Poniedziałek, 5 stycznia 2015, 13:16
W typowych warunkach uważa się jakość 128kb/s za wystarczającą, aby muzyka płynąca z radioodbiornika, satysfakcjonowała prawie wszystkich. Należy się jednak spodziewać, że będzie ona malała w przypadku innych przesyłanych treści. Słowo, potrzebuje mniej danych cyfrowych je opisujących, więc może się okazać, że takie dane będą do nas wysyłane z jakością o połowę niższą, czyli 64kb/s.
Miłośnicy plików mp3 zapewne znają te parametry z małego okienka popularnego Winampa. Ten format pod pewnymi względami przypomina format AAC+. W każdym z przypadków mówimy o kompresji stratnej. Twórcy takich formatów, doszli do wniosku, że pewnych częstotliwości przeważnie i tak nie słyszymy, dlatego dane je opisująca są nam zbędne. W pewnym sensie jesteśmy więc okradani z jakości muzyki, która do nas dociera. Najbardziej cierpią w takim przypadku instrumenty takie jak perkusja i skrzypce. To one grają w najszerszym zakresie częstotliwości, które przypomnę, są częściowo usuwane. Muzyka klasyczna, jazz, źle zniosą silną kompresję stratną. W ten sposób jest jednak łatwiej przesłać dane, których jest mniej, zachowując pozory pełnego przekazu. Oszustwo jest jednak całkiem udane!. Po pierwsze, w dzisiejszych czasach ze świeczkąszukać rozgłośni grającej muzykę z płyt kompaktowych. Oznacza to, że już na wejściu dostajemy skompresowany plik mp3. Doszukiwanie się więc częstotliwości w pasmach analogowych lub cyfrowych, których NIE MA, jest błędem.
Po drugie, radio stało się towarzyszem podczas codziennych obowiązków. Słuchamy go w samochodzie, pracy. Zwykle jest to środowisko nieprzyjazne akustycznie w którym nie zastanawiamy się czego brak piosence, słuchanej od 5 lub 15 lat. Jeśli chcemy jednak usłyszeć różnice, to posłuchajmy piosenki w radiu a potem z płyty CD w domowym zaciszu wpatrzeni w kolumny głośnikowe. Jak często słuchamy tak radia?
Po trzecie, w DAB+ odpada szum, zanikający sygnał podczas jazdy, dochodzą dodatkowe treści oraz „ekologiczność” tego rozwiązania ze względu na niższe koszty nadawania i tańsze pokrycie takiego samego lub większego obszaru. Sąsiednie stacje przestają się zakłócać. No i w końcu, wzrasta element konkurencyjności na rynku nadawców. Słuchacz stanie się „cenniejszy” i będzie trzeba walczyć o niego jeszcze bardziej. Wierzę, że damy radę ;-)
Paweł Sołtysik - Radio Kraków