Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PO, kandydatką Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego, Jagną Marczułajtis-Walczak.

 

Około 5 tysięcy fizjoterapeutów zaczęło strajk włoski. Na koniec maja planują głodówkę. Co powinno się zmienić w funkcjonowaniu tego zawodu?

- To już drugi etap tego strajku. Wczoraj masowo oddawali krew. To był protest ostrzegawczy. Teraz przechodzą do czynów. Kolejnym etapem ma być głodówka. Idą na ostro. Fizjoterapeuci to bardzo odpowiedzialny zawód. To ciężka, fizyczna praca. To kolejna grupa oszukana przez rządy PiS. Rząd - na czele z ministrem Szumowskim - obiecywał tej grupie podwyżki. Po prostu nie dotrzymali słowa.

 

Minister Szumowski zapowiada, że jeszcze w maju będzie rozmawiał z fizjoterapeutami. Sami fizjoterapeuci zgłaszają 5 postulatów. Poza podwyżkami mamy lepszy dostęp do pacjenta, odpowiednią wycenę świadczeń i szkolenia. Co powinno się znaleźć na stole negocjacyjnym?

- Ja mam do czynienia z fizjoterapią mojego dziecka na co dzień. To ciężka praca. Oni zarabiają za mało. Świadczenia też nie są na tyle wyceniane, na ile powinny być. Dostęp do fizjoterapeutów jest też odległy. O ile dzieci szybko się dostają, o tyle osoby starsze muszą czekać na rehabilitację po zabiegu czy urazie. Fizjoterapia to najszybszy sposób powrotu do sprawności. Wszystkie postulaty są ważne. Nie mam stanowiska, że coś z postulatów powinno zostać odjęte. Rząd musi się poważnie zająć sprawą. Za chwilę może się okazać, że nie będzie miał kto rehabilitować ludzi.

 

Ile powinni zarabiać fizjoterapeuci? Mówi się o zarobkach od 1600 do 1800 złotych netto.

- Sami fizjoterapeuci mówią, że chcieliby podwyżki około 1600 złotych brutto, czyli chociaż tyle, ile wywalczyły pielęgniarki i położne. To równie ciężka praca. To by był początek godnego wynagrodzenia.

 

1600 złotych brutto to nie jest warunek zaporowy?

- Na pewno to jest do negocjacji. Rząd PiS takich pieniędzy na pewno nie zaproponuje. Te rozmowy ze strony rządu to przeciąganie tematu, żeby do wyborów jakoś dociągnąć i potem temat wyciszyć. To niewielka grupa społeczna, która bardzo ciężko pracuje i ma wielki wpływ na zdrowie Polaków – naszych dzieci, dziadków, mam i nas samych. My też ulegamy wypadkom i musimy się szybko pozbierać, żeby wrócić do pracy. Inwestowanie w fizjoterapeutów to taka profilaktyka zdrowotna, żeby ludzie mniej chorowali i szybciej wracali do pracy.

 

Mówi się o 5000 fizjoterapeutów w Polsce, którzy protestują…

- Oni dzisiaj, żeby związać koniec z końcem, pracują na dwóch lub trzech etatach. Powinni pracować na jednym etacie, ale zarabiać jak na dwóch. Tak by było najlepiej.

 

W maju protest planowali też opiekunowie osób niepełnosprawnych. To jeszcze mniejsza grupa…

