Co najmniej od tamtego czasu mieszkańcy zwracali uwagę, że po usunięciu ciężkiego (bardzo ciężkiego) sprzętu pracującego przy telewizyjnej imprezie sylwestrowej, granitowa kostka na Rynku jest popękana, a nawierzchnia się zapada. Właśnie na organizatorów sylwestra padło podejrzenie, kiedy to latem 2014 roku na Rynku pojawiły się... wybrzuszenia.

Krakowski ZIKiT zapowiedział wtedy, że zakaże wjazdu na Rynek ciężkiemu sprzętowi. Alarm podnieśli organizatorzy imprez, którzy przekonywali, że pewnych przedsięwzięć nie da się zorganizować bez użycia TIR-ów z naczepami.

Podczas przygotowania kolejnego "sylwestra z gwiazdami" wielkie pojazdy znów się jednak pojawiły.

A nieco wcześniej TIR-y można było zauważyć podczas przygotowywania wigilii dla potrzebujących, organizowanej przez Jana Kościuszkę. Wtedy magistrat tłumaczył, że TIR-y stoją na specjalnych gumowych matach i nawierzchni nic się nie stanie. A nawet gdyby - to koszty napraw pokryje organizator, bo tak przewiduje umowa.

Tymczasem na początku 2016 roku okazało się, że ZIKiT sam, za miejskie pieniądze, wyremontuje zapadnięty fragment Rynku od strony wieży ratuszowej. Urzędnicy przekonywali jednak, że to nie wina organizatorów imprez.

- Mówimy o drodze wokół Rynku, która ma dobrze ponad 10 lat. Jest ułożona z kostki brukowej i ma prawo się nieco zapaść - przekonywał wtedy rzecznik ZIKiT-u.

Dziś ZIKiT w komunikacie przyznaje wprost: "Inspektorzy (...) potwierdzają, że po niemal każdej dużej imprezie, nawierzchnia na Rynku lub otaczających go dróg jest bardziej lub mniej uszkodzona."

fot: M. Skowronek

Dlatego od 2017 roku organizatorzy dużych imprez będą musieli wpłacić kaucję i wykupić ubezpieczenie, które pokryje koszty ewentualnych napraw, bo "bardzo trudno jest wyegzekwować zapłatę" (czyli jednak nie jest tak dobrze, jak przekonywał magistrat w 2014 roku).

Do tego obecność ciężkiego sprzętu na Rynku będzie kontrolowana przez inspektorów ZIKiT-u, choć dziwię się, że wcześniej tak nie było. Można to uznać za duże zaniedbanie.

Doceniamy, że ZIKiT w końcu wprowadził JAKIEŚ zasady, ale wyraźnie zaznaczamy, że to nie wspaniałomyślność urzędników. Bo na problem zwracaliśmy uwagę od ponad dwóch lat. I do tej pory przekonywano nas, że wszystko jest w porządku.

 

 

 

 Maciej Skowronek