Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PiS, Kazimierzem Wiatrem.

 

Będzie pan kandydatem PiS w jesiennych wyborach do Senatu?

- Czekamy na rejestrację list. Dopiero wtedy będę kandydatem. Póki co jestem kandydatem na kandydata.

 

Czyli w okręgach tarnowskich PiS stawia na profesorów – pan i Włodzimierz Bernacki za senatora Cichonia. To pewne?

- Trudno mi to komentować. To domena władz PiS. Profesor Bernacki jest profesorem na UJ. Zawsze myślimy jednak o naszej misji. Co senator i poseł ma do zrobienia? Jesteśmy na pewnym etapie rozwoju społecznego i gospodarczego. Patrzymy na ostatnie 4 lata i do przodu. Tak patrzymy na kandydatów, na to, co jest dzisiaj, co powinno się wydarzyć jutro. Wiele zrobiliśmy, ale dużo jest jeszcze do zrobienia.

 

Jest jeszcze kilka niejasności związanych z kandydatami. Kto wystartuje w okręgu, z którego mandat zdobył senator Kogut?

- Trwają tam rozmowy. To trudna sprawa. Nie chcę uprzedzać faktów. Poczekajmy na oficjalne wiadomości.

 

Jeśli senator Kogut zdecyduje się na samodzielny start, Zjednoczona Prawica może go poprzeć lub zrezygnować z wystawiania swojego kandydata? Zna pan doskonale senatora Koguta.

- Boję się, że nie. Odbyliśmy w tej sprawie debatę w Senacie. Trudno mi mówić. To było posiedzenie tajne. Pamiętam tylko dwa takie posiedzenia tajne. Patrząc jednak na sprawę marszałka Kuchcińskiego… PiS chce dbać o bardzo wysokie standardy. Najmniejsze podejrzenia powodują wycofanie się z pewnych aktywności. Ocena czyjejś winy należy do sądu. W przypadku pana Koguta nie ma takich wyników. Jednak dbałość o standardy idzie w tym kierunku, żeby w takich sytuacjach się nie angażować.

 

Czyli ta historia jest zamknięta. Kto będzie kandydatem PiS w krakowskim okręgu obejmującym Nową Hutę?

- Mówi się o profesorze Dudzie, ojcu pana prezydenta. To zacna osoba, wybitny profesor. On spełnia najwyższe standardy, jeśli chodzi o naukę, sprawy rodzinne, etyczne. To też samorządowiec. To bardzo wysoka propozycja. Słowo dobra to za mało. Jak zareagują wyborcy? Nie może być lepszego kandydata tutaj. Wysoko oceniam tę kandydaturę. Ona da owoce. Często potrzebne jest inne podejście. Ostatnie 4 lata w Senacie… Widzieliśmy, gdy senatorowie PO za daleko się posuwali w wypowiedziach. Jestem naukowcem. Powoływanie się na naukowców, których nie ma, na niekompletne opinie… Musi być szacunek dla wyborców. W Krakowie są ogromne potrzeby. Można zrobić więcej. Pozycja Krakowa w Europie w kulturze, nauce jest ogromna. Ja jestem senatorem z Tarnowa. Tam będę się ubiegał o mandat. Tarnów jest mi bliski. Też to genius loci Tarnowa jest olbrzymie.

 

Czyli to pewne? Kandydatem będzie ojciec prezydenta?

- To taka nasza wiedza.

 

Teraz nauka. Niedawno minister nauki i szkolnictwa wyższego przekonywał, że jednym z wyzwań na następną kadencję będzie opracowanie korelacji między resortem edukacji i resortem szkolnictwa wyższego. Jakie warunki muszą być spełnione, żeby proces edukacji był pojmowany jako całość i tak traktowany?

- Niedawne strajki nauczycieli ujawniły szereg potrzeb, które były uświadamiane, ale nie było to robione w wymiarze społecznym. Już przy ustawie 2.0, którą przygotowało ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego, był pakiet o kształceniu nauczycieli. To klucz. Z jednej strony są predyspozycje, potem edukacja i wynagrodzenie. Niezwykle ważna jest atmosfera społeczna wokół tego, że misja nauczycieli jest bardzo ważna. Jest kilka elementów. Na ile ta ciągłość musi być? Pewna spójność musi być. Pewne wymagania kandydatów na wyższe uczelnie muszą być. Nie ma egzaminów na studia wyższe. Przepustką jest matura. Jest więc oczekiwanie o pewnym poziomie. Z tym różnie bywało. Teraz jest zmiana myślenia. Reforma edukacji wynikała z dwóch rzeczy – cykle edukacyjne były za krótkie. Trzy lata to za krótko. Teraz są cykle 4-letnie. Drugi element jest taki, że młodzi ludzie szli do gimnazjum w najtrudniejszym momencie rozwoju emocjonalnego. To powodowało dramatyczne sytuacje.

 

Wprowadzenie tej korelacji między poziomami edukacji zapewnią nam dwie reformy? Jednak to reforma 2.0 ministra Gowina, wprowadzana długo, z szerokimi konsultacjami. Była też reforma MEN wprowadzana szybko, z wielkimi problemami.

- Ustawa jest tylko wieszakiem, kręgosłupem. Trzeba to wypełnić treścią i ludźmi. Nauczyciele i podstawy programowe są kluczem. One wymagają jeszcze uzupełnień. Nabór, edukacja nauczycieli – to jest ważne. Tak samo przy nauce. Jest ustawa rozpisana na wiele lat. Trzeba ją wypełnić treścią. Są Rady Uczelni, pisane są statuty. To inna rzeczywistość. To wyzwanie, ale też szansa do wykorzystania.

 

Kolejne wyzwanie na nową kadencję dla polskiej nauki – o czym mówił minister Gowin – to reforma Polskiej Akademii Nauk. Część naukowców dostrzegła możliwość upolitycznienia PAN poprzez rozszerzenie kompetencji prezesa w kontekście badań naukowych. Jak pan przyjmuje te obawy?

- Wczoraj czytałem ciekawe opracowanie na temat demokracji. Okazuje się, że demokracja jako system ewoluuje. Jednym z przejawów zmian jest zwiększenie odpowiedzialności ciał wykonawczych. To dotyczy wielu obszarów. Tutaj tak jest. Zawsze naruszenie jakiejś autonomii budzi sprzeciw. To zrozumiałe. Z drugiej strony przesadna autonomia nie jest dobra. Są napięcia. Trzeba to przedyskutować. Podejmowanie działań w konflikcie bywa nieefektywne. Czasem jest to konieczne, ale trzeba słuchać argumentów. Sprawa jest otwarta.

 

Co powinno się zmienić w funkcjonowaniu PAN?

- PAN znam z zewnątrz. Nie chcę się wypowiadać mocno. Na pewno kondycja polskiej nauki ma wielki wpływ na gospodarkę. Mówimy o innowacjach. Mamy wielki rozwój gospodarczy. Są miejsca pracy, wzrasta zamożność, stać nas na 500+ i inne programy. Z drugiej strony rozwój gospodarczy wynika z uszczelnienia VAT i innowacyjności. To ma źródła w nauce. Nauka to nie tylko technika i medycyna, ale też nauki humanistyczne. One rozwijają społeczeństwo. Trzeba być ostrożnym. Inercja procesów społecznych jest duża. Trzeba być ostrożnym. Łatwo zepsuć, trudno potem naprawiać.