Radio Kraków
  • A
  • A
  • A

Hanoch Levin w Teatrze Bagatela kontra Henrik Ibsen w Starym Teatrze

  • Kultura
  • date_range Poniedziałek, 2015.10.05 10:22 ( Edytowany Poniedziałek, 2021.05.31 00:35 )
Premierowe spektakle „Płomienia żądzy” w reżyserii M. Bogajewskiej i „Wroga ludu” w inscenizacji J.Klaty inaugurują nowy sezon artystyczny w krakowskich teatrach.

fot.JD i fot. PTJ

" Wróg ludu" w Starym Teatrze

​Premierą  "Płomienia żądzy" Hanocha Levina rozpoczęła swój 12. sezon Scena na Sarego 7, krakowskiego teatru Bagatela. Sztukę słynnego izraelskiego dramaturga wyreżyserowała Małgorzata Bogajewska, autorka sukcesu krakowskiego teatru na tegorocznym Festiwalu Komedii Talia w Tarnowie. Spektakl "Tato" w jej reżyserii zdobył Grand Prix Festiwalu, a Bogajewska otrzymała już po raz drugi za reżyserię tej sztuki (Ogólnopolski Konkurs na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej) nagrodę indywidualną. "Płomień żądzy" - sto pierwsza premiera w historii Teatru Bagatela -  to  "smutna komedia" o dwójce brzydkich ludzi poszukujących czułości, zrozumienia miłości i wcale niełatwym dorastaniu do tej miłości.

Spektakl rozpoczyna się mocnym akcentem, wprowadzającym nas w istotę dramatu niemożności znalezienia miłości, a co za tym idzie jej spełnienia. Monolog wygłoszony zostaje w wannie przez Jakiegoś Huszpisza, biednego i brzydkiego młodzieńca, głównego bohatera sztuki. Powaga problemu i prozaiczność, a zarazem komiczność kąpielowej sytuacji zapowiadają spektakl zbudowany na takich właśnie kontrastach: wzniosłości i przyziemności, piękna poszukiwanego przez Jakiegoś Huszpisza i Pupcze Hrupcze i ich brzydoty będącej źródłem niepowodzeń także tych seksualnych…

Śmiech i łzy, kpina, szyderstwo, szczerość i kłamstwo, życie i śmierć, przepych i nędza. Levin choć pochyla się z z empatią i czułością nad ułomnymi bohaterami to jednocześnie chłoszcze ich ciętym, ostrym i dowcipnym językiem. Tropem dramaturga podąża reżyserka, niepotrzebnie biorąc całą historię w teatralny nawias, demaskując sceniczną rzeczywistość jakby sam fakt odgrywania sztuki w teatrze nie był dla widza wystarczający. Dobry początek spektaklu postawił przed jego twórcami wysoką poprzeczkę. I choć reżysersko aktorskich perełek, w tym rewelacyjnie odegranej przez odtwórców głównych ról Ewelinę Starejko i Wojciecha Leonowicza sceny nieudanej nocy poślubnej, pojawi się w spektaklu kilka, to całość, mimo skrzącego dowcipem i ironią tekstu Levina, nie porywa. „Płomień żądzy” na Scenie na Sarego zdaje się bardziej tlić nić płonąć… Świetny duet Starejko/Leonowicz nie otrzymuje, mimo podejmowanych prób, równie wyrazistego aktorskiego wsparcia ze strony ich scenicznych partnerów. Spektakl przy całej pomysłowości reżyserskiej Bogajewskiej, wspartej świetną „kolejową” scenografią Anny Chałaj, zbyt długo rozpalany przygasa zbyt szybko…

 

H.Levin „Płomień żądzy” w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej. Teatr Bagatela Scena na Sarego 7. Premiera 2 października 2015

Przydługą, nudną sceną z offu rozpoczyna się inaugurujący nowy sezon artystyczny w Starym Teatrze - spektakl "Wróg ludu" według H.Ibsena w reżyserii Jana Klaty.

