Do swoich wspólniczek mówi: – Nie robicie tego ani dla mnie, ani dla siebie. Gdzieś na świecie 8-letnia dziewczynka marzy teraz o karierze kryminalistki. Robicie to dla niej. Bohaterka nie jest jednak do końca szczera. W parze z realizacją chytrego planu idzie bowiem jej osobiste pragnienie zemsty… na byłym kochanku.

„Ocean's 8” nakręcony za 70 mln dolarów, zgromadził na planie filmowym największe hollywoodzkie gwiazdy: m.in. Sandrę Bullock, Cate Blanchette, Annę Hathaway oraz Helenę Bonham Carter, a także popularną piosenkarkę Rihannę. Co ciekawe, aktorki tworzące wyraziste kreacje, bawią się również na ekranie własnymi wizerunkami. Dla przykładu: bezpruderyjna i wyzwolona na co dzień Rihanna gra bohaterkę rozmiłowaną w kulturze reggae i nie stroni od marihuany, a postać Sandry Bullock – mającej niemieckie korzenie – sprawnie wykorzystuje swój niemiecki akcent. Tych smaczków jest w filmie znacznie więcej, a ich wychwytywanie stanowi dla widza – świadomego, że ma do czynienia z typowym kinem rozrywkowym – największą przyjemność.

Film Gary'ego Rossa aspiruje jednak jeszcze do bycia współczesnym manifestem feministycznym akcentującym siłę kobiet, ich grację, spryt i intelekt oraz – co najważniejsze – niezależność od mężczyzn, których nie tylko przewyższają licznymi talentami, ale też i nie potrzebują ich do bycia szczęśliwymi. Tylko czy ten problem wojny płci nie stracił już dziś przypadkiem na aktualności?

 

 

 

Urszula Wolak