Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Barbarą Bubulą.

 

Pani dostrzega już dobrą zmianę w mediach publicznych?

- Tak. To jest pierwszy krok w kierunku dużej ustawy. Pierwszy krok to uspokojenie nastrojów. To paradoks. Ta ustawa wzbudza protesty społeczne, ale trzeba przygotować czas do ustanowienia nowego statusu mediów publicznych. Ma być nowa misja, nowe finansowanie i doprowadzenie do tego, że szefowie spółek będą powoływani przez ciała nie tak polityczne. To pierwszy krok do właściwej ustawy.

 

Telewidzowie mogą dostrzec dobrą zmianę? Na razie znikają znane twarze i słyszymy o naciskach kogo zapraszać do programów a kogo nie.

- Słyszymy, ale za poprzednich władz nie słyszeliśmy, jak wiele razy blokowano dojście do studia rożnym ludziom. Teraz to jest wyeksponowane. Przypomnę bardzo dobre Studio Wschód, które omawia w soboty sytuację poza wschodnią granicą. To było wielokrotnie zdejmowane w czasie eskalowania konfliktu na Ukrainie. Była przerywana emisja programu. To dziwne. Tu nie ma konkretnego związku z działaniem politycznym, ale tak było. Do tej pory o wielu rzeczach w TV nie wiedzieliśmy. Teraz będzie szansa na normalność. Będzie pełny przekrój opinii i poglądów w TVP.

 

Te słowa powiedziałaby pani do uczestników sobotniej demonstracji?

- Są osoby i duże grupy, które mogą się poczuć zdezorientowane. Te decyzje były szybkie, ale najbliższe dni pokażą, że wiele z tych obaw będzie zrozumiane. Ludzie zobaczą, że chodzi o zrównoważenie poglądów w telewizji. Ostatnie dni to pokazały. W sobotę wiadomości się zaczęły od informacji o protestach społecznych wobec zmian w mediach. Nie są blokowane opozycyjne punkty widzenia w wiadomościach pod rządami Jacka Kurskiego.

 

Po wejściu w życie małej ustawy nie obowiązuje już kadencyjność władz, które można odwołać w każdej chwili. Jak teraz będzie? Minister skarbu odwoła wszystkich szefów jednocześnie?

- Radio Kraków zachowa swoją autonomię także w przyszłej ustawie. System mediów narodowych po wejściu w życie nowej ustawy, będzie niezmieniony. Będzie silny ośrodek radiowy w Małopolsce. Będzie także silniejszy niż dotychczas ośrodek telewizji regionalnej. To po pierwsze. Po drugie myślę, że trzeba zachować spokojne przejście do nowej ustawy. Rozgłośnie regionalne nie są na szpicy konfliktu politycznego. Rola Radia Kraków w zakresie informacji jest ważna. To jedno z najlepszych źródeł informacji o tym, co dzieje się w Małopolsce. Tak samo w zakresie działalności kulturalnej Radio Kraków jest na dobrym krakowskim poziomie. To jest dobrze oceniane. Nie sądzę, żeby były gwałtowne zmiany. Nie chcemy zmieniać tego, co jest dobre.

 

W projekcie dużej ustawy znajdzie się zapis, że wygasają umowy wszystkich pracowników mediów publicznych?

- Trzeba się zastanowić nad tym, żeby to było łagodne. Będzie przepis o zmianie całej instytucji. Spółki zaczną być instytucjami wyższej użyteczności publicznej na podstawie ustawy, tak jak IPN czy Poczta Polska. Rzeczywiście może być tak, że będzie trzeba na nowo zawierać umowy z pracownikami. To raczej będzie tak, że będzie okres kilkumiesięczny na przejście do nowej instytucji. Nie chcemy stracić żadnego kompetentnego człowieka z mediów publicznych.

 

Tu pojawia się słowo weryfikacja. Dojdzie do weryfikacji dziennikarzy?

- Zależy nam na tym, żeby najlepsi dziennikarze pracowali w mediach narodowych. Źle się dzieje, że odium złej pracy dziennikarskiej, którą para się kilka osób, spada niepotrzebnie na fachowców w mediach. Pewnie będzie tak, że zniknie kilka twarzy z TVP. To będzie cała ta zmiana zatrudnieniowa. Chodzi też o pozyskiwanie dziennikarzy, którzy byli blokowani. To były układy towarzyskie czy rodzinne. To szansa, żeby znaleźć nowe talenty. Wiele osób może stanowić nowe pokolenie tych twarzy od języka, reportażu, interwencji i tak dalej. Zdolnych ludzi jest dużo.

 

Jednocześnie mamy nagonkę na dziennikarzy mediów publicznych. Słyszymy o ich stronniczości i głosy, że jakby dziennikarze stanęli na wysokości zadania to PiS nie wygrałby wyborów. Podważamy zaufanie do czwartej władzy. To możemy odczuć. Przykład niemiecki jest tu punktem odniesienia.

- W Polsce nie mogłoby dojść do blokowania informacji o takiej sprawie jak liczne gwałty na kobietach. W naszej rzeczywistości to jest niemożliwe. To przykład na to, że jest trudna rola dziennikarzy dzisiaj. Kwestia nacisków i próby przeciągnięcia nie dotyczą tylko polityki, ale także wielkiego biznesu. Taki jest zawód dziennikarza, że trzeba znaleźć swoje niezależne miejsce w tej konfiguracji nacisków. Tacy dziennikarze są. Oni będą szanowani przez PiS.

 

Czego się pani spodziewa po dyskusjach dotyczących Polski w Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim?

- To rytualne przywoływanie Polski do porządku. To było w sytuacji Węgier. Pewna atmosfera została wytworzona, ale ona się rozeszła. W sumie decyzje, które potem zostały podjęte, nie miały większego wpływu na Węgry. Owszem, Wiktor Orban musiał się z kilku rzeczy wycofać, ale dalej prowadzi swoją politykę. Podobnie będzie w Polsce. Będą pohukiwania w zagranicznej prasie, ale chcemy spokojnie realizować to co obiecaliśmy – obniżenie wieku emerytalnego, 6-latki i kwota wolna od podatku. Te punkty przeprowadzamy. Jutro jadę z rana na trzy dni, będzie wiele posiedzeń komisji finansów. Ustawy idą, budżet idzie.

 

Co minister Waszczykowski powinien powiedzieć ambasadorowi Niemiec, którego wzywa na dywanik?

- To dobre posunięcie. Politycy niemieccy zapomnieli o tym, jaki jest odbiór takich interwencji w stosunku do Polski. Dobrze zareagowali na to kibice, którzy wywiesili transparent „Chrońcie swoje kobiety a nie naszą demokrację”. To jest najlepszy komentarz do zachowań polityków niemieckich.

 

Słyszymy głosy, że być może PiS wycofa się z pomysłu wygaszania gimnazjów.

- To rozpatrywany wariant. Przygotowywane są konsultacje społeczne dotyczące reformy szkolnictwa. W trakcie dyskusji taki pomysł się pojawi, żeby to inaczej załatwić. To jeden z wielu rozpatrywanych wariantów. Nie chcę przesądzać. Przypominam, że to ma być po szerokich konsultacjach.

 

Czyli dyskusja a potem jeden z wariantów. Odejście od pomysłu nie jest wykluczone?

- Tak jest. Myślę, że trzeba się przyzwyczaić, że niektóre rozwiązania PiS będą przedmiotem debaty publicznej. Niektóre idą już szybko, jak w przypadku 6-latków czy podatku bankowego.