Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z prof. Maciejem Gdulą, jedynką partii Wiosna w okręgu małopolsko-świętokrzyskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

 

Jest pan pomysłodawcą nazwy partii Wiosna. Z perspektywy tych dwóch miesięcy, od startu waszego projektu, wciąż pan podtrzymuje, że Wiosna to dobra nazwa?

- Tak. To świetna nazwa. Wiele osób mi mówi, że na początku nie byli przekonani, ale teraz mówią, że to coś nowego. Językowo dobrze się to kojarzy, są dobre rymy do tego. Wiosna rozkwita, jest Przedwiośnie – młodzieżówka Wiosny. To daje duże możliwości.

 

Pamięta pan złośliwy komentarz byłego premiera Leszka Millera, który mówił, że nazwa sugeruje, że jesteście partią sezonową? Co się stało z sondażami Wiosny? Startowaliście z wysokiego pułapu. Były sondaże, które dawały wam nawet 16%. Teraz zjechaliście do poziomu 6-8%. Niektóre sondażownie mówią, że balansujecie na granicy progu.

- Zacznę od Millera i tej sezonowości. Na wiosnę zawsze się czeka. Jak jest zima to się czeka na wiosnę, latem się tęskni. Wiosna nie jest na chwilę. Jest bez przerwy. Jest nadzieja zmiany. To uniwersalne. Jeśli chodzi o sondaże to był moment euforii po ogłoszeniu projektu. Wtedy źle się działo w PO po wyborach samorządowych. Grzegorz Schetyna grał na rozwalenie Nowoczesnej. Prawie mu się to udało. Potem udało mu się przebiegle dogadać z innymi. Udało mu się zbudować koalicję. Oni teraz mają moment euforii. Zjednoczyli się, są razem przeciwko PiS. My na tym straciliśmy, ale w kampanii będziemy się konfrontować. Wynik będzie przy urnach.

 

Może było tak, że wyborcy dali wam w sondażach poparcie na kredyt, bo nie byli pewni, że opozycja zdoła się zjednoczyć? Jak do tego doszło, wyborcy stwierdzili, że postawią na większego, który ma szansę wygrać z prawicą?

- Tak, ale dla mnie ważne jest to, po co wygrać. Chodzi tylko o odsunięcie PiS, czy wymyślenie nowej propozycji? Dla mnie Koalicja nie ma takiej propozycji. Jest tam jeden wspólny mianownik – niechęć do PiS. Boję się rządów koalicji wokół PO. To trzy partie z rozbudowanymi strukturami, które są wyposzczone odsunięciem od władzy. Nie ma też tam wizji. Jest nastrój restauracji. „Przywrócimy to co było”.

 

Pan nie ma wrażenia, że jak państwo zaczęli mówić podobnym tonem, czyli krytycznie w stosunku do PiS i mrugając okiem do wyborców Koalicji Europejskiej, może daliście ludziom do zrozumienia, że nie jesteście tą nową jakością? Wcześniej Robert Biedroń mówił, że wojna PO z PiS nie jest waszą wojną. Teraz stanęliście po jednej stronie z KE? 

- Jakbyśmy mieli położyć na szali PiS i PO, jest nam trochę bliżej do PO. Jednak idziemy swoją drogą. Potrzebny jest nowy program dla Polski. Budujemy go. Potrzebne są nowe emocje. Wyraża je Robert. Potrzebne jest wyjście z wojny polsko-polskiej. Wierzę, że musimy się z tego konfliktu wyrwać. Inaczej będziemy trwali w kołowrocie złych emocji. Tylko Wiosna może nas z tego wyprowadzić.

 

Sposobem na to ma być wprowadzenie do agendy mocnych elementów programu antyklerykalnego, postulatu legalizacji małżeństwa osób tej samej płci i zrównania praw małżeństw jednopłciowych i tradycyjnych, jeśli chodzi o możliwość adopcji dzieci?

- Tego nie ma w programie. Ten ostatni punkt to nie jest mocny argument środowisk LGBT. Ważniejsza jest edukacja seksualna, równość małżeńska. Wiosna – mi się to podoba – nie jest przeciwko komuś. Jesteśmy za zmianą. Mówimy, że ludzie i młodzież dowiaduje się skądś o seksualności. Lepiej, żeby się dowiadywali od pedagoga niż z internetu czy od księdza. Księża mają rozbudowaną agendę związaną z seksualnością. Przed Pierwszą Komunią jest przepytywanie dzieci z różnych, mocno zseksualizowanych tematów. Są pytane o masturbację. To nie jest wymysł nowoczesnej pedagogiki. Ja mam wrażenie, że my nie proponujemy zmian, żeby kogoś pognębić. One są konieczne. Wszyscy na tym zyskają.

