Foyer w Grotesce

Oto foyer Teatru Groteska. Przechodzą przez nie setki dzieciaków, przyprowadzonych przez dzielnych rodziców na spotkania ze Sztuką. Zanim zagustują w przygodach sprytnej świnki czy malutkiej Calineczki, zobaczą coś, na co niewinne spojrzenie paść nie powinno. 
Oto spełnienie drobnomieszczańskich marzeń i wyobrażeń, o tym co dobre i piękne. Nie zdziwiłoby w podrzędnym salonie piękności na głuchej prowincji. Ordynarnej urody kopia posągu bezrękiej Wenery, bezsensowny kopczyk z kamieni i złoto-szmaragdowe krzesło zasmucają w miejscu, gdzie latami formowali młode gusta artyści tej klasy co Jaremowie czy Skarżyńscy. Kicz i bezguście rządzą dziś w Grotesce. Wstyd. 

Przy wejściu do MOS

A to już wejście do MOS. Małopolski Ogród Sztuki to dumna architektura projektu Krzysztofa Ingardena - dla jednych wzorcowa, dla innych pełna pychy i przesady. Na pewno godna uwagi. Ogrodowy kontekst w nazwie sugeruje poważne podejście do otaczającej obiekt przyrody. Niestety. Przed monumentalnym wejściem do budynku część trawiastych paneli całkowicie wyschła, a wyrzucanych przez palaczy niedopałków nikt nie sprząta. Smutno.  

Teatr Bagatela

A to Bagatela, zwana niegdyś Teatrem Rozmaitości. Narożny budynek, u zbiegu dwu ruchliwych ulic. Niedawno wyremontowana powierzchnia fasady wydobyła z tła eleganckie, abstrakcyjne mozaiki autorstwa prof. Witolda Skulicza. Cóż, kiedy ten modernistyczny element traci moc oddziaływania w nierównej walce z najbardziej agresywną powierzchnią reklamową w centrum miasta. Tablica świetlna na Bagateli wali po oczach, atakuje bez pardonu. Wyjątkowy brak kultury i wrażliwości na wizualną przestrzeń miasta.

Filharmonia

Przystanek Filharmonia, wędrujemy wokół krakowskich Plant. Gmach filharmonii cały w kombinacji banerów reklamowych, zawieszonych, gdzie popadnie. Wiemy, rozumiemy, gdyby nie sponsorzy, krakowscy filharmonicy graliby pewnie tylko raz w miesiącu, a tego na pewno nie chcemy. Ale czy wspieranie sztuki musi odbywać się w tak nieprzemyślanej, byle jakiej, przypadkowej formie? Grafik pewnie płakał, kiedy projektował. Czy na wszystko trzeba się zgadzać? A reklama także bywa sztuką, o czym można się przekonać oglądając pięknie kampanie reklamowe samochodów, rozmaitych napojów czy usług. Muzyka zasługuje na coś więcej.  

A tu już wejście do Bunkra Sztuki. Pomijam gorszący przypadek (naprawdę nic nie da się z tym zrobić?) ohydnego pawilonu kawiarnianego, zasłaniającego fantastyczną, brutalistyczną fasadę miasta. Przyjdzie kiedyś czas zemsty, runą mury bezprzykładnej szkarady pawilonu. Dziś zwracam uwagę tylko na detal - efektowne, betonowe wejście do budynku rozpada się na naszych oczach, zieleniejąc od podstępnych mchów. Za chwilę może być za późno na ratunek!