Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Andrzejem Czerwińskim.

 

W jaki sposób i czy w ogóle śmierć Pawła Adamowicza wpłynie na nasze życie społeczne i jakość debaty publicznej?

- Już wpłynęła. Widać to w ostatnim tygodniu. Obserwujemy wypowiedzi polityków, obrady Sejmu. Zmiana jest. Inna sprawa jak długo to potrwa. Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś, kto patrzy na tę zbrodnię, nie zmienił podejścia do życia. Dotyczy to polityków, samorządowców i wszystkich ludzi.

 

Profesor Staniszkis w Rzeczpospolitej mówi, że gdańska tragedia nie będzie miała wpływu na wybory. W pana ocenie ona nada naszej polityce nowej dynamiki?

- Nie wiem. Trudno powiedzieć, czy nada dynamiki. Dynamika kojarzy się z czymś szybszym, energią, większą ekspresją. Nie spodziewam się dużej ilości mierzalnej dynamiki. Jednak to, co obywatele i wyborcy będą oczekiwali, to się zmieni. Będzie się ważyć słowa, patrzeć, czy ktoś czaruje, czy mówi z przekonaniem, że wierzy w pewne idee. To się na pewno zmieni. Często słuchaliśmy sensacyjnych informacji. Nagle to nie jest fikcja. To życie. Zło zamienia się w coś, co dotyka najbliższych ludzi, osoby zamordowanej, ale też tych, którzy byli obok. Z tym trzeba walczyć. Nie można tego podniecać. Dynamika pewnie się zmieni, ale w kierunku dążenia do normalności.

 

Choć trzeba postawić pytanie, które powraca. PO będzie chciała jakoś wykorzystać tę tragedię? Mamy rok wyborów. To pytanie o deklarację.

- Każdy powinien zrobić rachunek sumienia w politycznej sferze. Ja, jako polityk, powinienem się zastanowić co mogę zmienić, co mógłbym wnieść lepszego do życia publicznego. Tak samo klub i partia o tym będzie pamiętała. Warto rozmawiać na argumenty, warto pokazywać rozwiązania, ale nie warto atakować personalnie kogoś, kto na mojej drodze stoi. Tu też się coś zmieni. Przełożę to na konkrety. Mam nadzieję, że jeśli Koalicja Obywatelska będzie proponować coś lepszego, niż to, co jest, nastąpi porozumienie i w najbliższych wyborach pokażemy się z najlepszej strony. Dla dobra sprawy można znaleźć wspólny język.

 

Według badania IBRiS, 90% badanych uważa, że język agresji w debacie publicznej jest problemem. Polskie szkoły potrzebują programów i zmian związanych z tym, co się pojawia w debacie publicznej?

- Ci, którzy nas słuchają, wiedzą, że nauczanie to jedna rzecz. Czasem nie najważniejsza. Ważne jest wychowanie w szkole i rodzinie. To procentuje tym, jak ktoś się w życiu społecznym zachowuje. Czasem się proponuje rozwiązania akcyjne. Stał się przypadek morderstwa, niektórzy mówią, żeby coś zrobić. Jeśli w głowie każdego z nas nie będzie myśli, że trzeba coś u siebie zmienić, zmiana będzie tylko na pokaz. Liczę, że ci, którzy odpowiadają za wychowanie i każda rodzina wyciągną wnioski.

 

Małopolskę od kilku dni dusi smog. Jak się dzisiaj oddycha w Nowym Sączu?

- Ciężko. Ja z kilkoma osobami już rozmawiałem. Smog to temat codzienny. Mieszkam na wzgórzu i widzę, co się dzieje w niższych partiach. Katastrofa była wczoraj. Dziś jest troszkę lepiej, ale nadal jest źle.

 

Lobby kominkowe chce zmiany uchwały antysmogowej dla Krakowa. Przyjął ją poprzedni zarząd województwa, czyli koalicja PO-PSL. Warto rozmawiać o dopuszczeniu palenia drewnem w komikach? Ta rozmowa w ramach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego ma się dzisiaj odbyć. Dziś Kraków też dusi smog.

- Jeśli chodzi o cząstkowe rozwiązania, trzeba je omówić i dojść do wniosku. Z tego co mówią eksperci wynika, że jeśli pali się w kominkach bardzo suchym drewnem, ilość zanieczyszczenia jest niewielka. Jednak wiadomo, że kominki emitują pewne pyły. Z drugiej strony są oczekiwania ciepła od kominka. Rozwiązaniem są różne skuteczne filtry. O tym rozmawiajmy. Jak to źródło, chociaż nie najważniejsze, ograniczyć? Ta dyskusja jest podobna do poprzedniego tematu. Ktoś akcyjnie chce umyć ręce. Chodzi o rozwiązanie długofalowe, znalezienie środków, oparcie się na fachowcach, którzy się znają na tej sferze. Często opieramy się na lobbystach, którzy coś chcą załatwić. Jeśli mamy wiedzę, że jest smog, powinniśmy się skoncentrować na niszczeniu go, nie na inwestowaniu w pomiary. Jeśli w mieszkaniu mamy chłodno, nikt nie kupuje drugiego termometru, żeby potwierdzić, że jest chłodno. Inwestuje się w izolację. Podobnie przy smogu trzeba to zmienić. Są paleniska, które niszczą środowisko.

 

9 miesięcy przed wejściem w życie w Krakowie uchwały antysmogowej, która eliminuje paliwa stałe, nowa dyskusja, czy nie uchylić furtki dla kominków, ma sens?

- Dyskusja zawsze ma sens. Powinien być jakiś wniosek, który raz na zawsze zamknie smog. Ja odbyłem dziesiątki dyskusji na ten temat. Wiem jak niektóre problemy trzeba rozwiązać. Chcę powiedzieć, że problem smogu można rozwiązać w 3-5 lat. Są do tego środki techniczne i finansowe. Jest ważne tylko porozumienie. Te dyskusje muszą się kończyć wspólnym wnioskiem. Każdy, kto coś emituje do powietrza, powinien przyjąć na siebie jakieś zadanie. Można ograniczyć emisje z kotłów jednostkowych, stosować katalizatory.

 

Nowy Sącz powinien się zdecydować na wprowadzenie takich uchwały antysmogowej? Chodzi o całkowity zakaz palenia paliwami stałymi. Prezydent Handzel uważa, że nie jest to konieczne.

- Uchwała Rady Miasta Nowego Sącza nic nie załatwi. W Nowym Sączu jest wiele domów jednorodzinnych ogrzewanych węglem. Rada Miasta to uchwali, ale nie da się tego wyegzekwować. Można pomóc ludziom w zmianie kopciuchów w sprawne kotły, albo pomóc im zainwestować w filtry i katalizatory. Nowy Sącz musi tu podjąć działania, żeby wesprzeć osoby, których na to nie stać.

 

Pytałem w kontekście uchwały antysmogowej o cały proces. Najpierw wymiana pieców węglowych, potem zakaz.

- Jeśli jest możliwość wymiany kotłów na nowoczesne, podłączenia do ciepła systemowego, zastosowania gazu. Potem musi być jednak egzekwowanie tego, co dla społeczeństwa jest najważniejsze. Wtedy nieuchronność kary musi być. Znam pana Handzla. On ma racjonalne podejście. On zainicjuje dyskusję, potem wprowadzi odpowiednie zasady.