Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem ruchu Kukiz’15, Józefem Brynkusem.

 

Co zdecydowało o słabym wyniku Kukiz’15 w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

- Na pewno kilka czynników, przede wszystkim intensywna kampania głównych nurtów, głównie PiS. Oni obwiesili się wszędzie. Także program socjalny, który przekonał część wyborców do PiS. Do tego także bierność wyborców Kukiz’15 i mniejszych ugrupowań. Mam wiele sygnałów, że ludzie nie poszli do tych wyborów. Nie zdawali sobie sprawy z wagi Europarlamentu. Oni myśleli, że te wybory dla Polski nic nie znaczą. W pewnym sensie mają rację. Nasi posłowie pójdą po różnych frakcjach i rozmyją się w tej masie. W naszym przypadku europosłowie PO i PiS identyfikują się z frakcjami, do których przynależą, ale mało reprezentują nasze interesy.

 

Może wyborców nie interesuje trzecia droga, o której mówi Kukiz’15?

- Na pewno interesuje. Świadczy o tym ewolucja naszych wyborców. Po analizie przeprowadzonej nie przez nas… Prezes Kaczyński dziękując wyborcom wymienił jako czynniki sprawcze socjologów i politologów, który zrobili kampanię PiS. Przez socjotechniki PiS dotarł do wyborców. My tego nie stosowaliśmy. My zaproponowaliśmy program dla Europy. Oni mieli program dla Polski, nic związanego z PE. My pokazaliśmy, jak chcemy działać w PE. Wracając do tej ewolucji naszych wyborców, po przeprowadzeniu badań przez inne ośrodki mamy wyniki, że nas poparli przede wszystkim mali przedsiębiorcy. Mówiono o nas, że jesteśmy środowiskiem tych nieprzygarniętych. Teraz się okazuje, że tych, którzy powinni nas poprzeć - frankowiczów, poszkodowanych. Oni w małym stopniu poszli do wyborów.

 

3,69% w wyborach nie daje nadziei na lepszy wynik jesienią. Na taki wynik może pozwolić sobie partia Razem, bo dostanie subwencję przez 4 lata...
- Nie może sobie pozwolić…

 

Ale ma subwencję po ostatnich wyborach parlamentarnych. Partia Wolność też może dostać 4%, bo będzie subwencja. Kukiz’15 subwencji nie dostanie przy takim wyniku.

- My nie poszliśmy po subwencję. My ich nie chcemy. W obecnym systemie bez pieniędzy nie da się jednak działać. Nawet jakby tak było, że przekształcimy się w partię, nie oznacza to, że dla nas ważna jest subwencja. Jakby ona nawet była, nie będzie jak u Korwina, że on się za to lansuje. Jakbyśmy się przekształcili w partię, to nie po pieniądze, ale po to, żeby docierać do ludzi. Dla niektórych może to brzmieć uwłaczająco, ale też po to, żeby edukować ludzi. Dzisiaj mamy zawłaszczenie sposobu myślenia, że państwo ludziom daje. Nic nie daje. Ono zabiera. Teraz jest debata na temat podniesienia pensji minimalnej do 2450 złotych. Dzięki temu państwo dostanie od pracodawców dodatkowe środki. Kto jest pracodawcą? Państwo, samorządy. Tam nikt nie zarabia kwoty minimalnej. Za tym idą pośrednie obciążenia. Jest kwota referencyjna ZUS dla osób rozpoczynających działalność. Państwo nie daje. Państwo zabiera.

 

Przeanalizujmy różne scenariusze. Zaprasza was Korwin i Narodowcy. Kukiz’15 powinien podjąć współpracę z Konfederacją?

- Nie. My zapraszamy. Sprawa jest jasna. Chcemy rozmawiać ze wszystkimi środowiskami, których celem jest dobro Polaków. Dla mnie współpraca z panem Korwinem nie wchodzi w grę. Został odpalony protokół 3%. On chce istnieć tylko, żeby dostawać subwencję i ją przejadać między jednymi i drugimi wyborami. Jego działalność wskazuje, że gość nie rozumie współczesności i obraża ludzi.

 

A Narodowcy?

- Takie pytanie…

 

Kukiz’15 i środowiska narodowe.

- Środowiska narodowe tak. To środowiska cenne z punktu widzenia polskich interesów. Tam są oczywiście ekstrema. Od nich będziemy się odcinać. Żadne hajlowanie nie wchodzi w grę.

 

Gdyby Marek Jakubiak i Liroy założyli nowe ugrupowanie? Wtedy byłoby panu blisko?

- Raz założyli partię i stowarzyszenie. W życiu publicznym, żeby osiągnąć cele, trzeba mieć pokorę. Nie można stawiać barier zaporowych. Mogą być bariery miękkie. Jeśli celem byłoby dobro Polski to można własne urazy chować do kieszeni.

 

Kolejny scenariusz – PSL. Na początku Kukiz’15 nie układało się z ludowcami. Potem okazało się, że nie macie do siebie tak daleko.

- Reprezentacja w parlamencie jest racjonalna i znośna. Można się z nimi dogadać. PSL jednak jawi się jako partia polskiej wsi. Wieś została przejęta przez PiS. PiS nie adresuje programu do rolników, ale do polskiej wsi. Tam nie ma samych rolników. Jest ich coraz mniej i ich sytuacja jest dramatyczna. PiS nie ma żadnego projektu dla wsi, ale też dla ludzi. Wie pan ile kosztowała wieprzowina żywa za kilogram 3 tygodnie temu?

 

Nie.

- 4 złote. Wie pan ile dzisiaj? 6 złotych. W ciągu miesiąca jest 50% podwyżki. To się musi przełożyć na koszty wędlin.

 

Czyli blisko jest do ludowców?

- Jeśli oni dalej się będą upierać przy LGBT+…

 

PSL się dystansuje.

- Tak, ale związali się ze środowiskiem, które ma na sztandarze LGBT+.

 

Myślę, że nie wszyscy.

- Ale większość. Myśleli, że się wylansują. Nie udało się.

 

Czyli rozmowy jakieś będą z PSL?

- Nie wiem. Ja jestem posłem swojego środowiska. Po wyborach dostałem wiadomości od wyborców Konfederacji, którzy deklarowali głosowanie na Konfederację. Pytali, czy dalej jestem ich posłem. Tak. W tabeli wyników wyborów w okręgu wadowickim mieliśmy wysoki wynik w stosunku do Kukiz’15 gdzie indziej. Nadal jesteśmy trzecią siłą.

 

Co zaproponuje Kukiz’15 jesienią?

- My nie odchodzimy od naszego programu. Trzeba zmienić narrację. Trzeba ludziom powiedzieć, że jak zaakceptują nasz program, który wymusimy na rządzących… Dzięki temu, że jesteśmy w Sejmie możemy naciskać na rząd. Tak się udało przy uchodźcach, przy sądach, sędziach pokoju. Mamy efekty. Pomijam drobne kwestie przy prawie o ruchu drogowym.

 

Też jawność majątkowa.

- Tak. Czyste ręce. Mówiliśmy o różnych rzeczach jak pozbycie się asystentów w jednostkach samorządu terytorialnego. Są efekty.