Na scenę wychodzi bliżej nieznany mi człowiek, który poprowadzi konferencję, tłumaczy co i jak a następnie zaprasza na scenę trzy osoby, dwóch zawodników i jedną zawodniczką MMA. Wśród nich jest Jan Błachowicz, była gwiazda KSW, obecnie zawodnik UFC. Już wiem, że na pewno będzie gala w Polsce. OOOO TAK!

Kraków, Kraków, Kraków – modlę się w ciszy. Prowadzący konferencję oddaje głos Błachowiczowi a ten oznajmia, że 11 kwietnia UFC zawita do Kraków Areny.

- JEEEEEEEST!!!!!! – głośno zawołałem. Wszyscy w pokoju podskoczyli i dziwnie się na mnie popatrzyli. „No co? To przecież ogromne wydarzenie” – stwierdziłem.

Mojej rozmowy z Filipem Wolańskim, krakowskim zawodnikiem MMA z klubu Grappling Kraków, o UFC można posłuchać TUTAJ.

Problem w tym, że dla wielu UFC oznacza mniej więcej tyle co północnokoreańska liga krykieta. O ile do świadomości Polaków przebiło się już KSW (stety/niestety dzięki walce Pudzian – Najman), o tyle inne organizacje nie są specjalne znane, oczywiście w mainstreamie. Pamiętam pierwsze gale KSW. Tak, istniało coś przed galą, na której pierwszy raz pojawił się Pudzian. Gale odbywały się w hotelach, było na nich kilkuset widzów i wtedy właściwie nie istniało jeszcze coś takiego jak MMA. Bił się bokser z judoką, przy czym bokser nie miał pojęcia jak walczyć w parterze a judoka jak zadać mocny cios. Dodatkowo Łukasz Jurkowski walczył w kimonie, jak inni zawodnicy z taekwondo, judo czy karate. To był klimat!

Dzisiaj MMA to najszybciej rozwijający się sport walki. Umówmy się co do jednego. Zapasy, taekwondo, judo i tym podobne są fajne na olimpiadzie. Boks to przeszłość. Wolny, nudny sport (waga ciężka umarła przez braci Kliczko) a do tego werdykty czasami wołają o pomstę do nieba.

W MMA wszystko się dzieje szybko. Akcja jest dynamiczna, raz, dwa, trzy i po walce. Przynajmniej w większości przypadków. Rzadko zdarzają się nudne walki lub takie, które kończone są kontrowersyjnym werdyktem.

Stąd tak wielka moja radość na piątkową informację o UFC w Krakowie. Jeszcze większą radość sprawia gwiazda, która zawalczy w Krakowie. Mirko Cro Cop Filipović. Legenda. Żywa legenda, choć nieco podstarzała. Mam nadzieje, że nie zapomniał jak się kopie high kicki. Dla tych, którzy nie wiedzą o czym mówię, wideo:

 

 

Krzysztof Orski