W czwartek, 23 czerwca, w kościele św. Anny w Krakowie zabrzmiała Msza F-dur Poniatowskiego. I choć została ona napisana na cztery głosy solowe, chór i organy, to za sprawą Instytutu Rozwoju Kultury Polskiej, partia organowa została rozpisana na orkiestrę przez Macieja Jabłońskiego i Sebastiana Perłowskiego. Utwór w takiej formie miał swoje prawykonanie w zeszłym roku, ponownie natomiast zabrzmiał w czwartek w Krakowie w wykonaniu Katarzyny Oleś-Blachy, Anny Lubańskiej, Andrzeja Lamperta i Przemysława Firka. Śpiewakom towarzyszył Chór Polskiego Radia w Krakowie oraz Orkiestra Akademii Beethovenowskiej pod dyrekcją Sebastiana Perłowskiego.

Wykonanie wypadło efektownie. Masza zorkiestrowana według zasad z epoki, nawiązująca do stylu, który był bliski kompozytorowi czyli stylu charakterystycznego dla Rossiniego a nawet Berlioza, rozpoczyna się wręcz klasycystycznie by zmienić się z czasem w romantyczne dzieło. Poniatowski, jak podają źródła, śpiewał w teatrach we Florencji, Bolonii czy Genui, występując głównie w operach Rossiniego i Donizettiego. Komponując zapewne właśnie partie głosowe obdarzał większą uwagą, zwłaszcza głosów wyższych. Słychać to było w czwartkowym wykonaniu, gdzie przede wszystkim sopran Katarzyna Oleś-Blacha i także tenor Andrzej Lampert mieli co śpiewać. I poradzili sobie z tym bardzo dobrze. Choć od sopranu kompozytor wymagał prawdziwej wirtuozerii.

Józef Michał Ksawery Franciszek Poniatowski jest postacią niezwykle ciekawą. Urodzony w sześć lat po Chopinie, był utalentowanym dyplomatą i politykiem. Wiele zrobił w tej dziedzinie m.in. był posłem i reprezentował Toskanię w Brukseli i Londynie, a także francuskim senatorem, który przemierzał świat z różnymi misjami dyplomatycznymi odwiedzając m.in. Japonię czy Chiny. Ale jego serce biło przede wszystkim dla muzyki, zwłaszcza dla oper. Skomponował ich dwanaście, z których większość wykonywana była na scenach m.in.: La Scali, Opery Paryskiej czy Covent Garden, ciesząc się sporą popularnością.

Po śmierci kompozytor ten został zupełnie zapomniany, a jego muzyka trafiła do archiwów. Dziś można ją odnaleźć w bibliotekach włoskich, w Bibliotece Narodowej w Warszawie, Bibliothèque de l’Opéra w Paryżu oraz w British Library w Londynie, skąd jest wyciągana przez „muzycznych szperaczy”. W odkrywaniu Poniatowskiego dużą role odgrywa krakowskie Stowarzyszenie Muzyki Polskiej, które m.in. wydało płyty z muzyką tego twórcy, a także przyczyniło się do prawykonania po latach Mszy F-dur Poniatowskiego.

Czwartkowy koncert w Krakowie był częścią akcji „Projekt Poniatowski”, w ramach której utwór jest prezentowany w różnych miejscach Polski.

 

Agnieszka Malatyńska - Stankiewicz