- Nie jestem pewna, czy to mniejsza grupa. Wydaje mi się, że większa. Liczba osób niepełnosprawnych – dzieci i dzieci dorosłych – jest ogromna. Do tego opiekunowie i rodziny. Te protesty też są uzasadnione. My dzisiaj obserwujemy wielką arogancję rządu. Osoby niepełnosprawne nie są wpuszczane na spotkania. Ostatnio na spotkanie z Beatą Szydło w Gorlicach osoba niepełnosprawna nie została wpuszczona. Jak są wpuszczane, to prezes Kaczyński mówi, żeby nie przeszkadzali, ale głosowali na nich lub rozmawiali poza kamerami. Nie wiem, co mają do ukrycia. Poseł Żalek najpierw obraża niepełnosprawnych, potem przeprasza z kwiatami, teraz znowu obraża mówiąc, że nie potrzebują gotówki do życia. Postulaty są niewielkie. Porównując postulaty opiekunów niepełnosprawnych, można powiedzieć, że to około 240 milionów rocznie. Ja w kuluarach sejmowych od fundacji i rodziców słyszę, że PiS chce zabrać odpis 1% podatku dla rodzin, które zbierają na rehabilitację. To dla nich wielki strach. Dzięki tym środkom mogą zapewnić swoim dzieciom dodatkową rehabilitację.

 

Może samorządy – które na to stać – powinny iść śladem Krakowa i samemu przygotować program wsparcia opiekunów osób niepełnosprawnych? Kraków od kilku miesięcy wypłaca 500+ dla takich osób.

- Kraków jest liderem w Polsce, jeśli chodzi o pomoc osobom żyjącym z osobami niepełnosprawnymi. Jest też karta dla rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym. Ona uprawnia do wielu zniżek i bezpłatnej komunikacji. Ja bym poszła dalej. Byłam na turnusie z synem w ośrodku w Wielkopolsce. Tam spotkałam wiele osób niepełnosprawnych. Rozmawialiśmy jak powinna wyglądać zmiana. Oni mówią, żeby raz w roku był turnus rehabilitacyjny dla każdego za darmo. To jest możliwe. Tego turnusu każdy potrzebuje. Mówią o stworzeniu karty osoby niepełnosprawnej. Jeśli nie jest potrzebna gotówka, to niech na karcie będzie limit godzin u fizjoterapeuty, ale u tego, z którym oni współpracują. Niech państwo płaci tym fizjoterapeutom, którzy są dla nich sprawdzeni.

 

Czyli taka ogólnopolska karta N?

- Tak. Tak jak mamy Kartę Dużej Rodziny, niech będzie karta osoby niepełnosprawnej. Wreszcie zrównanie minimum socjalnego, które jest dla osoby zdrowej wyliczone. Dla osoby niepełnosprawnej dalej nie ma tego minimum wyliczonego. Do tego niespełniony wyrok TK, który nakazał zrównanie świadczeń opiekunów dorosłych niepełnosprawnych ze świadczeniami pielęgnacyjnymi opiekunów dzieci niepełnosprawnych. Odchodząc koalicja PO-PSL zostawiła na to 650 milionów złotych. PiS tego nie zrealizował od 3,5 roku. Jest wiele do zrobienia.

 

Co dzisiaj wyborcom chce zaproponować Koalicja Europejska złożona z PO, PSL, Zielonych, SLD? Jest wspólna oferta?

- Jest. Przede wszystkim 100 miliardów więcej w budżecie UE. Jesteśmy w stanie wynegocjować większe pieniądze. Walczymy o 100 miliardów więcej. Chcemy przywrócić standardy opieki okołoporodowej dla kobiet. Dzisiaj cofamy się do średniowiecza. Chcemy też dla niepełnosprawnych tego jednego turnusu w roku. Na SOR-ach nie można czekać dłużej niż 60 minut. Propozycji jest wiele.

 

Zmiana polityczna w kraju spowoduje, że nagle dostaniemy 100 miliardów więcej?

- Nie. Znowu będą negocjacje budżetu unijnego. Politycy Koalicji Europejskiej są bardziej skuteczni. Oni wynegocjowali w poprzednim budżecie więcej pieniędzy niż PiS. Chcemy walczyć o pieniądze dla Polski, żeby rolnicy nie czuli się poszkodowani, żeby mogli dostać dopłaty, które im się należą. Jest walka o pieniądze, które przyjdą z UE do Polski, ale też o rzeczy, które na co dzień dzieją się w Polsce – o służbę zdrowia, niepełnosprawnych, nauczycieli, zarobki. Dzisiaj za wszystko płacimy o wiele więcej niż rok temu.