Zdaniem posła Meysztowicza to nie załatwia jednak sprawy, bo na liście wciąż pojawiają się nowe nazwiska. "Chcemy pokazać, że PiS chce zawładnąć całym krajem. To jest psucie państwa w skali dotąd nieobecnej w polskiej polityce" - mówił poseł Meysztowicz w porannej rozmowie Radia Kraków.

 


Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.

 

Schetyna prowadzi PO do klęski” - mówi Stefan Niesiołowski, który opuścił partię i założył koło Europejskich Demokratów. On mówi, że chciałby współpracować z KOD i Nowoczesną. Podejmą państwo taką współpracę?

- Nowoczesna jest partią otwartą na współpracę. Jak te cele, które chcą realizować są zbieżne z naszymi to nie ma problemu. Jak oni będą proponować ustawy i projekty zbieżne z nami to będziemy współpracować.

 

Podziela pan pogląd, że obecny szef PO prowadzi tę partię do klęski? To wasza polityczna konkurencja.

- To prawda. To nasza konkurencja, ale zakładamy, że naszym głównym przeciwnikiem jest PiS. Każde osłabienie opozycji jest osłabieniem całego frontu przeciw PiS-owi. Staramy się zabiegać o to, żeby Nowoczesna była tym ugrupowaniem, które stanowi trzon opozycji. Staramy się być liderem. Grzegorz Schetyna nam to ułatwia.

 

Co sądzić należy o wezwaniu Stefana Niesiołowskiego, żeby cała opozycja utworzyła wspólne listy wyborcze, bo inaczej „PiS nas zgniecie”. To cytat z dzisiejszej Rzeczpospolitej.

- Mamy świadomość, że przed wyborami musi dość do współpracy. Jesteśmy odpowiedzialni. Jak tylko współpraca i wspólne listy dadzą opozycji wyborczy sukces to należy to zrobić. Mamy 3 lata. Wiele może się zmienić. Nie wykluczam, że PiS wcześniej odda władzę. Wtedy rozmowy będą wcześniej. Jesteśmy otwarci. Pewnie opozycja będzie musiała się skonsolidować. Do tego czasu musimy zadbać o własne poparcie. Nowoczesna musi pokazać się jako najlepsza alternatywa dla PiS.

 

Bartłomiej Misiewicz został zawieszony w swoich funkcjach w MON, zrezygnował z funkcji członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Akcja Nowoczesnej „Misiewicze” ma jeszcze sens?

- Tak. To symbol tego co robi PiS. Przypomnijmy hasła PiS z wyborów, że będzie walka z kolesiostwem i niekompetencją. PiS robi to do kwadratu. Akcja „Misiewicze” pokazuje coraz to nowsze nazwiska. Chcemy pokazać, że PiS chce zawładnąć całym krajem. Oni wymieniają wszystkich. Nie można zakładać, że 100% tych osób to osoby nieprzygotowane do funkcji. Mamy jednak tyle przykładów osób, które nie powinny zająć stanowisk, że to jest niepokojące. To psucie państwa w niewyobrażalnej skali. Akcja będzie trwała. Nazwisk przybywa codziennie. Ludzie muszą wiedzieć jak bardzo PiS oszukiwał w kampanii. Chodzi o wymianę wszystkich osób, które mogą być zmienione. Będziemy to piętnować.

 

Opozycja piętnuje te zjawiska, ale politycy PiS mówią, że różnica między tym co dzieje się teraz a tym co było za rządów PO-PSL jest taka, że jak Nowoczesna zgłosiła swoje zastrzeżenia do osoby Bartłomieja Misiewicza to rząd zareagował. Jest różnica?

- Jest. Jakby za osobą pana Misiewicza nie poszły tysiące następnych to PiS by tego nie zrobiło. Była narada i uznali, że muszą coś zrobić. Obrona pana Misiewicza byłaby minusem w sondażach dla PiS. Oni się przestraszyli. PiS robi ze zdwojoną siłą to co robiła PO i PSL. Nie usprawiedliwiamy tego co było, ale była różnica. Nominanci PO to byli ludzie, którzy mieli pewne kompetencje. Jak były wymiany to w granicach 30-40% w spółkach skarbu państwa, żeby to nie odbiło się bardzo na kondycji tych firm. Jak popatrzmy teraz na notowania giełdowe tych firm to łatwo powiązać te dwie rzeczy. Jest niekompetencja osób i osłabienie pozycji gospodarczej. To niebezpieczne. Giełda od miesięcy dołuje. To nie jest dobre.

 

Dzisiaj na posiedzeniu Sejmu ma być debata o projektach ustaw dotyczących przerywania ciąży. Wszyscy zgodnie twierdzą, chociaż nie chcą powiedzieć tego do mikrofonu, że skończy się na emocjonującej debacie, ale potem projekty utkną w komisji. Tak będzie? Obecne aborcyjne status quo zostanie utrzymane?

- Jesteśmy za utrzymaniem tego stanu. Jest kompromis z 1993 roku. Stroną tego kompromisu był też kościół. Mieszanie w ustawie spowoduje, że jak jeden z projektów zostanie przeforsowany to za kilka lat będzie odbicie wahadła. Należy zachować kompromis. Nie można zmieniać ustawy. Podnosimy jednak jedną kwestię, że ta debata dotyczy skutków. My uważamy, że trzeba się zastanowić nad przyczynami. Nikt o zdrowym rozsądku nie aprobuje niechcianej ciąży. Powinna być szersza edukacja seksualna, większy dostęp do środków antykoncepcyjnych. W polskim prawie współżyć mogą 15-latki, ale te dziewczyny nie mogą same iść do ginekologa. To rzeczy, które powinny zostać zmienione. Sama ustawa nie powinna być przedmiotem zmian. Powinien być utrzymany kompromis.

 

Jeszcze sprawa gospodarcza. Pana zdaniem to drakoński przepis proponowany przez ministra sprawiedliwości, żeby za fałszowanie faktur od kwoty 10 milionów złotych iść do więzienia nawet na 25 lat?

- Jeżeli w tej chwili za morderstwo jest 25 lat, w skrajnych przypadkach dożywocie, to minister trochę odleciał. Często przy podatku VAT są dwie strony. Nie zawsze firma oskarżona o malwersacje jest odpowiedzialna. Czasami to są oszustwa kontrahentów. Zanim to zostanie wyjaśnione, minister Ziobro proponuje zarządcę komisarycznego w firmie. Jak on będzie niekompetentny to może doprowadzić do upadku firmy.

 

Jaka ta odpowiedzialność powinna być. Jaka kara?

- Kara w skali 5-10 lat byłaby tak sroga, że ludzie decydujący się na takie przestępstwa by się zastanowili. Przypomnę, że za aferę mięsną była przecież kiedyś kara śmierci....