Drugi i trzeci wieczór festiwalu Sacrum Profanum należał do muzyków amerykańskich. Formacje Alarm Will Sound oraz Bang on a Can All Stars,reprezentujące odmienne od europejskich zespołów podejście do muzyki, słuchacza i formy koncertu - spontaniczne, otwarte na dialog z publicznością, nakreśliły portret dwóch młodych polskich kompozytorów.

W poniedziałek zabrzmiała muzyka Aleksandra Nowaka, 33-letniego twórcy związanego z Akademią Muzyczną w Katowicach. Specjalnie dla festiwalu i zespołu Alarm Will Sound kompozytor przygotował dwa nowe utwory. “HIT II” znakomicie wpisał się w estetykę, lubianą przez muzyków zza Wielkiej Wody. Subtelnie tkane wiązki melodycznych linii zachwycały wielobarwną strukturą harmoniczną. Z linearnym materiałem kontrastowały energetyczne rytmy, karmiące się namolną powtarzalnością i odwołaniami do muzyki rozrywkowej. “Night transit” zaś nawiązywał do szczególnego stanu człowieka podróżującego na długich dystansach. Statyczność ruchu, znużenie, ale też obserwowanie z dystansu zmieniającego się krajobrazu znalazły odzwierciedlenie w pulsującym nieustannie rytmie oraz harmonicznie poruszającym chorale, wyjętym jakby z innego muzycznego czasu. Niestety, w obu dziełach śląskiego artysty raziła zbyt przewidywalna forma, prosta, nadto czytelna, choć na szczęście wypełniona ciekawą dźwiękowo treścią. Amerykanie wykonali jeszcze jedną kompozycję Nowaka - powstały w 2009 roku utwór “Ciemnowłosa dziewczyna w czarny, sportowym samochodzie”. Obrazek z ulicy, chwilowa fascynacja pięknością, która zamknięta w eleganckim wnętrzu, potrząsa głową w rytm słuchanej muzyki, zastanawiał i intrygował.

Muzykę Aleksandra Nowaka muzycy zderzyli z aranżacjami utworów nagranych przez guru elektronicznej muzyki - Aphex Twina. Wdzięczne opracowania, z fantazją oddające brzmienia syntetyczne, w interpretacji amerykańskiego zespołu zabrzmiały świeżo i radośnie. Trudno jednak było oprzeć się wrażeniu, że kompozycje Nowaka nie wzbudziły w nich równie dużego entuzjazmu, a techniczne trudności muzyki Polaka niekiedy przerastały członków formacji Alarm Will Sound.


Bang on a Can All Stars (fot. W. Wandzel)
Zgoła odmienne wrażenie miałem podczas koncertu wtorkowego. Bang on a Can All Stars zaskoczył fenomenalnym odczytaniem muzyki Marcina Stańczyka. Pochodzący z Łodzi twórca, kolekcjoner dźwięków, które chętnie nagrywa w różnych miejscach, zafascynowany malarstwem Strzemińskiego, często odwołuje się do założeń spektralizmu. W pięciu prezentowanych podczas festiwalu Sacrum Profanum pokazał mnogość niebanalnych rozwiązań brzmieniowych, kolorystyczną fantazję i odwagę w kształtowaniu form oryginalnych. Od lat udaje się bowiem Stańczykowi połączyć matematyczną wręcz precyzję, ścisłe metody komponowania, intelektualną dyscyplinę z duchem radosnego eksperymentu. Zbudowana z kontrastów narracja, zderzająca statyczne pasma brzmieniowe z ustępami dynamicznymi, pełnymi energicznych rytmów, muzykę tworzoną na szerokim ekspresyjnym oddechu z dźwiękami agresywnymi, brutalnymi i oschłymi. A przy tym daje Stańczyk słuchaczowi możliwość doznawania fizycznej wręcz przyjemności obcowania z płynącymi ze sceny brzmieniami.

Zmysłową, niemal erotyczną aurę dźwiękową wytworzyła w Ashley Bathgate w utworze “Mosaïque” na wiolonczelę solo i elektronikę. Z kolei kontrabasista Robert Black zręcznie siłował się z niewiarygodnie trudnym zapisem solowych “Trzech powidoków”. Grupa amerykańskich muzyków pod kierunkiem gitarzysty Marka Stewarta z niekłamanym entuzjazmem i prawdziwą radością muzykowania wykonała pozostałe kompozycje. Autentycznie zabrzmiała utrzymana w klimacie dzieł Giacinto Scelsiego “Laterna”, intensywnym odczytywaniem faktury charakteryzowała się “Nibira”, dobrze wypadła także nowe wersja (z udziałem DJa Envee’ego) zasadzonego na jednym dźwięku utworu “Geysir Grisey”.

Dotychczas był to z pewnością najlepszy koncert tegorocznego festiwalu Sacrum Profanum, który jednocześnie zapowiedział przyszłoroczną edycję. Więcej będzie stylistycznych kontrastów, gatunkowych zderzeń, kontrapunktujących estetyk.

Daniel Cichy