Słuchając licytacji polityków różnych opcji w nawoływaniu do zgody narodowej, choć dobrze wiedzieli, że godzić się nie mają najmniejszego zamiaru, przypomniał mi się znany wiersz Julisza Słowackiego:

Szli krzycząc: “Polska! Polska!” — wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;
Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,
Szli dalej krzycząc: “Boże! ojczyzna! ojczyzna”.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: “Jaka?”

Przypomniała mi się też pewna scena z filmu "Zezowate szczęście"

A dla polityków mam mam jeszcze jeden cytat. Jedyne słowa pana Felicjana: "a dajcie wy mi wszyscy święty spokój!"