Nużące oczekiwanie na pojawienie się aktorów na scenie ratuje na szczęście scenografia (Justyna Łągowska), bajecznie kolorowa i niesamowicie różnorodna, aż za bardzo. W ten barwny gadżetowy XXI-wieczny „raj” zostaje wtłoczony XIX-wieczny ibsenowski dramat o hipokryzji władzy, podwójnej moralności, manipulacji i wierności ideałom. Mająca na karku ponad 130 lat historia lekarza uzdrowiskowego, który za cenę utraty stanowiska, spokojnego dostatniego życia i miłości braterskiej, postanawia ujawnić prawdę o trującej kuracjuszy wodzie z miejskiego wodociągu, wciąż kusi i prowokuje reżyserów do nowych jej odczytań. Walczący o prawdę lekarz staje się wrogiem nie tylko swojego brata – burmistrza chcącego ukryć prawdę, ale także skłonnej do manipulacji prasy, miejscowej społeczności niekwapiącej się do pożyczenia miastu pieniędzy na przebudowę wodociągu, wreszcie intrygującego i szantażującego utratą rodzinnego majątku teścia.

Ibsenowska historia aktualna, bo wciąż wyłazi jakiś kolejny „wróg ludu”, którego zmanipulowana, przekupiona, a może tylko wygodna większość chce się pozbyć. Wróg ludu na scenie Starego Teatru w barwnej, gadżetowej scenerii bawi i śmieszy, czasem denerwuje niepotrzebnym, kojarzonym z artefaktem znanego kabareciarza, wyciągniętym swetrem z mocnym żółtym deseniem, ale pod zgrabnym dowcipnym dialogiem kryje się poważna treść. Choć „wróg ludu” z inscenizacji Jana Klaty w przeciwieństwie do ibsenowskiego pierwowzoru opuszcza zakłamane i złowrogie miasteczko, to jednak również nie wyrzeka się prawdy. Walka dobra ze złem, prawdy z kłamstwem, ma dwóch adwersarzy, braci Stockmannów – Tomasa, lekarza uzdrowiska oraz Petera, burmistrza miasteczka, brawurowo zagranych przez Juliusza Chrząstowskiego i Radosława Krzyżowskiego. Scena walki między braćmi, to niewątpliwie jedna z najlepszych, choć w spektaklu, świetnie aktorsko i inscenizacyjnie zaaranżowanych etiud nie brakuje.

Aktorstwo obok scenografii to w sumie najmocniejsze strony spektaklu Starego Teatru. Bo choć natłok scenograficznych gadżetów przyprawia o zawrót głowy, to mniej razi niż nadmiar reżyserskich koncepcji, kierujących rzecz całą w stronę może i kontrolowanego, ale jednak chaosu.

Ten w sumie wartko płynący ciąg scenicznych zdarzeń, reżyser niespodziewanie wstrzymuje, jak to wyjaśni „tanią publicystyką”. Oznacza ona próbę podjęcia dialogu z widzami na temat właściwego kontekstu odczytania sztuki. Podrzucane do dyskusji tematy, głośne z medialnych doniesień, dotyczą przyjmowania lub nie uchodźców/imigrantów, krakowskiego smogu, zbliżających się wyborów, twarzy straszących z bilbordów czy oceny dalekich od umiłowania pokoju fragmentów Starego Testamentu etc… Uprzedzając, ewentualne sprzeciwy wobec takiego aktualno politycznego wtrętu aktor wyjaśnia, że przecież ze sceny Narodowego Starego Teatru mają prawo padać słowa krytyki pod adresem współczesnych wydarzeń.

Oczywiście teatr podobnie jak film, sztuki plastyczne, literatura ma prawo, a nawet obowiązek podejmowania krytyki współczesnego świata i mechanizmów nim rządzących, ma prawo do podejmowania wątków eschatologicznych i etycznych. Aby krytyka w kontekście sztuki była coś warta, powinna stać na wysokim artystycznym, literackim, dramaturgicznym poziomie, a temu, by posłużyć się słowami reżysera „tania publicystyka”, nie podoła. Nie uporała się więc z tym i w najnowszym spektaklu Starego Teatru.

Ale, gdy po nieporywającej agitce, spektakl wraca na teatralne tory, to odzyskuje bardziej uniwersalny, a zatem bardziej nośny  wymiar ibsenowskiego „Wroga ludu”.

 

H. Ibsen :”Wróg ludu” w reżyserii Jana Klaty. Narodowy Stary Teatr. Premiera 3 października 2015

 

 

 

 

jdruzynska

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy

Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na  Facebooku  oraz  Twitterze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię