Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.

 

Dzisiaj w Polsce wizyta sekretarza generalnego Rady Europy, jutro wiceszefa Komisji Europejskiej ws. TK. To coś zmieni?

- Mam nadzieję. Myślę, że informacja, która poszła w świat, że tu doszło do kompromisu, jest sprawdzana. Politycy europejscy sprawdzają na ile jest to porozumienie a na ile gra na czas.

 

Ryszard Petru mówił o światełku w tunelu. Ono zgasło?

- Światełko się tli. Za tym spotkaniem muszą pójść jednak ruchy. Dla nas najistotniejsze jest to czy zostanie opublikowany wyrok TK. Zobaczymy czy PiS zawiesi procedowanie wybierania następnego sędziego. Trzech sędziów stoi w kolejce. Oni są zaprzysiężeni, ale nie orzekają, bo prezes TK uznał, że nie są odpowiednio wybrani. My sugerujemy, żeby jeden z tych sędziów był tym, którego wybór potwierdzi Sejm. To by rozwiązało wiele problemów. Byłby pełen skład 13 sędziów. Zarzuty o obradowanie w niepełnym skaldzie przestałyby być zasadne.

 

Będzie wspólna propozycja klubów opozycyjnych?

- Pracujemy nad tym. Jest zespół parlamentarny. Są w nim przedstawiciele opozycji. Zapraszamy tam wybitnych prawników. Mam nadzieję, że wypracujemy wspólne stanowisko przed rozmowami z PiS. Nie ma co czekać na naszą ofertę. Chcemy ja szybko złożyć. Jak to będzie wspólna oferta opozycji to będzie ona miała dużą wagę.

 

Nie jest to mimo wszystko upokarzające, że mamy takie wizyty, które sprawdzają jak działa u nas wymiar sprawiedliwości?

- Jest to upokarzające, że musimy być kontrolowali. Jednak jak zgodziliśmy się na pewne standardy to nie mamy co się dziwić. Zaniepokojenie jest. Rada Europy chce sprawdzić. Oczywiście można zakładać, że lepiej by było jakby nie przyjechali, ale wina jest po stronie najpierw PO a potem PiS, który zdemolował funkcjonowanie TK.

 

Wczoraj były protesty ws. zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Wypuszczamy dżina z butelki. Kto skorzysta a kto straci na tej dyskusji, która wraca?

- Niestety w ocenie wielu osób w Polsce to kolejny rachunek za poparcie PiS przez Kościół w kampanii. Ojciec Rydzyk dostał pieniądze, związki wyznaniowe, czyli głównie Kościół, dostał zapis umożliwiający handel ziemią. Obywatele RP nie mają tego prawa. Teraz Kościół w złym momencie wystąpił z propozycją ograniczenia do zera możliwości aborcji, nawet w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia matki. To błąd. Od 23 lat mamy kompromis, który działał. Niektóre środowiska mówiły, że to jest zbyt restrykcyjne, to fakt. Inni, że ustawa jest zbyt liberalna. Ten kompromis powinien jednak dalej działać. To był kompromis środowisk katolickich i laickich. Uważam, że błędem jest przewrócenie tego. To kolejny podział społeczeństwa. Ludzie są podzieleni. Na gruncie innego tematu będzie kolejny podział. To błąd. Będziemy się starali, żeby zachować status quo.

 

Mówi pan o rachunku za poparcie, ale ta dyskusja nie musi być po myśli dla obozu rządzącego. Nie wiadomo jak zagłosują posłowie prawicy. Sam Jarosław Gowin nie jest za zaostrzeniem tego prawa. On mówi, że przyjdzie kolejna ekipa i całkowicie to zliberalizuje.

- Jak się nie zgadzam z Jarosławem Gowinem, tak tu ma rację. W Polsce wahadło raz jest w jedną, raz w drugą stronę. Jest duże zagrożenie, że jak ta ustawa wejdzie w życie, następna ekipa będzie pod presją i może doprowadzić do całkowitej liberalizacji tej sprawy. Trzeba wyciszyć emocje i bronić tego, co mamy.

 

Ruszył program 500+. 170 tysięcy wniosków w kraju, 20 tysięcy w Małopolsce. Sukces?

- Został ogłoszony sukces, ale ja myślę z perspektywy dłuższego czasu. O ile w tym roku pieniądze są zabezpieczone ze względu na to, że są pieniądze ze sprzedaży LTE, o tyle w przyszłym roku będzie problem. To będzie 25 miliardów. Nic nie wyszło z podatku od sprzedaży detalicznej. Cały czas są liczone wpływy z podatku bankowego, który przy zadyszce sektora finansowego widać. Dochody mogą być mniejsze. Dlatego nie można zapominać, że część ludzi finansuje drugą część. Koszty programu 500+ będą przerzucone na osoby, które tego nie dostaną. Jak będą wyższe podatki i ceny w sklepach to dokładnie tak się stanie.

 

Mówi pan o przyszłości, ale ludzie nie tratują się w kolejkach, samorządy dają radę a wypłaty być może zaczną się w kwietniu. Na razie sukces.

- W kwietniu pieniądze się pewnie nie pojawią. Może w maju czy czerwcu. Dopóki ludzie fizycznie tych pieniędzy nie mają, powstrzymują się przed komentarzem. Pieniądze w tym roku będą wypłacone, przy czym nie jest to do końca przeliczone. Weryfikacja będzie trwała. Wielu pracowników prosi pracodawców, żeby im obniżyli pensje o 50 czy 60 złotych, żeby się załapać. Niektóre osoby zrezygnują też z pracy. Będą straty z wpływów do ZUS. Nie da się bezkosztowo takiego programu wprowadzić. Pytanie czy koszty nie będą zbyt duże.

 

Niedobrze się dzieje w PO. Nie zamykają się drzwi do Nowoczesnej? Walą drzwiami i oknami uchodźcy z Platformy?

- Pojawiają się osoby, które myślą o przystąpieniu do Nowoczesnej. My do tego podchodzimy spokojnie. Ryszard Petru wskazywał, że my mamy zdyscyplinowany zespół 29 posłów. Jak pojawiają się osoby, które działały długo w polityce i były w PO to one wprowadzają zamęt. Ten układ w klubie jest sympatyczny. Przyjmowanie nowych osób może to zachwiać. Spokojnie do tego podchodzimy. Nie chcemy przyjąć osób, które w wyniku walk w PO wypadają z partii. Co innego jak osoby przechodzą ze względu na poglądy.

 

Kto z tej drugiej grupy?

- Nie podam nazwisk. Jak będzie taka decyzja to media zostaną poinformowane.