Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Tarnowa, Romanem Ciepielą.

 

Tarnowscy radni Koalicji Obywatelskiej chcą apelować do premiera ws. podwyżek cen energii elektrycznej. Ma pan już szacunki, w jaki sposób podwyżka wpłynie na funkcjonowanie spółek komunalnych? Nowych cen jeszcze nie znamy.

- Tak. Informujemy społeczeństwo i osoby odpowiedzialne za politykę energetyczną. To, co się dzieje w stosunku do samorządów, nie jest fair. Koncerny energetyczne podnoszą ceny energii dla gmin o ponad 60%. W przypadku Tarnowa - my robimy grupowy przetarg – to wzrost o ponad 67%. To nieuzasadnione. Oznacza to jedno. Miasta i gminy będą zmuszone do ograniczenia innych usług publicznych. Będziemy oszczędzać, gdzie to jest możliwe, ale nie będziemy wyłączać oświetlenia na ulicy czy w szkołach. Oszczędności, ale też protest. Słyszymy w mediach, że koncerny energetyczne mają miliardowe zyski. Jak to jest? To bardzo rentowne przedsiębiorstwa.

 

Dlatego nie wiadomo jakie te podwyżki będą. Urząd Regulacji Energetyki ma zatwierdzić nowe taryfy dla zakładów energetycznych do 18 grudnia. Nie wiadomo, jakie będą dla mieszkańców. W pana ocenie...

- Ma zatwierdzić taryfy dla mieszkańców. Tutaj podwyżki mogą być mniejsze. Dla miast i gmin podwyżki są faktem. Są przetargi. Tu ta decyzja nie wychodzi w grę. To oznacza wzrost kosztów utrzymania miast. To się przełoży na mieszkańców. Pytanie, kiedy swoje ceny podniosą dostawcy usług.

 

Jakie narzędzie mógłby przygotować rząd, żeby ulżyć samorządom? Apel Tarnowa nie jest jedynym ws. podwyżek cen energii elektrycznej.

- Jeśli takie podwyżki są uzasadnione opłatami klimatycznymi to rząd ma mechanizmy, może podnieść subwencje dla miast. Oczekujemy rekompensaty. Koncerny energetyczne mają swoje powody. Nie można jednak przerzucać tych obciążeń tylko na gminy.

 

Bez względu na to, jakie będą podwyżki, planuje pan w przyszłym roku podniesienie cen za usługi MPK?

- To inna sfera. W Tarnowie dotacje dla komunikacji publicznej to około 31 milionów. Z biletów mamy około 9 milionów. Reszta to dotacja. Trzeba zadać pytanie, czy miasto stać na tak dużą dotację do komunikacji publicznej. Chcemy mieć oczywiście dobry system i wygodne autobusy. Chcemy, żeby one regularnie jeździły. To są fakty. Jednak 22 miliony w skali Tarnowa to duży wydatek. Tymi ciężarami trzeba się podzielić. Nie wykluczam, że będzie regulacja taryfy, żeby wpływ z biletów był wyższy. Ten cel można osiągnąć inaczej. Jakby więcej osób w takie dni jak dziś korzystało z komunikacji miejskiej, wtedy napełnienie autobusów byłoby większe. Problemy byłyby łagodniejsze.

 

Jakiej wysokości podwyżki? Kiedy? Jakie zmiany w ofercie dla pasażerów?

- To nie jest planowane. Trwa dyskusja nad budżetem na przyszły rok. W projekcie budżetu takich podwyżek nie zakładaliśmy. Zobaczymy co wyjdzie z dyskusji. Wiele osób chce środki dodatkowe na nieprzewidywane wydatki. Korekty są możliwe, ale musi być źródło finansowania nowych zadań.

 

Widzi pan potrzebę w ciągu najbliższego roku wzrostu opłaty za odbiór odpadów?

- Wszedł pan na trzeci obszar. To inna specyfika. Tutaj dopłat nie powinno być. Każdy powinien płacić za utylizację odpadów. Stawka w Tarnowie jest niska. Dopłata do procesu utylizacji obciąża budżet kwotą kilku milionów złotych. System musi być szczelny. Nie każdy płaci za odbieranie odpadów. Oni próbują przemycić odpady do koszy na ulicy. To karygodne. Szczelny system i środki na to, żeby nie powodować uciążliwości dla środowiska. Odpady trzeba sortować, utylizować i najlepiej zamienić w energię. Tak jest w Krakowie. Do tego wymagane są inwestycje, na które potrzebne są środki. To oczywista dbałość o środowisko. Dlatego kwoty muszą być adekwatne do problemu, które każdy z nas stwarza.

 

Wspomniał pan projekt przyszłorocznego budżetu Tarnowa. Cięć chce Nasze Miasto Tarnów, wasz koalicjant. Z których inwestycji planowanych mógłby pan zrezygnować? Nowa siedziba MOPS, nowy basen?

- Decyzja należy do radnych. Ja przedłożyłem projekt budżetu, który kontynuuje wszystkie rozpoczęte inwestycje. Jest ich dużo. Są drogowe inwestycje. Ulica Spokojna jest już chwalona. To wprowadza nową jakość. Z niektórych inwestycji można zrezygnować. Jeśli radni nie zaakceptują przebudowy szkoły numer 9 i budowy tam basenu to tego nie będzie. Nie przesądzam. Jest taki harmonogram prac, że 3 stycznia być może będzie decyzja. Poczekajmy z wnioskami.

 

Wraz ze zmianą zarządu Małopolski, wróciła dyskusja o rozproszeniu instytucji marszałkowskich. Pan był w zarządzie Małopolski. Ma pan nadal działkę dla nowej siedziby Urzędu Marszałkowskiego, jeśli zapadnie decyzja, że ta siedziba nie powstanie w Krakowie przy rondzie Grzegórzeckim?

- Pan Kozłowski jest pierwszym marszałkiem, który deklaruje jasno, że sposób zarządzania województwem powinien uwzględniać inne ośrodki. To zmiana jakościowa. Ja byłem wicemarszałkiem przez dwie kadencje. Takiej woli ze strony zarządu województwa nie było. Była tendencja do koncentrowania usług w Krakowie. Ja sprzyjam inicjatywie marszałka Kozłowskiego. Już zadeklarowałem przekazanie atrakcyjnej działki w Tarnowie. To dawna Kapłanówka. Mógłby tam powstać biurowiec. Agencja Rozwoju Przemysłu już na początku roku deklarowała, że w miastach średniej wielkości – takich jak Tarnów - chce wybudować budynki klasy A. Jeśli tak to Urząd Marszałkowski mógłby szybko uzyskać nową siedzibę. Sprzyjam temu. Cieszę się, że taki pomysł zgłosił też Klub Jagielloński.

 

Rozmawiał pan na ten temat z marszałkiem Kozłowskim?

- Jestem umówiony na spotkanie z marszałkiem. To będzie jeden z tematów. Proces nie jest łatwy. Rozumiem emocje w Krakowie, znam sposób myślenia decydentów. Tarnów nie jest centralnie położony, ale jest świetnie skomunikowany z Krakowem. Może nie do końca dobrze z Podhalem i Małopolską zachodnią. To może być problem, ale praktyka urzędnicza polega na komunikowaniu się przez internet. Wiele czynności można zdalnie wykonać. Odległość nie jest istotna. Są przykłady Bydgoszczy i Torunia, Gorzowa i Zielonej Góry. Tam Urząd Marszałkowski i Wojewódzki są rozdzielone. Jeśli jest możliwe to w innych województwach, zapraszam Urząd Marszałkowski do Tarnowa.