Zacznijmy od przykładu z sali sądowej. Wnuk, broniąc dziadka, zabił swojego wujka, a sąd nie wziął pod uwagę okoliczności zwanej obroną konieczną.

Zdarzenie miało miejsce rok temu. Wnuk stanął w obronie swojego dziadka, który został poturbowany przez wujka tego chłopaka. Warto dodać, że wujek ten notorycznie nadużywał alkoholu i nachodził dziadka, aby wyłudzić pieniądze. Ten chłopak, broniąc dziadka, zabił wujka, a sąd wydając wyrok, niewysoki zresztą -  4 lat pozbawienia wolności, jednak nie wziął pod uwagę okoliczności zwanej obroną konieczną.

Kiedy możemy usprawiedliwiać się obroną konieczną?

Warunki obrony koniecznej zachodzą wówczas, gdy dochodzi do bezpośredniego i bezprawnego ataku na dobro chronione prawem. Chodzi o to, by odeprzeć czyjś zamach na zdrowie czy życie. Ten środek, którym posługuje się osoba broniąca, musi być środkiem, który pozostaje w jakiejś proporcji do środka używanego przez agresora. Mówiąc w uproszczeniu, nie możemy bronić się armatą przeciwko komuś, kto usiłuje uderzyć nas  pałką. Możemy się natomiast bronić nawet bronią palną przeciwko komuś, kto usiłuje drugą osobę ranić nożem. Problemem jest też to, aby ten zamach miał charakter bezpośredni tzn. musimy bronić przed czymś, co rzeczywiście nam zagraża. Obrona musi być też podjęta w odpowednim czasie, a nie następować jako akt swoistej zemsty.

To wszytsko bardzo pięknie brzmi, ale w momencie, kiedy ktoś usiłuje wedrzeć się ciemną nocą do naszego domu i zagraża naszym dzieciom, to my nie myślimy, jakiej broni on użyje i czy on rzeczywiście nas zaatakuje, tylko zaczynamy się bronić tym, co mamy pod reką.  Niestety dochodzi do sytuacji, że to my - broniąc siebie, siadamy na ławie oskarżonych.

To jest niebezpieczeństwo pojawiające się w orzecznictwe, kilkakrotnie były takie sprawy, że ktoś strzelał w ciemno, aby się bronić przed potencjalnym agresorem. Moje zdanie jest takie, że mój dom jest moją twierdzą. Zbyt wąsko pojmowane granice obrony koniecznej prowadzą do tego, że powinniśmy dziesięć razy sprawdzić, kto nam się wdziera do domu i co trzyma w ręce, nim przystąpimy do obrony. Proporcje powinny być odwrotne. My powinniśmy móc jak najszybciej zareagować. Myślę, że wtedy po pewnym czasie okazałoby się, że tych przestępstw jest mniej, ponieważ ci, którzy będą chcieli tak postąpić, włamać się komuś do domu, odebrać torebkę na ulicy, komórkę itd., będą się zastanawiali, czy nie dostaną po głowie szybciej niż policja przyjedzie na miejsce.