Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z kandydatką PiS na prezydenta Nowego Sącza, Iwoną Mularczyk.

 

Najpierw gorący komentarz do wyników sondażu IBRiS na zlecenie Radia Kraków. IBRiS zapytał mieszkańców Nowego Sącza, na kogo zamierzają głosować w wyborach samorządowych. Jest pani na pierwszym miejscu, ale będzie II tura. Iwona Mularczyk, Leszek Zegzda i Ludomir Handzel mają szanse na II turę. Jak pani skomentuje te wyniki?

- Ja zawsze do sondaży podchodzę z dystansem i pokorą. Mam nadzieję, że przekonałam mieszkańców do swojej wizji miasta podczas kampanii. Wizję opieram na poznaniu problemów mieszkańców i współpracy z rządem przy pozyskiwaniu środków na inwestycje.

 

Jeśli te sondażowe prognozy się potwierdzą, w drugiej turze pani konkurentem będzie Leszek Zegzda z Koalicji Obywatelskiej lub Ludomir Handel z Koalicji Nowosądeckiej. Według sondażu z oboma pani ten pojedynek przegrywa. Jaki ma pani pomysł na przekonanie elektoratu innych kandydatów, żeby zagłosowali na panią?

- Mieszkańcy pamiętają, że przez ostatnie 8 lat, gdy rządziła PO, miasto było na marginesie. Dla rozwoju miasta nie było to dobre. Dobrze by było, żeby prezydent chciał dobrej współpracy, która będzie miała taką wizję, żeby pozyskiwać środki na inwestycje w Nowym Sączu. Warto pomyśleć, żeby miasto się rozwijało, żeby wykorzystać dobrą koniunkturę. To powinno wpłynąć na rozwój miasta. Taka nieodpowiedzialna postawa samorządowców może skłócić dobrą współpracę. Zakładam, że taka współpraca ma duże znaczenie.

 

W czasie niedzielnej konwencji PiS w Nowym Sączu Jarosław Kaczyński mocno panią poparł. Mówił, że kluczem jest zgoda i porozumienie potrzebne do podejmowania decyzji na poziomie centralnym i lokalnym. W czasie kampanii organizowała pani wiele spotkań z przedstawicielami rządu. Jakie najważniejsze deklaracje są możliwe do zrealizowania od razu?

- Ja prowadziłam kampanię dwutorowo. Były to spotkania z mieszkańcami, żeby poznać ich potrzeby. Druga część to moja wizja rozwoju miasta dla rządzących, żeby ta współpraca odbiła się na inwestycjach dla Nowego Sącza. Rzeczywiście podczas kampanii zapraszałam tutaj ministrów. Był minister Adamczyk. Jest potwierdzanie Sądeczanki. Kwota jest zabezpieczona. To daje gwarancje, że ta trasa będzie zrealizowana. Jest determinacja rządu. Był minister Bańka. Przedstawiłam mu wizję rozwoju sportu. Jest możliwość ubiegania się o dofinansowanie na stadion lekkoatletyczny. Był w Nowym Sączu minister Gróbarczyk. Są pieniądze na regulacje i rewitalizację rzeki Kamienica. Jest 15 milionów, żeby przywrócić ten teren mieszkańcom dla rekreacji. Był minister Łapiński z MON. Warto zabiegać, żeby w Nowym Sączu była jednostka WOT. To 80 miejsc pracy, 700 żołnierzy. Warto o to zabiegać. To służy rozwojowi miasta. Ta współpraca jest ważna. Nowy Sącz nie może być dłużej marginalizowany.

 

Dopytam o Sądeczankę. Minister Adamczyk mówił, że jest determinacja rządu w tej sprawie. Sama pani zapowiedziała, że jak wygra pani wybory, będzie pani częstym gościem w ministerstwie infrastruktury. Pamięta pani jednak słowa ministra Adamczyka, który mówił, że problemem jest brak zgody samorządów. Jak tę zgodę osiągnąć, żeby dojść do porozumienia ws. przebiegu Sądeczanki?

