"Stosowanie cen poniżej kosztów, płacenie klientom za niewspółpracowanie z Fakro, nadużywanie prawa patentowego. Stosuje się cały wachlarz działań, które utrudniają nam właściwy rozwój na rynkach i Europy środkowo-wschodniej i zachodniej" - mówi Radiu Kraków reprezentująca Fakro Bożena Damasiewicz. 


Zdaniem europosła PiS Ryszarda Legutki problem jest szerszy i dotyczy nie tylko jednej spółki. "To jest problem, który dotyka funkcjonowania UE, jej kluczowych instytucji, przede wszystkim KE. To jest problem asymetrii, problem równych i równiejszych" - mówił podczas konferencji polityk PiS. Jak ocenił, nierówne traktowanie dotyczy krajów tzw. starej i nowej UE.

Z raportu Polityki Insight, przygotowanego na zlecenie fundacji powiązanej z Fakro, wynika, że Komisja Europejska (a dokładnie jej dyrekcja generalna ds. konkurencji) traktuje nierówno państwa tzw. starej i nowej Unii oraz wywodzące się z niej firmy. Chodzi o różne podejście dotyczące stosowania przepisów o pomocy publicznej i przepisów antymonopolowych (zakaz nadużywania dominującej pozycji).

"Firmy z państw, które przystąpiły do Unii po 2004 r. częściej niż przedsiębiorstwa ze starej Europy starają się korzystać z unijnego prawa antymonopolowego, by powstrzymać swoich konkurentów przed nadużywaniem pozycji dominującej. Dyrekcja ds. Konkurencji odrzuca jednak ich skargi. Powyższy trend zdaje się nasilać – ostatnie cztery z odrzuconych skarg na nadużycie pozycji dominującej pochodzą z krajów nowej Unii" - czytamy w opracowaniu Polityki Insight.

Raport wskazuje, że od 2004 r. Dyrekcja ds. Konkurencji ani razu nie opowiedziała się po stronie przedsiębiorstwa z nowo przyjętych państw członkowskich, jeżeli sprawa dotyczyła nadużycia pozycji przez firmę ze starej Unii.

Z opracowania wynika ponadto, że również w ramach unijnej polityki pomocy publicznej, za którą w Komisji Europejskiej odpowiada Dyrekcja ds. Konkurencji, preferowane są państwa starej Unii. Udzielane przez nie subsydia są przez Komisję kwestionowane znacznie rzadziej niż w przypadku krajów nowej Unii – zarówno pod względem kwot, jak i liczby decyzji - stwierdzono w raporcie.

PiS chce zainteresować sprawą komisję petycji Parlamentu Europejskiego. Fakro chciałoby w ramach petycji wyrażenia negatywnej oceny dla polityki konkurencji prowadzonej przez KE, a w szczególności odrzucania skarg z powołaniem się na przesłankę niewystarczającego interesu dla UE.

Odnosząc się do tej sprawy, rzecznik KE Ricardo Cardoso podkreślał na konferencji prasowej w Brukseli, że Komisja dogłębnie badała zarzuty Fakro wobec Veluxa, analizując informacje dostarczone przez obie firmy. "Na tym etapie nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w sprawie skargi i nie możemy przesądzać wyniku" - oświadczył Cardoso.

Zapewnił, że Komisja troszczy się o egzekwowanie zasad konkurencji, a nie o pochodzenie firm, których dotyczą postępowania. "To jedna z naszych podstawowych zasad" - przekonywał rzecznik.

Spór nowosądeckiej spółki ze światowym potentatem toczy się prawie dekadę. Już w 2007 roku polska firma zarzuciła Veluxowi stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, z powodu których Fakro miało ograniczone możliwości oferowania swoich produktów w znacznej części Europy Zachodniej.

Jednym zarzutów wobec Veluxu jest stosowanie tzw. drapieżnych cen. Chodzi o to, że duński koncern ma sprzedawać swoje produkty poniżej kosztów ich produkcji, żeby uniemożliwić polskiemu konkurentowi wejście na dany rynek. Velux zapewnia, że zarzuty są bezpodstawne.

 

 

(Sławomir Wrona, PAP/ew)