 

Środowiska LGBT nie miały pretensji do Roberta Biedronia, że zamilkł na długo, gdy pojawiła się warszawska deklaracja LGBT prezydenta Trzaskowskiego? Wtedy powinien brzmieć głos Wiosny, ale tego nie było.

- Tak. Ja mam wrażenie, że było takie przekonanie, że Robert Biedroń nie staje po stronie LGBT. Pojawiło się to po rozmowie w TOK FM. Mam zrozumienie. Robert Biedroń to ikona walki o prawa LGBT. Rozliczanie go, że nie poparł kogoś, kto przyszedł później, korzysta z dorobku ruchów społecznych... To niestosowne. Robert Biedroń mógł tak to odebrać. Jego stanowisko jest jasne, partii też. Zaproponowaliśmy piątkę LGBT. Nie ma niedomówień. Stanowisko Wiosny jest jasne.

 

Wspomniał pan program europejski. Próbowałem znaleźć informacje jak on ma wyglądać. Na razie są tylko pojedyncze postulaty jak 10 milionów mieszkań w UE, bezpłatny transport dla osób do 26 roku życia. Co jest istotą europejskiego programu Wiosny?

- Ja bym zaczął od tego, że UE już wiele zrobiła, ale działała w sferze infrastruktury. To ważne, cieszymy się z dróg, stadionów, dworców. To też inne kwestie – otwieranie granic. To bardzo ważne. Projekt europejski zszywania kontynentu się kończy. Będą usprawnienia, ale nie będzie skoku.

 

Więc co dalej?

- Właśnie. Co dalej? Teraz trzeba inwestować w ludzi.

 

Pamięta pan Program Operacyjny Kapitał Ludzki? Był on krytykowany, że pieniądze wydawano na niepotrzebne kursy, które kosztowały miliony. 

- Dlatego mamy inne pomysły. Jednym z nich będzie europejski program walk z rakiem. To dotyczy jakości życia, problemów ludzi w każdym regionie. Potrzebne są duże, nowe inwestycje w badania i profilaktykę. Musi być europejski standard. W Polsce udaje się wyleczyć 50% chorych, w UE do 65%, w USA do 75%. Są różnice. Chcemy dojść do standardów europejskich i pójść dalej. Druga kwestia to smog. Tutaj chcemy, żeby w 10 lat zlikwidować małą emisję. To program ambitny. On ma odpowiednik w polityce rządu. Program Czyste Powietrze jednak nie działa. Przyjęto 500 wniosków w regionach, gdzie jest mały problem smogu. Dla mnie ważny jest pomysł rozwijania programu Erasmus, żeby pracujący mogli z niego też skorzystać. To inwestycja w ludzi, otwieranie nowych możliwości. To program krążenia, żeby ludzie mogli pojechać do pracy pewnej, cywilizowanej, uczyć się nowych rzeczy, poznawać się. To będzie lepiej działać niż kursy. To konfrontacja z nowym środowiskiem. To otwiera głowę.

 

Ten wątek się powtarza. Czy jest kłopot z przejrzystością finansów partii Wiosna? Sieć Obywatelska Watchdog opisuje jak musiała skarżyć się na waszą bezczynność do sądu administracyjnego, żebyście udzielili informacji o tym, kto finansuje partię. Otrzymane dane są częściowo zanonimizowane. Z czego to wynika? 

 

- Nie ma takiego zainteresowania finansami starych partii…

 

One muszą się rokrocznie sprawozdawać.

- Tak. My też się sprawozdamy. To naturalne, że partie oddają sprawozdania do PKW. Nie będzie wątpliwości. Wiosna jest finansowana przez ludzi z drobnych wpłat. To ważne źródło. Wiosna jest finansowana przez obywateli. Wszystko jest przejrzyste. Zależy nam na dotacji. Jest nauczka Nowoczesnej, że jak się nie pilnuje papierów, jest problem. My lekcję odrobiliśmy.