Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wojewodą Małopolski, Piotrem Ćwikiem.

 

Wczorajsze statystyki zamknęliśmy liczbą 9856 zakażonych w kraju. 707 osób to Małopolska. Przed naszym regionem jeszcze szczyt zakażeń i zachorowań?

- Takie panuje przekonanie. Czekamy na rozwój wypadków w dwóch najbliższych tygodniach. Może być tendencja zwyżkująca. Od kilku dni w Małopolsce jest jednak pewne wyhamowanie. Aktualny bilans dla Małopolski to 726 zachorowań w stosunku do danych z wczorajszego wieczora. Tyle przybyło do godzin porannych.

 

Mamy stopniowe zdejmowanie obostrzeń, Od poniedziałku możemy odwiedzać parki i lasy. Dzisiaj kolejny etap odmrażania codziennych spraw. Znowu można w urzędach załatwić część spraw architektoniczno-budowlanych, tych związanych z ochroną środowiska i wydawaniem dokumentów. Czego jeszcze nie będziemy mogli załatwić w urzędach w najbliższym czasie?

- To są działania, które w dużej części zostały wyhamowane. Niektóre urzędy zupełnie zostały zamrożone, stanęły. Urząd Wojewódzki przeszedł na system pracy przez telefon i internet. Co tylko się dało załatwić, było realizowane. Wracamy do czynnej pracy. Kolejne etapy to otwieranie urzędów w kwestiach cudzoziemskich. To pozwolenie na pobyt, na pracę. To przed nami.

 

Wczoraj premier Mateusz Morawiecki na telekonferencji z przedsiębiorcami powiedział, że prędkość rozprzestrzeniania się wirusa pozwoli w maju rozpocząć odrażanie gospodarki. Zapytam o II etap. W planach rządu w II etapie jest możliwość odblokowania działalności hoteli i miejsc noclegowych, ale z ograniczeniami. Majowy weekend blisko. Wielu przedsiębiorców by sobie życzyło otwarcia pensjonatów i hoteli. To realne?

- Wszystko zależy od najbliższych dni. Trudno wyrokować. Ten pomysł kolejnych etapów odmrażania uda się zrealizować? Jest tam otwarcie pensjonatów, hoteli. Jeśli będą ku temu przesłanki, pewnie to się stanie. Jesteśmy w mocnej walce z wirusem. Stopień zachorowań i zakażonych nie jest tak duży. Każda śmierć to smutek, ale ilość zgonów jest mniejsza niż w krajach Europy Zachodniej. Działania były skuteczne, ale dalej walczymy. Przygotowujemy scenariusze. Być może będzie odmrożenie w drugim etapie, ale jest też temat tworzenia izolatoriów. To przygotowanie na niekorzystny scenariusz. To się wpisuje w naszą działalność ostatnich tygodni.

 

Jakby się okazało, że hotele i pensjonaty nie będą mogły zacząć działać przed majowym weekendem, myśli pan, że atrakcyjne miejsca w Małopolsce będą przeżywać oblężenie? Myślę o Zakopanem, otwartych szlakach TPN, Szczawnicy, Krynicy.

- One są otwarte pod pewnymi warunkami i nadzorem służb parków i służb porządkowych. Ciągle są obostrzenia związane z maseczkami, trzymaniem odległości 2 metrów, zachowania zasad higieny, zakładania rękawiczek. To jest. Nie można teraz powiedzieć, że jest długi weekend i odpocznijmy. Będziemy nawoływali do umiaru.

 

Wywołał pan temat izolatoriów. Był pan zaskoczony reakcją samorządowców i mieszkańców Krynicy na pana zarządzenie o utworzeniu w Krynicy izolatoriów?

- Szczerze byłem zaskoczony postawą burmistrza Krynicy. W czwartek było spotkanie w Krynicy, były rozmowy z prezesami tych podmiotów i dyrektorami szpitali. Był starosta, burmistrz. Burmistrz nie zgłaszał uwag. Potem zaczął protestować w internecie. Zachęcał, że opór ma sens. Nigdy nie mówiliśmy o pięciu izolatoriach w Krynicy. Były wydane trzy polecenia. Polecenie to początek drogi, która ma doprowadzić do podpisania porozumienia między danym miejscem i szpitalem. Metodologia tworzenia izolatoriów w całej Polsce jest taka sama. Sięgamy do zasobów Skarbu Państwa, czyli obiektów, które są własnością spółek Skarbu Państwa lub są prowadzone przez ministerstwa, jak sanatorium MSWiA w Krynicy. Takich miejsc w Polsce jest 6. Jest już izolatorium w Ciechocinku, Sopocie i Kołobrzegu. Takie polecenie zostało też wydane prezesowi sanatorium, żeby podpisać porozumienie ze szpitalem na prowadzenie izolatorium. To scenariusz na godzinę „W”. Czyli na niekorzystny scenariusz, którego nie chcemy. Musimy być jednak przygotowani. Izolatoria są tworzone, żeby nieść pomoc, ratować zdrowie i życie osób zakażonych. Realizujemy to, nad czym pracujemy od kilku tygodni.

