Zastanawiam się, czy małopolskiej policji na pewno wypadało chwalić się ujęciem obydwu sprawców, skoro sami zebrali przeciwko sobie dowody, które pozwolą ich skazać, a jeden nawet sam oddał się – chociaż niechcący – bezpośrednio w ręce funkcjonariuszy.

Jeśli chodzi o figlarzy i filutów z ulicy Wiejskiej w Warszawie, to palmę pierwszeństwa w figlowaniu zdobył (po raz kolejny w ostatnim czasie) poseł Ryszard Petru, który podczas negocjacji na temat warunków zakończenia sejmowej okupacji odrzucił we wtorek propozycję, którą sam złożył w poniedziałek, by następnie zaproponować Grzegorzowi Schetynie samorozwiązanie Sejmu głosami... sejmowej mniejszości.

Schetyna uznając Petru za mięczaka odrzucał przez trzy dni wszystkie propozycje warunków zakończenia okupacji sali obrad plenarnych sejmu, by w czwartek zakończyć jej okupację na własnych warunkach, czyli z własnej inicjatywy, bez uzyskania w zamian jakichkolwiek ustępstw z czyjejkolwiek strony. Odpowiedź marszałka Kuchcińskiego na zaskakującą ewakuację PO-kupantów była nie mniej zaskakująca i bardziej karnawałowa, niż propaństwowa. Kiedy bowiem wznowienie obrad okazało się wreszcie możliwe, marszałek wznowił je tylko po to, by niemal natychmiast zarządzić w nich przerwę i to aż do 25 stycznia, być może po to, by zapewnić posłom dodatkowy czas na karnawałowe figle... poza terenem sejmu. Z kolei wicemarszałek Terlecki zapowiedział takie zmiany w regulaminie sejmu, które za figle karnawałowe na terenie sejmu wprowadzą słone kary skutkujące przedterminowym postem.

Osobom, które owe dodatkowe ferie karnawałowe dla posłów irytują lub smucą, pragnę zadedykować głęboką myśl wielkiego pisarza Marka Twaina, który stwierdził, iż „niczyje zdrowie, wolność, ani mienie nie są bezpieczne, kiedy obraduje parlament”. Ja też podzielam pogląd, że im mniej ustaw sejm uchwala, tym na ogół lepiej dla wszystkich z wyjątkiem lobbystów lub urzędników, którzy te ustawy piszą. Dobrego karnawału!