasz rynek. Jesteśmy zamożniejsi. Naszym projektem dalej będzie, żeby w UE tworzyć rozsądną politykę, pracować tam, nie krzyczeć. Trzeba robić dobry budżet dla Polski i Europy. Trzeba robić takie prawo, które nas nie będzie obciążało, ale będzie powodowało poprawę jakość powietrza. 45 tysięcy osób umarło z powodu zanieczyszczenia. Trzeba odchodzić od palenia w piecach i zastępować to nowymi źródłami energii. To możemy lepiej rozwijać w UE. Trzeba być krajem bezpiecznym. Musimy mieć dobre relacje z krajami dookoła nas, żeby razem kontrolować granice, przepływ osób.

 

W tym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości UE wyda orzeczenie ws. KRS. Polski Trybunał Konstytucyjny 25 marca. Minister Czaputowicz mówi, że wszystko wskazuje, iż będziemy respektować ten wyrok.

- Całe szczęście, że tak mówi. Nie powinno być tu wątpliwości. Trzeba respektować wyroki sądów i szanować własne prawo. Po to wchodziliśmy do UE, żeby zwracać sobie uwagę, gdy jakiś kraj odchodzi od zasad. Dobrze, że minister Czaputowicz zdaje sobie sprawę, że nie szanując wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE, wypisujemy się z UE. Jak wiemy, 80-kilka procent Polaków chce być w UE. Minister nie chce dawać takich sygnałów, że wyprowadza nas teraz z Unii. Nie mam złudzeń, że rząd PiS chce nas w Unii zakorzeniać i tworzyć politykę europejską. Widzę to. Oni nie uczestniczą jednak w pracach rady, złe są stosunki. Oni nie chcą tworzyć silnej Polski, ale uznają wyroki TSUE. To minimum. Nie ma też sygnału, że wolą wyjść.

 

Co będzie z węgierskim Fideszem? Decyzja EPP 20 marca.

- 20 marca będziemy głosować, czy Fidesz zostaje w Europejskiej Partii Ludowej. To trudna decyzja. Orban wiele razy przekroczył czerwoną linię łamiąc prawo. Oni nie stosują się do zasad demokracji, nie uznają, że mniejszość ma głos, sieją nienawiść. Była akcja z plakatami przeciwko UE, wyrzucenie uniwersytetu europejskiego, akcja przeciwko Sorosowi. To niewiarygodne. Jednak w jakichś ryzach EPP ich utrzymuje. To zwalnia ich zapędy, żeby łamać zasady demokracji u siebie. Czy wyrzucenie ich pomoże Węgrom? Poprawi to Fidesz? Obawiam się, że może się wzmocnić ten populistyczny front w Europarlamencie. Orban się tam przeniesie. Z drugiej strony Europejska Partia Ludowa stoi na straży wartości i walczy o sprawiedliwą, innowacyjną Unię. Ona nie może tolerować takich zachowań.

 

Na koniec Polska. Jak pani przyjęła zapowiedź strajku ZNP? Ostatnia wypowiedź szefa ZNP jest związana z tym, że sam przebieg rekrutacji będzie totalną katastrofą, jeśli dojdzie do protestu nauczycieli z ZNP. Nie tylko ZNP. Małopolska Solidarność nauczycielska też protestuje.

- Oczywiście ta promocja jest najważniejsza. Pan Broniarz miał niefortunną wypowiedź, za którą przeprosił. Mam nadzieję, że ZNP tak będzie protestować, żeby promocji uczniów nie zablokować. Trzeba też jednak zrozumieć, że jak nauczyciele chcą podwyżek i dostają odpowiedź, że powinni rodzić dzieci, bo wtedy będzie 500+ to jest to podstawowy brak szacunku. To ważna grupa zawodowa, która kształtuje następne pokolenia. Ja się nie dziwię, że oni chcą wyraźnie dać usłyszeć swój głos. Mogą to zrobić tylko takim protestem.

 

Dzieci nie stają się zakładnikami takich protestów?

- Tak trzeba protestować, żeby dzieci nie były tymi zakładnikami. Jestem pełna nadziei, że ZNP tak to zorganizuje.