Zapis rozmowy Jacka Bańki z Adamem Gliksmanem z małopolskiej Solidarności.

 

Jak młode pokolenie spogląda na osobne uroczystości? Najpierw Lech Wałęsa, potem szefowa rządu a po 14.00 Andrzej Duda i Piotr Duda.

- Nie mówmy, że to podzielone obchody. To dzień, w którym każdy powinien się zastanowić, jak to uczcić. Trzeba sobie to przypomnieć. Taki był urok Solidarności. To był ruch masowy, ale też indywidualny. Wolelibyśmy, żeby spory polityczne w tym dniu były wyciszone. To święto Polaków. Jeden z nielicznych zrywów, który zakończył się sukcesem. Powinniśmy się w tym dniu zastanowić, jak nie mówić o podziałach.

 

My też wolimy nie rozmawiać o podziałach, ale one są widoczne. To ma smutny wydźwięk. Jakby pan był dzisiaj w Gdańsku, to by pan był przed południem czy popołudniu?

- Pewnie cały dzień bym tam był. Oczywiście historia Solidarności i ten karnawał się szybko skończył. Stan wojenny przyniósł podziały. Pierwsze lata nowej rzeczywistości też zawiodły wiele osób. To ma konsekwencje w tych podziałach. Zanim powstał PiS i PO, była Solidarność. Do tych źródeł powinniśmy wracać w tym dniu.

 

Dzisiaj podkreślamy osobne uroczystości. Jak pan to ocenia jako związkowiec? To wynik bieżącej polityki czy inna ocena tego co zaszło 36 lat temu?

- Bieżąca polityka wnika z różnych ocen Polski w ostatnich 27 lat. Trudno to rozdzielać. Mimo tendencji dotyczących podziałów, przykład Krakowa jest pozytywny. Tu świętują wszyscy wspólnie i podkreślają, że to był ważny dzień w historii Polski.

 

Co zrobić, żeby tak jak w Krakowie było w całej Polsce?

- Nie wiem. Może trzeba częściej rozmawiać. Nie ma recepty. Konflikty są głębokie. Na zasypanie tych urazów jest za późno. Wracajmy do 31 sierpnia. Niech ten dzień nas łączy. To apel do polityków. To jeden dzień. Życie codzienne pędzi swoją drogą.

 

Szef Solidarności Piotr Duda raczej nie przemawia językiem Solidarności. Raczej językiem wykluczenia.

- Nie. Nie zgodzę się. Solidarność jest jedna. To ten sam związek zawodowy wierny ideałom sierpnia 80. roku. Sztandary są te same. Związek ma prawo powiedzieć, jak widzi rzeczywistość i jak widzi realizację postulatów. Jak uczestniczyłem w obchodach w roku 2000, na których był Lech Wałęsa, to on podkreślał, że wiele zadań socjalnych zostało zaniedbanych. Ten głos się nie zmienia. Dzisiaj w końcu jest szansa na realizację części tych postulatów. Nie może to być nie doceniane przez Solidarność. Stąd te słowa Piotra Dudy.

 

Pan jest z młodszego pokolenia Solidarności. Doczeka pan takiej chwili, że nie będziemy akcentować podziałów i dążyć będziemy do odbudowy wspólnoty?

- Jakbym w to nie wierzył, to bym nie działał w Solidarności. Przy odrobinie chęci odczytywania na nowo postulatów Sierpnia, bo wielu polityków wtedy zaczynało, jest dzisiaj szansa to na nowo wdrażać w życie. Dojdziemy do tego. Nowe pokolenia wchodzą. Dla nich te podziały nie są jasne i czytelne. To dobrze. Solidarność ma ideały i zadania wpisane w statut. On był uchwalany w roku 1981. Jesteśmy do tego powołani. Mam nadzieję, że ludzie będą nas wspierać.

 

Dzisiaj Solidarność kończy zbiórkę podpisów pod zakazem handlu w niedzielę. Ile jest podpisów?

- Nie ujawniamy. Do wieczora to będzie spływać. 100 000 przekroczyliśmy. Podpisy jeszcze spływają. 2 września będzie przekazanie podpisów w Sejmie. Wtedy zostanie ujawniona liczba. Wymagana liczba jest zebrana. Kończymy pewien etap w tym procesie. Potem będą konsultacje na gruncie parlamentu. Solidarność przedstawi argumenty i przekona posłów i ludzi do tej zmiany.

 

Kiedy parlamentarzyści powinni zająć się tym projektem? Tak, żeby od 1 stycznia zmiany obowiązywały?

- Nie umiem powiedzieć. To pytanie do parlamentarzystów. Są nadzieje, żeby to się szybko zaczęło. Chciałbym, żeby to była ustawa, którą się przeanalizuje. Trzeba przekonać osoby przeciwne. To powinien być nowy standard w polityce.

 

To pytanie stawiamy nieustannie. Niedziele bez handlu to warunek graniczny czy punkt wyjścia do negocjacji?

- Doprecyzujmy. Chodzi o częściowe ograniczenie handlu. Tam są wyłączenia. Projekt przygotowany przez Solidarność był dobrze przemyślany. On zakłada wyłączenia. Chodzi o to, żeby we wszystkie niedziele w wielkich sklepach handel był zabroniony. To postulaty pracowników. Solidarność to tylko zrealizowała. Będziemy stali na stanowisku, że chcemy przeforsować ustawę w takim kształcie.

 

Czyli nie może to być wprowadzane stopniowo?

- Założenie jest takie, że ograniczamy handel.

 

Od jutra każdy pracownik będzie musiał mieć podpisaną umowę w 1. dniu pracy. Jaka była skala nieprawidłowości, że takie rozwiązanie było konieczne?

- Chodzi o umowę przed rozpoczęciem pierwszego dnia. To podkreślali inspektorzy pracy. W wielu firmach było tak, że pracownicy nie mieli umów i warunków pracy a pracodawca mówił podczas kontroli, że to pierwszy dzień. Inspektorzy często te osoby wcześniej widziały. To była patologia uderzająca w pracowników. Wiele było przypadków osób, które nie były w stanie odzyskać pieniędzy za pracę, bo nie mieli udokumentowanego zatrudnienia. Nowe rozwiązanie jest korzystne dla pracownika. Będzie potwierdzenie nawiązania stosunku pracy. Będzie podstawa do odzyskiwania pieniędzy.