Co roku, 2 lutego, powtarzany jest ten sam rytuał, bo według legendy / przywiezionej do Ameryki z Niemiec/ jeśli tego dnia świstak zobaczy swój cień, czeka nas jeszcze długa zima; jeśli cienia nie będzie - wkrótce przyjdzie wiosna. Po raz pierwszy przodek Phila ogłosił swoją prognozę w latach 80. XIX wieku.
Dziś było więc jak zawsze - Phil wychodzi ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler's Knob, rozgląda się i szepcze prognozę do ucha przedstawicielowi Klubu Świstaka. Ten tłumaczy świstaczy język na angielski i ogłasza wszem i wobec informację o nadejściu, lub też nie, wiosny.
Groundhog Club Inner Circle member John Griffiths lifts Punxsutawney Phil from his burrow during the Groundhog Day celebration at Gobblers Knob in Punxsutawney, Pennsylvania, USA, 02 February 2019. The Groundhog did not see his shadow, and predicted an early spring. EPA/DAVID MAXWELL
Phil i wróżenie nadejścia wiosny z jego cienia, stał się znany na całym świecie dzięki filmowi "Dzień świstaka" z 1993 r. z Billem Murrayem i Andie MacDowell. Mała miejscowość Punxsutawney zrobiła więc zawrotną karierę i zarobiła miliony dolarów...
Każdego roku, 2 lutego wszystkie media na świecie informują o tym czy Phil zobaczył swój cień, czy nie, czy wiosna przyjdzie szybko, czy będziemy musieli na nią poczekać. W Polsce świstaków nie brakuje, może więc znaleźć polskiego Phila - meteorologa? Górale do dzieła - dutki same wpadną do kiesy!
Byle do wiosny - wypada powiedzieć i przypomnieć piękny wiersz Jarosława Iwaszkiewicza w interpretacji Niemena "Nim przyjdzie wiosna"
I tylko przez sen
wyciągam ręce
- to mnie nie budzi,
nie chcę nic więcej –
bo wiem, że jestem
w nieskończoności,
w morzu miłości
do ludzi.
