Zdaniem prof. Legutko dobrze, że wojewódzki sąd administracyjny uchylił uchwałę o zakazie palenie w Krakowie węglem. - W takiej formie, w jakiej ją uchwalono, nadaje się do kosza - mówił Legutko w porannej rozmowie radia Kraków.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Ryszardem Legutko.

Dzisiaj w Mińsku dojdzie spotkania Putina, Poroszenki i Merkel. Co takiego uznałby pan za sukces unijnej dyplomacji?

Trudne pytanie. Na razie nic. Jak widać ważni politycy unijni starają się, jeżdżą na Wschód. Unia nie ma instrumentów dyplomatycznych, realnych, takich, które mogą skutecznie wpłynąć na decyzje Rosji. Może ewentualnie porozmawiać o sankcjach. Jedyne instrumenty są w posiadaniu Niemiec. A jak widać, te nie są zainteresowane ostrzejszą polityka, ponieważ interesy niemieckie łączą się z rosyjskimi. Sankcje zawsze uderzają w dwie strony społeczeństwa. Rząd traci, kiedy narzuci sankcje, bo te uderzają w przedsiębiorstwa i konsumentów.

A to, że naszych polityków w Mińsku nie będzie, ma znaczenie?

Ma znaczenie. Polska jest dużym krajem, który sąsiaduje z Ukrainą. Miała aktywną politykę wschodnią w poprzednich latach. Powinna w tym jakoś uczestniczyć, czy jako podmiot, czy jako aktor, który ma coś do powiedzenia. Obecny minister MSZ, Radosław Sikorski, przekonywał, że on jest szanowanym politykiem, z którym liczą się politycy zachodni. Okazuje się, że tak nie jest. Polska polityka zagraniczna, dzięki której możemy odegrać ważną rolę w Europie, to jest polityka wschodnia - wobec Ukrainy, Rosji, Gruzji i innych krajów dawnego Bloku Sowieckiego. Jeżeli ta polityka realizuje się bez nas, to znaczy, że my jesteśmy marginalizowani. To jedyne miejsce, gdzie możemy mieć realny wpływ. No przecież nie w stosunkach UE z Afryką...


Czego wynikiem jest to, że topnieje przewaga PiS nad PO?

Przede wszystkim nie odpowiada mi określenie "topniejąca". To wciąż duża przewaga. Jeden, dwa sondaże nie są miarodajne. Myślę, że Platforma, mówiąc Szekspirem, to ta czaszka, która już się nie uśmiechnie. Oczywiście PO ma swój elektorat. To są ci ludzie, dzięki którym Platformie żyje. Opanowała wszystkie instytucje, jakie są, i wsadziła tam swoich ludzi. Ci ludzie tam funkcjonują i będą na PO głosować. To inna grupa, nieideowa, a wyłącznie interesowna. PiS ma ideowy elektorat. Ludzie, którzy głosują na PiS, wierzą w tę wizję Polski. Oczywiście nie zmienia to faktu, że PO jest niełatwym przeciwnikiem. Ma wciąż zdolność do odradzania się. Zdolność ta jednak maleje i niknie.

Elektorat Kaczyńskiego i Ziobro nie dodają się, tylko się znoszą.

Nie wiem, czy tak jest. Elektorat Ziobry nie jest duży. Przyciągał wielu wyborców jako członek PiS, jako Solidarnej Polski już nie, to było na granicy błędu statystycznego. Tzw. pojednanie miało charakter symboliczny i wizerunkowy. Nie może być tak, żeby prawica była podzielona. Jest to ważne w odbiorze społecznym. Kwestia dodawania elektoratu nie jest najważniejsza.

J est porozumienie po prawej stronie. Tymczasem w Krakowie w bólach rodzą się kandydaci na prezydenta. Jest w szeregach PiS ktoś, kto byłby dobrym kandydatem?

Oczywiście, nawet kilku. Nawet gdybym wiedział o tym kandydacie, musi to być podane oficjalnymi kanałami, przy kamerach. A nie w studio radio. To sprawa zbyt poważna. Myślę, że to dobry kandydat i będzie emocjonująca walka o urząd prezydenta Krakowa.

Jak pan ocenia unieważnienie uchwały antysmogowej? Mamy jakieś lobby węglowe?

Zawsze źle odbieram ataki na węgiel. Węgiel nie ma w tym momencie dobrej prasy na świecie czy w Unii. Atakuje się biedaków, którzy korzystają z węgla. To nie było dobre posunięcie.

Czyli jeśli PiS wygra wybory, to taką ustawę wyrzuci do kosza?

W takiej formie, jakiej jest, nadaje się do kosza.