 

Czyli ile izolatoriów będzie działać w Krynicy w tej godzinie „W”?

- Podpisane są dwie umowy. Jedna to Uzdrowisko Żegiestów, druga to Sanatorium MSWiA. Trzecim miejscem branym pod uwagę był szpital wojskowy działający jako sanatorium. Z tego się wycofaliśmy. W tym szpitalu było ognisko koronawirusa w Krynicy. Ponad 200 osób tam było w kwarantannie. Nikt nie jest samotną wyspą na mapie. Mieszkańcy się przemieszczają, wyjeżdżają. Wszyscy mają nadzieję, że wirusa do swojego środowiska nie przyniosą. Izolatoria nie są miejscami tworzonymi przeciwko komuś. Także nie przeciwko przedsiębiorcom w Krynicy. Bierzemy pod uwagę scenariusz niekorzystny i tworzymy tych miejsc bardzo dużo. Wczorajsze dane mówią, że w jedynym izolatorium w Małopolsce, które jest w hotelu Wyspiański w Krakowie – 2 minuty od Rynku - obecnych wczoraj było 19 pacjentów na 200 miejsc.

 

Rozumiem, że decyzja o wyznaczeniu miejsca na izolatorium nie jest prosta i ewidentna. Nie jest jednak uzasadniony głos mieszkańców i samorządowców, którzy mówią, że przez ulokowanie izolatoriów w Krynicy – gdy zacznie się odmrażanie branży hotelowej i turystyki – wiele osób może Krynicę omijać?

- Jeśli zacznie się odmrażanie gospodarki, nie będziemy już mówili o izolatoriach. Wtedy wirus będzie w odwrocie. Takie izolatorium w Ciechocinku jest od prawie 3 tygodni. To też uzdrowisko z tradycjami. Przedsiębiorcy też tam są. Oni czekają, żeby wróciło normalne życie. Przygotowujemy się na scenariusz nadzwyczajny. Mamy nadzieję, że on się nie zdarzy i te umowy nie będą potrzebne. Musimy być jednak przygotowani. Społeczeństwo chce, żeby państwo działało z wyprzedzeniem. To takie działanie. Jakby takich miejsc nie było, byłyby głosy, że wojewoda działa w ostatniej chwili, nie przygotował się wcześniej. Dlatego działamy wyprzedzająco. Tworzymy te miejsca, przygotowując się na scenariusz niekorzystny.

 

Funkcjonariusze i pojazdy Inspekcji Transportu Drogowego będą na pana prośbę rozwozić środki ochrony osobistej do ponad 90 małopolskich DPS-ów. To daje szansę, że nie powtórzy się sytuacja masowych zakażeń z Bochni?

- To się tak nie przekłada, że jeśli ITD rozwiezie środki ochrony, nie będzie zakażeń w DPS-ach. DPS-y są prowadzone przez samorządy. Państwo ma rolę wspierającą. Wspieramy samorządy i DPS przez przekazywanie środków ochrony osobistej. Trzeba tam też przestrzegać zasad higieny. Dziękujemy ITD za odpowiedź. Dyrektor się nie zastanawiał, zorganizował to i środki są dowożone do tych miejsc. Pamiętamy też, że DPS-y wymagają szczególnej opieki. Stąd dodatkowa propozycja dla personelu. Chcemy przeprowadzać testy personelowi DPS-ów.

 

Taka szybsza ścieżka?

- Tak. Poświęcimy jedną karetkę wymazową. Tu ukłon w stronę ministra obrony i WOT. WOT sobie radzi, są osoby przeszkolone. Taka karetka będzie działała na potrzeby DPS. Zaczniemy od powiatów, gdzie jest najwięcej zakażonych. W pierwszej kolejności Bochnia.