Jak mówił, brak decyzji ministerstwa infrastruktury w tej sprawie jest irytujący. Marszałek sypał przykładami zapisanych w kontrakcie inwestycji, których realizacja ruszyła. "Trwa przetarg na modernizacje zakopianki, powstaje też dokumentacja na przebudowę trasy kolejowej Podłęże - Piekiełko - Nowy Sącz - Chabówka, uruchaniane są przetargi na obwodnice czterech miast" - wymieniał marszałek Sowa.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Markiem Sową.

Zakończył się pierwszy etap kampanii wyborczej. Spadające sondaże prezydenta, przegrany wyścig na podpisy, chłodne przyjęcie prezydenta w Małopolsce – to porażka czy już klęska?

- Chyba pan przesadza. W mojej ocenie małopolskie spotkania cieszyły się jedną z największych frekwencji w ogóle. Na płycie Rynku w Krakowie było 1500 osób. Dodatkowo przyjechaliśmy na to spotkanie spóźnieni. Podobnie w Nowym Targu było około 400 osób. Dominowali zwolennicy prezydenta, ale wiem, że kilkadziesiąt osób reprezentowało bojówki PiS, które występowały pod wodzą posłanki Paluch.

 

Nie za ostro?

- Nie ostro. To prawda. Pani poseł aktywnie uczestniczyła w tych spotkaniach.

 

3 miesiące temu nikt by nie przypuszczał, że będzie taka sytuacja: sondaże, podpisy...

- To sytuacja jak z 2010 roku. Wtedy prezes Kaczyński miał 1 700 000 podpisów. My się nie ścigamy. Kandydatura Komorowskiego była zarejestrowana jako pierwsza. Nie było nasza intencją zbieranie jak najwięcej. Trzeba się zastanowić. PKW liczy do pierwszych 100 tysięcy głosów. My byliśmy na ulicach wszystkich miast.

 

Kieruje pan małopolską kampanią prezydenta. Jest pożar na pokładzie?

- Nie. Nasz wynik nie jest zły. 63,5 tysiąca podpisów.

 

160 tysięcy dla Andrzeja Dudy.

- Jest różnica. Wiem, ale 10% podpisów dla Bronisława Komorowskiego jest z Małopolski.

 

Dzisiaj małopolscy radni PiS będą panu przypomnieć słowa, że kontrakt terytorialny to gwarancja, po której ruszą inwestycje. Dlaczego władze Małopolski milczą teraz? Chodzi na przykład o drogę Brzesko – Nowy Sącz. To cud niepamięci?

- Nie milczą. Kontrakt jest realizowany. Zadania są uruchamiane. Między innymi przetargi na budowę zakopianki. Toczy się kwestia dokumentacji pod budowę linii Podłęże – Piekiełko – Nowy Sącz - Chabówka. Są przetargi na 4 obwodnice, które są w tym planie. Bardzo wiele zadań z kontraktu jest uruchomionych. To będzie realizowane do roku 2022.

 

Radni mówią o drodze Brzesko – Nowy Sącz.

- To jest irytujący brak decyzji ministerstwa. Wiem, że oni wpadli w pułapkę błędu. Pierwotna ocena nie obejmowała tych dróg, teraz jest korekta. Będą uwzględnione wszystkie zadania. To potrwa i pewnie ministerstwo zajmie stanowisko. Mam nadzieję, że wyprostujemy to jedyne zadanie. Ja nie mam wątpliwości, że to ważne zadanie.

 

Pierwszy odcinek Łososina – Nowy Sącz miał być zrobiony. Potem dokumentacja...

- Pierwsza miała być dokumentacja. Po decyzji środowiskowej miał być robiony odcinek Łososina – Nowy Sącz. Jest robiony tylko zjazd z autostrady w Brzesku. To tak czy inaczej sukces.

 

Kontrakt terytorialny to ulotka wyborcza PO, która jest pełna pustych obietnic? Tak mówią radni PiS.

- Myślałem, że po wyborach wrócimy do pracy. W tym roku nie ma takiej perspektywy. Radni PiS bojkotują wszystkie działania i nie pracują.

 

Pytają o drogę.

- Polityki regionalnej nie robi się na konferencjach prasowych. Trzeba pracować a oni są nieobecni. Warto, żeby się zajęli tym, czego oczekują mieszkańcy Małopolski.

 

Proponują dyskusję w poniedziałek.

- Powinni pracować na rzecz regionu. Zrezygnowali z takiej formy. Oni mogli mówić. To dziwne, ale takie mają dyrektywy polityczne własnej formacji.

 

Jakie są szanse zatrzymania w Krakowie huty ArcelorMittal? Dzisiaj spotyka się pan w tej sprawie w Warszawie.

- To, że ArcelorMittal rozważa inwestycje w Krakowie to ważny element. To jest związane z sytuacją gospodarczą naszego kraju i rozwojem. Jak każdy podmiot, Arcelor oczekuje wsparcia.

 

Rząd pomoże hucie?

- Dla mnie korzyści dla regionu są oczywiste. Wszyscy jesteśmy zaangażowani.

 

Stronę rządową uda się przekonać?

- Wojewoda reprezentuje rząd. Będziemy na spotkaniach. Przekonujemy, żeby takie wsparcie zostało udzielone. To duża inwestycja, nawet 1,5 miliarda złotych. To poważny podmiot gospodarczy, który stwarza perspektywy rozwoju dla nas. Posiadanie takiego gracza w regionie jest cenne. Chciałbym, żeby to się spełniło.

 

Koncern TATA w hucie?

- My często mamy spotkania dotyczące różnych inwestycji. One czasem wychodzą a czasem nie. W części spotkań sam brałem udział. To normalny proces. O takich projektach lepiej milczeć niż za dużo mówić.

 

 

Wśród krakowskich architektów jest pomysł, żeby zaproponować władzom województwa kupno budynku banku PKO na salę sejmiku. Co pan na to?

– To nowa inicjatywa. Trzeba to rozważyć, ale mogą go też rozważyć sami architekci.

 

Nie mówi pan nie?

- My przesądziliśmy kwestie związane z sejmikiem.

 

Nieruchomości województwa jest cała masa.

- Tak. Ja tego obiektu dokładnie nie nam. Nie wiem co jest w środku i jaka jest przydatność. Samorząd regionalny jest zlokalizowany teraz w 8,9 miejscach. Wynajmujemy dużo powierzchni.

 

Przyglądnie się pan temu budynkowi?

- Nie znam tej inicjatywy i z tego co wiem to ten budynek jest zbyt mały.