„Syn Szawła”: Auschwitz, 1944 rok. Szaweł, członek Sonderkommando, specjalnego oddziału żydowskich więźniów zmuszonych do czynnego asystowania hitlerowskim oprawcom w dokonywaniu zbrodni wojennych, pragnie wyprawić synowi godny pogrzeb poprzez odmówienie kadiszu w obecności rabina. „Labirynt kłamstw”: Niemcy, 1958 rok. Simon Kirsch, niemiecki Żyd, ocalały więzień Auschwitz, nie może sobie darować, że nie odmówił w obozie kadiszu, kiedy zostały uśmiercone przez doktora Mengele dwie jego córeczki.

Debiutancki film László Nemesa przynosi 48 godzin z obozowego życia Szawła poszukującego w obozowej rzeczywistości rabina, który spełniłby jego marzenie związane z pochówkiem nieżyjącego dziecka. Jesteśmy w środku obozowego piekła, co dodatkowo podkreśla realistyczne spojrzenie i pierwszoosobowa narracja, prowadzona głównie obrazem (Brązowa Żaba dla zdjęć Mátyása Erdély’ego na ubiegłorocznym Camerimage). Opowieść Giulio Ricciarellego przynosi kilka tygodni z pracy młodego, zdolnego i szalenie ambitnego prokuratora, który tropi nazistowskich przestępców. Tu narracja jest bardziej „zobiektywizowana”, a formuła filmu bliska poetyce kina zerowego. To historia klasycznie opowiedziana, zgodnie z logiką przyczynowo-skutkową, pełna suspensu i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

„Syn Szawła” to opowieść z otchłani piekła. Jej bohater poznał naocznie wszystko, co najgorsze, najokrutniejsze, najpodlejsze. Protagonista „Labiryntu kłamstw”, niczym tabula rasa, żył w pewnej nieświadomości, dopiero prowadzenie prokuratorskiego śledztwa odkrywa przed nim kolejne piekielne kręgi. Oba filmy przerażają i ostrzegają zarazem, a czynią to na różne sposoby. „Syn Szawła” spogląda w przeszłość, w której „ludzie ludziom zgotowali ten los”, film niemiecki w teraźniejszość, tropi niegdysiejsze potwory, które znalazły w niej bezpieczny azyl. To filmy różnej rangi artystycznej.

„Syn Szawła” ma na swym koncie kilkanaście prestiżowych laurów, m.in. grand prix oraz laur FIPRESCI na ubiegłorocznym festiwalu w Cannes, Złoty Glob, a także oscarową nominację, „Labirynt kłamstw” cieszył się powodzeniem na wielu festiwalach, choć żadnymi trofeami nie został uhonorowany. Warto jednak zobaczyć oba te obrazy, które w pewnym stopniu znakomicie się dopełniają.

 

Kadr z filmu "Labirynt kłamstw". Fot. mat. prasowe

 

Jerzy Armata

 

PIĄTKOWA REKOMENDACJA FILMOWA

 

Syn Szawła”. Reż. László Nemes. Prod. Węgry 2015

Labirynt kłamstw”. Reż. Giulio Ricciarelli. Prod. Niemcy 2014