Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Marta Patena: "Musimy się starać o większe poparcie"

  • Rozmowy
  • date_range Poniedziałek, 2014.08.25
"Myślałem, że nie może być w Krakowie gorzej, niż podczas wyborów prezydenckich 4 lata temu, ale się myliłem" - w ten sposób o prawyborach Platformy Obywatelskiej, które miały wyłonić kandydata tej partii na prezydenta miasta mówił w Radiu Kraków Stanisław Kracik. W jesiennych wyborach w stolicy Małopolski PO reprezentować będzie radna miejska Marta Patena. Stało się tak dlatego, że do prawyborów zgłosiły się jedynie dwie radne, z których jedna zrezygnowała ostatecznie ze startu.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z Martą Pateną, nieoficjalną kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta Miasta Krakowa.

Pani bierze takie kalkulacje pod uwagę, że pani kandydatura jest na pierwszą turę, a w drugiej turze PO i tak poprze Jacka Majchrowskiego?

Kto mówił o pierwszej turze? Jeżeli nie wejdziemy do drugiej tury, to będziemy się zastanawiać kogo poprzeć. Ale mam nadzieję, że wejdziemy do drugiej tury i że mieszkańcy pomogą nam ją wygrać.

A pamięta pani, jak było 4 lata temu ze Stanisławem Kracikiem. Poparcie było, ale tak nie do końca.

Ale za małe. Trzeba pracować, żeby było większe.

Ale to było za małe poparcie Platformy Obywatelskiej.

Nad tym też trzeba pracować. W niedzielę mamy radę powiatu. Trzeba zastanawiać się nad pracą wszystkich członków PO na rzecz przyszłej kampanii i samych wyborów. I bez przerwy będziemy prosić ich o wsparcie i tego wsparcia od nich oczekiwać. Jeżeli mamy takie sygnały, że 4 lata temu właśnie przez wycofanie się partii, nie osiągnęliśmy tego, co zamierzaliśmy, to teraz trzeba mieć "czujne oko".

Nie boi się pani, że nie wszyscy koledzy będą na panią głosować?

Nie boję się, bo nie da się tego bać. Trudno się do tego odnieść. Każdy za tzw. parawanem robi to, co chce. Na tym polega tajność wyborów. Nie mamy na to wpływu. Muszę przekonać ich do swojej osoby. Potrzebujemy 100 tysięcy głosów, więc 2 tysiące głosów moich kolegów to jest marginalna ilość.

Została pani sama na placu boju. Nie została pani zweryfikowana...

Po pierwsze zostałam zweryfikowana przez ponad 1/4 kół, żeby w ogóle startować w prawyborach. To o czym pan mówi, że kandydaci się wycofali – rzeczywiście jest mi trochę żal. Prawybory miały być miejscem do wewnętrznej rozmowy partii o mieście, do czego chcemy dążyć.

To co jest z tą krakowską PO?

Jest dobrze. Nie mogę inaczej mówić. Ja nie mam złych przykładów. Takich przykładów jak sprzed 4 lat i że panu Kracikowi się wydawało, że PO go zawiodła. Pytanie, czy to szukanie winnego czy nie wygrał, czy rzeczywiście tak było. Staram się nie myśleć o takich rzeczach, że najbliżsi mnie zdradzą i odwrócą się ode mnie w wyborach.

Po co była ta historia z prawyborami?

Pomysł wg mnie doskonały. W poprzednich wyborach coś zawiodło, żeby zintegrować środowisko. Żeby mówić o problemach miasta, a nie naszych partyjnych. Problemy stworzyłyby pewien program. Ale za to jest więcej czasu na skupienie się na jednym kandydacie i wypromowaniu go.

Skoro mamy taką inicjatywę jak prawybory, to czemu "wołami" trzeba zaciągać ludzi do kandydowania?

Dobre pytanie. Albo ludzie boją się pracy, bo to bardzo pracowita funkcja - funkcja prezydenta miasta Krakowa. Albo może chodzi o za małe wynagrodzenie. Idea prawyborów była taka, że jesteśmy otwarci na wszystkie środowiska oprócz partyjnych. Każdy mógł się zgłosić, ale nie członek innej partii.

I nic.

Regulamin był taki, że jeżeli zostanie jeden kandydat, to on ma nominację, która zostanie przedstawiona w wyższych władzach. Jeżeli rada powiatu przyjęła ten regulamin wyborów, to 31 sierpnia, nie wydaje mi się, że te same osoby stwierdzą, że coś jest nie tak. Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty.

Stanisław Kracik mówił na antenie Radia Kraków: "Myślałem, że gorzej niż 4 lata temu w PO być nie może".

Surowa ocena, ale mam nadzieję, że samej idei prawyborów. Nikt nie zmienia swoich pomysłów. Ja już raz w nich uczestniczyłam. W 2001 roku listy do parlamentu i do Sejmu były ukazane przy pomocy prawyborów. Ta idea w PO nie jest świeżym pomysłem. Chcieliśmy do niej powrócić. Czy to był niewypał, ocenimy 16 listopada.

Zawsze może sobie pani postawić to Herbertowskie pytanie: "Czyż nie było lepszych?"

Jakieś poczucie wartości mam. Ponadto staram się nie zapędzać w kozi róg. Nie uczestniczyć w projektach, z których nie miałabym odwrotu. Póki co nie zaistniały żadne powody, żebym miała się wycofywać. Póki mam poparcie koleżanek i kolegów, to czemu nie?

Wyślij opinię na temat artykułu

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię