Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

 

Wielkie emocje budzi w Krakowie propozycja zmiany taryfy biletowej. Zwłaszcza chodzi o likwidację biletu okresowego na jedną linię i zastąpienie biletu 20-minutowego 15-minutowym. Zdecyduje Rada Miasta. W pana opinii sprawa jest przesądzona?

- Nie wiem. Sytuacja jest dynamiczna. Zmieniają się koncepcje i stanowiska różnych osób. Rada zdecyduje. To co zostało przedstawione, jest wyliczone. Proszę pamiętać, że ceny biletów nie były podnoszone od lat. Były obniżane na przykład przez Kartę Krakowską. Teraz te połączenia na wiele linii też są obniżane. Dzieci i młodzież szkolna jeździ za darmo. Tak samo seniorzy. Nic nie jest za darmo. My wszyscy dopłacamy ponad 50% do każdego przejazdu biletowego.

 

Model taryfowy można układać na różne sposoby. Jest model, który by uwzględnił ten bilet jednoprzejazdowy?

- Pewnie jest. Nie ma jednak modelu, który wszystkich zadowoli. Z dyskusji i konsultacji widać, że jedni są zadowoleni z takiego rozwiązania, inni nie.

 

Czyli alternatywa jest taka – albo bez biletu na jedną linię, albo zostaje, ale będzie droższy?

- Tak.

 

Nie ma innego wyjścia?

- Chyba nie. Teraz trwają jeszcze wyliczenia. Jest kilka poprawek. Zobaczymy, co wyjdzie z wyliczeń. Na to trzeba patrzeć nie pod względem politycznym. Jak będziemy dobrzy dla mieszkańców, w praktyce będziemy źli. Jak nie zmienimy cen biletów, bo są też zmiany w dół… Na to rzutują wybory jesienne. To może wpłynąć źle politycznie na tych, którzy głosowali za takimi zmianami. Alternatywą jest jednak to, że we wrześniu powiemy, że brakło funduszy, zmniejszamy ilość tramwajów i autobusów. Na to trzeba patrzeć ekonomicznie.

 

Nie obawia się pan, że mieszkańcy aglomeracji wybiorą samochód, jeśli będą musieli więcej zapłacić za bilet sieciowy? Taka jest propozycja dla nich.

- Mieszkańcy spoza Krakowa nie płacą tu podatków. Oni wjeżdżają do Krakowa, korzystają z infrastruktury za darmo. Oni muszą się do tego dołożyć. To minimalne podwyżki. Jak ktoś ma dom w Zielonkach, stać go na te 10 złotych.

 

Druga kontrowersja to ceny parkowania po 1 września, kiedy będzie można zróżnicować ceny. Propozycja jest taka – od 8 złotych w pierwszej strefie, od 6 złotych w drugiej. To ostateczna propozycja, czy to test, który ma zbadać reakcję mieszkańców?

- To kwestia propozycji. Tak będzie, jak Rada uchwali. Przypomnę, jak to było w ostatnich latach. Wszyscy mówili, że trzeba zróżnicować ceny, powinno być drożej w centrum. Teraz jak się to robi, jest odwrotnie. U pewnej grupy osób jest założenie, że miasto zawsze robi źle.

 

30 złotych za 3 godziny postoju w pierwszej strefie to nie jest przesada?

- Każdy musi wjeżdżać do pierwszej strefy? Ona nie jest duża. Można stanąć dalej i podjechać komunikacją miejską. Po to ją rozwijamy, żeby mieszkańcy mogli jeździć.

 

I zmieniamy taryfę biletową przy tym.

- Także ją obniżamy.

 

Te działania są skorelowane? Jest propozycja zmiany cen za parkowanie w centrum i zmiana taryfy biletowej.

- Moim zdaniem tak.

 

Wielu krakowian pyta, czy te działania się nie wykluczają.

- Niektórzy posłowie i senatorowie tak mówią.

 

Czyli nie wykluczają się?

- Moim zdaniem nie.

 

Obrońcy galerii Bunkier Sztuki mówią, że nie dotrzymał pan słowa. Najpierw pan obiecywał, że nie będzie połączenia z MOCAK-iem, teraz pan mówi, że do połączenia dojdzie. Jak jest ze słowem prezydenta?

- Gdzie powiedziałem, że dojdzie do połączenia?

 

Podobno na spotkaniu.

- Powiedziałem inaczej, że w tej chwili nie jest to brane pod uwagę. Teraz tylko personalna więź. Jesteśmy umówieni z zespołem Bunkra, będzie pani Potocka. Przedyskutujemy koncepcję. Fajnie jest rzucać takie sformułowania, bo ktoś coś usłyszał.

 

Skoro te instytucje mają zachować odrębność, to po co łączyć galerię miejską, która ma inny charakter, z muzeum sztuki współczesnej?

- Zajmują się tym samym, sztuką współczesną. Przypomnę historię. Dwoje ostatnich dyrektorów się nie sprawdziło. To byli artyści z dorobkiem, ale nie się sprawdzili jako dyrektorzy. Konkurs nie wyłonił kandydata. Zaproponowaliśmy funkcję pani, która najwięcej krytykuje kwestie połączenia, nie przyjęła tego. Fajnie jest krytykować, ale przyjąć odpowiedzialność jest gorzej. Robienie nowego konkursu i rzucanie się na kogoś nieznanego, nie jest potrzebne. Mam sprawdzoną osobę, która się na tym zna, kierowała kiedyś Bunkrem. Za takim połączeniem wypowiadają się ludzie, którzy znają się na galeriach.

 

Rozumiem, że jest tu kazus Michała Niezabitowskiego i wszystkich części Muzeum Miasta. To przemawia za tą decyzją?

- Tak. Dyrektor Niezabitowski ma pod sobą 17 różnych oddziałów. To działa. Nic się nie stanie. Bunkier zachowa swój charakter. Jeszcze jedna rzecz. Bunkier idzie do generalnego remontu. Przez 3 lata nie będzie Bunkra. Nie rozumiem tych protestów.

 

Rozumiem, że rozmowy trwają i decyzje nie zapadły?

- Zależy na temat czego. Jak idzie o dyrektora, to jest decyzja.

 

Do czerwca mieszkańcy mogą jeszcze korzystać z 60% bonifikaty na wymianę pieców. W tym roku wpłynęło niespełna 100 wniosków. Nadal dymi około 3000 pieców w Krakowie. Co się z nimi stanie po 1 września?

- Po 1 września obowiązuje uchwała, która mówi o karaniu tych, którzy się nie dostosowali. Każdy przypadek ocenimy indywidualnie. Nie można generalizować. Są sytuacje, że nie można było zmienić ogrzewania. Są budynki na obrzeżach Krakowa, gdzie jest strach dotknąć czegokolwiek. Co z tym zrobić? Jak chodzi o kwestie spadkowe, to mamy prawników, którzy to rozwiązują z właścicielami. Są takie rzeczy inne. Tego nie ma wiele. To około 200 budynków, ale one są. Jest w sumie około 2000 budynków, które nie złożyły wniosku. U wszystkich byliśmy.

 

Wspólna, przejściowa oferta miasta i dostawcy energii elektrycznej dla tych osób jest brana pod uwagę?

- Jest brana pod uwagę, ale to zależy od dostawców.

 

Jakieś konkrety?

- Nie ma konkretów.

 

W miejskich spółkach dostają pracę przedstawiciele koalicji PO-PSL. Jest marszałek i wicemarszałek. To spłata obietnic wyborczych? Pana kontrkandydatka mówiła dużo o tym jeszcze przed wyborami samorządowymi.

- Ja proponuję, żeby popatrzeć na miejsca, w których wygrał PiS. Popatrzmy na urząd Marszałkowski. Tam się wszystko czyści i się wyrzuca wszystkich. Przyjmuje się z połamaniem wszystkich zasad… Nie było konkursów, przywieziono kandydatów w teczce.

 

Gdzie tak jest?

- W MARR. Pytanie kolejne. My nie możemy, wy możecie? Ja przyjąłem 4 osoby, które straciły pracę. Przyjmę jeszcze piątą. Na całym świecie jest zasada, ża jak ktoś z doświadczeniem odchodzi, wykorzystuje się go. To jest z pożytkiem dla wszystkich. Przykład. Pan Pamuła to osoba, która postawiła na nogi lotnisko, MARR. Chcę go wykorzystać także w mieście. Pan Krupa był burmistrzem, starostą, posłem, marszałkiem. Zna zarządzanie każdego szczebla. On się będzie zajmował strategicznymi rozwiązaniami. Tak jest ze wszystkim. To nie są synekury.

 

Nie ma tej listy z kilkudziesięcioma nazwiskami?

- O 100 nazwiskach słyszałem. Jakiś dziennikarz tak pisał. Ja nie dostałem takiej listy.