Aha, tak myślałem – bo nie ma gdzie zaparkować, bo korki, bo ciasno, bo…, bo…., bo…., Każdy ma swoje „bo”. A ja pamiętam jak kiedyś, do kina w Pasażu, albo Pod Baranami człowiek skręcał spontanicznie – patrząc na plakat, czasem nawet w drodze na wykład. Dziś mamy filmy w domu, filmy w laptopie, filmy w tablecie, albo w smartfonie… jest się czemu dziwić? I tak i nie…

Skoro już przy takich obyczajowo-ekonomicznych sprawach jesteśmy to jeszcze jedno: heroldowie Kolei Małopolskich odtrąbili na Facebooku i gdzie się da, że spółka uruchomi tabor o większej pojemności na trasie z Sędziszowa do Skawiny. Co prawda chodzi tylko o jeden pociąg ale co tam…
Wszystko przez skargi pasażerów, którzy w porach popołudniowego szczytu komunikacyjnego, jechali w dużym ścisku. Powie ktoś: są ludzie - dajemy większy skład, to powinno być normalne. Ano powinno. Czemu więc mam wrażenie, że marszałkowska spółka traktuje reakcję na skargę pasażerów jak niesamowity sukces? Czy nie pachnie tu Państwu przypadkiem starym dowcipem z Podhala, który kończył się słowami „…a mógł zabić”?

No, w każdym razie niecierpliwością oczekuje deklaracji jakiejś restauracji, która jako wyczyn ogromny i sukces niezmierzony napisze na „fejsie”, że na skutek uwag klientów zmieniła wyszczerbione talerze na nowe, a ceraty na stolikach zastąpiła obrusami. Oczywiście tonem takim jakby właśnie zdobyli Stalingrad. Z lekką nutką zdziwienia dlaczego jeszcze im pokłonów nie biją.