Czwarty wieszcz przemówił w piątek 19 października z dawnej  sceny Teatru Miejskiego za sprawą premiery widowiska „Wyspiański. Koncert”, odbywającego się w ramach Festiwalu Wyspiański Wyzwala. Przemówił szczerze, aż do bólu, dosadnie, gwałtownie, a jego słowa miały gorzki smak. Minęło bowiem ponad 110 lat od jego śmierci a nam nadal najlepiej wychodzi chocholi taniec. Wyspiański żyje nadal w nas wyzwolony poprzez sztukę, która ciągle jest aktualna, która nie pozostawia nikogo obojętnym . Czwarty wieszcz i dziś ma nam wiele do powiedzenia – to wniosek, który nasuwa się już w trakcie oglądania spektaklu.

Wyspiański, o czym wiadomo,  był artystą totalnym:  wizjonerem, malarzem, grafikiem, architektem, projektantem mebli, scenografem i przede wszystkim doskonałym poetą. Te wszystkie jego talenty łączą się w teatrze.  Napisał kilkanaście dramatów, ale tylko „Wesele” uważane jest za arcydzieło. Do dziś ten utwór stanowi największy zbiór polskich cytatów: „trza być w butach na weselu”, „a to Polska właśnie”, „pospolitość skrzeczy”, „kto mnie wołał, czego chciał?”, „miałeś, chamie, złoty róg”, „wyście sobie, a my sobie, każden sobie rzepkę skrobie”. Można by długo wypisywać.  I właśnie teksty z „Wesela” ale i także z takich dzieł jak „Akropolis”, „Powrót Odysa”, „Studium o Hamlecie” a przede wszystkim z „Wyzwolenia” złożyły się na widowisko „Wyspiański. Koncert” według scenariusza Ewy Kaim i Włodzimierza Szturca. Ten duet twórczy gwarantuje nieszablonowe podejście do tematu, czego najlepszym dowodem jest pierwsza jego produkcja, bardzo udana, sprzed dwóch lat – „Do dna”. I tak też było tym razem.

 „Dwadzieścia kroków w szerz i wzdłuż” tymi słowami z „Wyzwolenia” opisującymi wielką scenę rozpoczyna się widowisko „Wyspiański. Koncert”.  Mały Staś (Tytus Grochal), pełen uroku chłopiec, który z każdą minutą spektaklu bardziej się rozkręca, przeprowadza nas przez niezwykły świat Wyspiańskiego, pełen obrazów, słów i brzmień. Niczym we śnie podążamy za chłopcem wciągani przez kolejne sceny i poprzez muzykę wykonywaną na żywo, takich autorów jak Stanisław Radwan, Zygmunt Konieczny czy Dawid Sulej Rudnicki. Pojawiają się też frazy Wojciecha Kilara a także muzyka ludowa. Brniemy dalej i głębiej poruszani wszelkimi gatunkami muzycznymi.  Liczy się rytm muzyki, ale przede wszystkim rytm słów, które często zostają wręcz wykrzyczane ze sceny. Słów bardzo mocnych,  ale też i intymnych.

W tej podróży, poprzez labirynt kolorowych parawanów ustawionych na scenie, spotykamy m.in. Kasandrę, Gospodynię, Atenę, Radczynię, Ofelię, Hamleta, Jaśka, Kubę, Syreny (obsada: Dominika Bednarczyk, Ewelina Cassette, Agnieszka Judycka, Karolina Kazoń, Agnieszka Kościelniak, Katarzyna Zawiślak-Dolny, Mateusz Bieryt, Karol Kubasiewicz, Daniel Malchar, Rafał Szumera).  Jesteśmy we śnie, z którego budzi nas co chwilę gorycz słów Wyspiańskiego. Zwłaszcza te ostatnie z „Wyzwolenia” brzmią przejmująco: „O Boże, wielki Boże, ty nie znasz nas Polaków; ty nie wiesz, czym być może straż polska u twych znaków!”

Tego typu spektakl na pewno ma szczególny wydźwięk w Krakowie. Bo Kraków do dziś jest pełen Wyspiańskiego: to są witraże w kościele Franciszkanów, pomnik przed gmachem Muzeum Narodowego, Pawilon Wyspiańskiego, czy Akademia Teatralna nosząca od niedawna jego imię. To są ulice na których mieszkał:  Krupnicza, Kanonicza, Westerplatte, Kopernika, Plac Mariacki, Krowoderska 79, gdzie mieściła się jego słynna błękitna pracownia.  To jest miasto, którego był radnym, doprowadzając do powołania urzędów działających do dziś, takich jak plastyk miasta czy miejski konserwator. Wreszcie to jest Teatr Miejski dziś im. Słowackiego, gdzie wystawiane były jego dramaty, i o którego dyrekcje się ubiegał przygrywając z Ludwikiem Solskim. To jest teatr, w którym miała wisieć jego kurtyna, ale w ostateczności wybrano projekt Henryka Siemiradzkiego. A skoro jesteśmy przy kurtynie, to właśnie przy okazji widowiska „Wyspiański. Koncert” została pokazana kurtyna Wyspiańskiego odtworzona na podstawie jego szkiców. Opuszczona pomiędzy częścią oficjalną  a koncertem, wzbudziła spore zainteresowanie.

Na biletach na spektakl zamieszczony został cytat z „Wyzwolenia”:  „Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy, że dzieje się tak dużo, co nie zależy od nikogo”.

Warto coś zrobić, choćby pójść do teatru na „Wyspiański. Koncert” by posłuchać co czwarty wieszcz chce nam powiedzieć. Koniecznie! Najbliższe spektakle:  20, 21, 27, 28 października.