Któż nie pamięta słynnej sceny z "Deszczowej piosenki", w której Kelly tańczy z parasolem rozchlapując kałuże? Któż nie uśmiechnął się oglądając ją? Ja także się uśmiechnęłam, gdy na ścianie kamienicy zobaczyłam scenę z tego filmu. Kelly tańczy tu nie wokół latarni, a wokół istniejącej na murze rynny, co daje temu muralowi dodatkowy " deszczowy" smaczek.
 
Natychmiast usłyszałam muzykę i słowa piosenki:
 
I'm singing in the rain,
Just singin' in the rain
What glorious feeling
I'm happy again...
 
i poczułam, że muszę zrobić coś idiotycznego. I zrobiłam, bo przecież w każdym z nas jest dziecko, którym kiedyś byliśmy, tylko niektórzy próbują je w sobie zagłuszyć. Ja nie i z rozpędu wskoczyłam obiema nogami do kałuży.
Zaraz ktoś postuka się w czoło - pomyślałam, ale ze zdziwieniem zobaczyłam, że to samo zrobiło trzech młodych Włochów. Zaczęliśmy się śmiać i wtedy dołączyła do nas grupa Amerykanów, Jeden z nich zaczął śpiewać i tańczyć, naśladując Gene'a Kelly.
 
Jeśli ktoś, kto namalował tę scenę na ścianie chciał, by ludzie poczuli się szczęśliwsi, swój cel osiągnął.
I'm happy again - wrzasnął Amerykanin wcielający się  -całkiem dobrze - w rolę musicalowego aktora.
Ja też się tak poczułam.