- Tak, dlatego nasze spotkanie odbyło się w gminie Gnojnik. Są protesty społeczne co do przebiegu trasy. Mam nadzieję na porozumienie. Ta droga jest oczekiwana na Sądecczyźnie. Nie stwarzamy problemów. Trasa przebiega przez kilka gmin. Prezydent musi się włączyć w konsultacje, żeby przyspieszyć budowę tej ważnej drogi. Te rozmowy i konsultacje przyczynią się do realizacji. Ta droga nie jest teraz zagrożona. Ona jest przewidziana na lata 2020-2025. Najpierw konsultacje. Sama budowa to dwa lata. Najtrudniej jest wyznaczyć trasę i dojść do porozumienia w gminach.

 

Jestem ciekaw o perspektywy współpracy na przykład z gminą Chełmiec. Dwa dni temu na oficjalnej stronie gminy ukazał się tekst, w którym czytamy, że po pani wygranej gmina Chełmiec zostanie wchłonięta przez Nowy Sącz. Autor tekstu wnosi tak po słowach prezesa Kaczyńskiego, który mówił, że Nowy Sącz powinien dążyć do budowy aglomeracji przez wcielenie sąsiedniej gminy. Gdy zostanie pani prezydentem Nowego Sącza, nie będzie miejsca dla gminy Chełmiec?

- Nigdy nie padły takie słowa z moich ust. Prezes Kaczyński odniósł się do moich słów. Mówiłam o stworzeniu ram prawnych do Aglomeracji Sądeckiej, czyli takiej współpracy między gminami, która ułatwi tworzenie dużych projektów drogowych, walki o czyste powietrze. Nigdy nie padło z moich ust włączenie jakiejś gminy do Nowego Sącza. O dobrą współpracę warto walczyć. Odniosę się do jednego z moich kontrkandydatów. Czytałam ten nieprzyjemny artykuł. To oficjalny portal gminy Chełmiec. Kipi tam złość wobec rządu i PiS. Było odniesienie do mojej osoby. Mój niepokój budzi to, że w grupie, która jest razem z panem Handzlem, jest wicewójt gminy Chełmiec. On nie startuje z list, ale jest w gronie pana Handzla. Nie wiem, jaką pan Handzel ma rolę dla pana Bochenka w przyszłości, ale te ostre uwagi mają związek z faktem, że Chełmiec nie dostał statusu miasta. Wójt nie może tego wybaczyć rządowi. Obawiam się, żeby mieszkańcy Nowego Sącza nie zostali za to ukarani, żeby polityka prowadzona by nie była prowadzona tak, żeby wstrzymywać rozwój miasta. Z panem Handzlem współpracuje pan Bochenek. Zastanawiam się, jak ci panowie zamierzają współpracować z rządem i rozwiązywać problemy miasta.

 

Nie ma zatem z pani strony deklaracji co do wchłonięcia gminy Chełmiec? Możliwość współpracy z ginami widzi pani na zasadach partnerskich?

- Tak. Na zasadzie partnerskiej. Aglomeracja Sądecka to ramy prawne dobrej współpracy między gminami. Boję się takiej postawy ze strony portalu gminy Chełmiec. Jak pan Handzel sobie wyobraża tę współpracę? Oby taka współpraca nie była na niekorzyść rozwoju miasta. Jeszcze jedna ważna kwestia. Gdy zamknięto most na Dunajcu, wójt Chełmca nie dołożył się do transportu kolejowego.

 

Jak ocenia pani w ogóle kampanię w Nowym Sączu? Ona jest słynna w Polsce z największej liczby bilbordów. Ostatnia prosta przed nami. Te ostatnie godziny kampanii będą spokojne, czy upłyną pod znakiem emocjonalnych wystąpień? Ostatnio obserwowaliśmy niszczenie pani plakatów w Nowym Sączu.

- Sama zauważyłam, że część moich plakatów jest niszczona. Ja się skupiam na sobie. Dzisiaj i jutro będą spotkania z mieszkańcami, omawianie spraw. Te dwa dni to będzie taka końcówka mojej kampanii.