Tę zasadę przełamuje co roku Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów Krakowskich i wtedy muzyka najnowsza zatacza znacznie szerszy krąg odbiorców. Wdziera się do sal zarezerwowanych przede wszystkim dla głównego, nazwijmy to klasycznego, nurtu.  Festiwal od lat ma na celu nie tylko pokazanie dorobku kompozytorów krakowskich na tle muzyki twórców z innych krajów, ale prezentuje próby twórcze najmłodszego pokolenia kompozytorów na tle starszych generacji.  Impreza jest co roku pewnego rodzaju przeglądem, próbą sumowania i co roku wzbudza zainteresowanie.

Właśnie teraz, od 11 maja w Krakowie trwa 31. Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów Krakowskich organizowany przez krakowski oddział Związku Kompozytorów Polskich. Tegoroczna edycja otrzymała podtytuł „Obraz jako źródło inspiracji muzycznej”.  Temat bardzo ciekawy, choć do nowych nie należy. Historia muzyki pokazuje, że obraz a później  także ten ruchomy czyli film od lat staje się inspiracją kompozytorów, w różnych epokach i na różnych szerokościach geograficznych. Marcel Chyrzyński, kompozytor, a od  2014 roku dyrektor MFKK podkreślał , że festiwal wypełniony jest m.in. kompozycjami inspirowanymi „japońskimi drzeworytami, obrazami europejskich i amerykańskich malarzy, a także filmem i zjawiskami optycznymi”.  Tegoroczna edycja została zakrojona dość szeroko, wystarczy wspomnieć, że na koncertach jest prezentowana twórczość kompozytorów z Polski, Niemiec, Włoch, Szwecji, Wielkiej Brytanii, USA, Meksyku, Korei Południowej i Japonii. Zaplanowanych zostało 20 prawykonań światowych oraz 13 prawykonań polskich.

Tegoroczny festiwal to bardzo wiele koncertów i to różnorodnych, to także sesja naukowa „Muzyka i obraz” oraz Międzynarodowy Konkurs dla Młodych Kompozytorów im. Krzysztofa Pendereckiego, który został ustanowiony w zeszłym roku, w 85. rocznicę jego urodzin. Idea konkursu jest prosta – chodzi o wyłowienie talentów wśród najmłodszych twórców, nie tylko polskich. Tegoroczna druga edycja konkursu została już rozstrzygnięta. Nadesłano 37 partytur z 18 krajów, z czego ze względów formalnych do konkursu jury dopuściło 32 utwory.  I tak drugą edycję wygrał Olgierd Juzala-Deprati (ur. 1994) utworem „Szepty” na kwartet smyczkowy.  Oprócz nagrody pieniężnej wysokości tysiąca dolarów amerykańskich, twórcę nagrodzono wykonaniem tego utworu przez uznany polski kwartet smyczkowy DAFO.

I właśnie na ten koncert się wybrałam. Koncert odbył się w środę, 15 maja w Auli „Florianka” i obok nagrodzonego utworu zabrzmiał  I Kwartet smyczkowy (1960) Krzysztofa Pendereckiego, patrona konkursu oraz utwory trojga koreańskich kompozytorów. Wieczór był jednocześnie przypomnieniem, że właśnie w tym roku mija 30. rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Koreą Południową.

Byłam bardzo ciekawa koreańskiej muzyki współczesnej (tutaj była ona reprezentowana przez dwa pokolenia twórców: młode i dojrzałe). Nic o tej muzyce nie wiem, więc tym chętniej natężałam ucho.  Zabrzmiały takie kompozycje jak: „Four Pieces” na skrzypce i altówkę (2016/2017,  kompozytor Jee Seo), „Magdalena Morte” na kwartet smyczkowy (2012/2016, kompozytorka  Doa Pyeon) oraz String Quartet No. 4 (2002), którego autorem jest Chang-min Park. Wszystkie koreańskie utwory miały na tym koncercie polskie prawykonania.

Pierwszy wniosek bardzo ogólny dotyczący współczesnej muzyki koreańskiej jest taki: niewiele się ona różni od naszej współczesnej muzyki, naszej w znaczeniu kultury europejskiej. Po drugie, sporo w niej jest melodii, w rozumieniu klasycznego tematu muzycznego. A więc współcześni twórcy Korei nie odrzucają piękna, nie traktują go jako wyznacznika przeszłości, wobec którego powinni się zbuntować. I po trzecie harmonia: tu zaobserwować można poszukiwania nowych brzmień. Ale i tu pojawia się podstawowy problem charakterystyczny dla wszystkich współczesnych twórców. W harmonii praktycznie już wszystko było.  I nawet  w utworze Jee Seo na skrzypce i altówkę, gdzie kompozytor zmusza altowiolistkę, by oprócz gry na altówce wystukiwała mocno rytmy nogą (na marginesie: to trudne zadanie dla artystki w szpilkach) , też już było. Więc jak komponować, by tchnąć świeżość w muzykę? Nad tym się zastanawiałam słuchając tych utworów. Wydaje mi się, że najważniejszy jest pomysł formalny, który jeżeli zostanie zrealizowany przez kompozytora bardzo konsekwentnie i wypełniony odpowiednią treścią, to wtedy taki utwór może zostać zauważony.

I w tym kontekście bardzo dobrze prezentuje się nagrodzona kompozycja „Szepty”, której autorem jest Olgierd Juzala-Deprati. Muzykę tego twórcy już słyszałam na jednym z koncertów uczelnianych, bo młody kompozytor studiuje na AM w Krakowie i w zeszłym roku na pierwszym konkursie zdobył wyróżnienie. „Szepty” miały właśnie ten pomysł, o którym można powiedzieć, że stał się próbą oddania dźwięku szeptu na instrumentach strunowych. Bardzo interesująca kompozycja, delikatna, czasem wręcz oniryczna. I do tego jeszcze bardzo dobrze zagrana, bo też żeński kwartet DAFO, to już znana marka.

Był to bardzo ciekawy i poznawczy dla mnie wieczór.

31. Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów Krakowskich jeszcze trwa do niedzieli, 19 maja.  Przed nami jeszcze dwa koncerty w Filharmonii Krakowskiej. Warto posłuchać jak brzmi muzyka naszych czasów.